Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzecznik praw dziecka broni chłopca

Piotr Kanikowski
Paweł Dzikowski chciałby jak najszybciej wrócić do domu
Paweł Dzikowski chciałby jak najszybciej wrócić do domu Fot. Piotr Krzyżanowski
Dziesięcioletni Paweł Dzikowicz od miesięcy czeka na przeniesienie do sierocińca.

A tuż obok ma kochających go nad życie rodziców. Tęskni za nimi. Codziennie czeka na ich odwiedziny i przeżywa te same męki, gdy muszą odejść.

Według pedagogów, psychologów i psychiatrów z Głogowa, Dzikowiczowie są nadopiekuńczy

Na powrót chłopca do domu nie pozwala sąd, który ograniczył Renacie i Piotrowi Dzikowiczom władzę rodzicielską. Sędzia Paweł Pratkowiecki, rzecznik Sądu Okręgowego w Legnicy, nie kwestionuje faktu, że rodzina darzy się miłością. Ale broni postanowienia, według którego przebywanie chłopca w domu rodzinnym grozi poważnymi zaburzeniami emocjonalnymi i społecznymi.

Według biegłych pedagogów, psychologów i psychiatrów z Głogowa, Dzikowiczowie są nadopiekuńczy, wrogo nastawieni do świata i mają urojenia psychotyczne, które źle wpływają na wychowanie chłopca. Zgodnie z tą opinią, pani Renata doznaje objawień i jest przesadnie religijna. Sąd podzielił opinię głogowskich biegłych, że dopóki rodzice 10-latka nie przejdą skutecznej terapii, lepiej mu będzie w domu dziecka.
- Jesteśmy normalnymi ludźmi, a Pawełkowi żadna krzywda się nie działa - mówi pani Renata, pokazując zaświadczenia od psychiatrów. - Sąd nie chciał ich wziąć pod uwagę. Jak mamy dowieść, że nie jesteśmy wielbłądami?

Renata Dzikowicz: Chętnie poddam się kolejnemu badaniu.

Za małżeństwem wstawił się rzecznik praw dziecka Marek Michalak.Skierował do sądu wniosek o uchylenie orzeczenia o pozbawieniu władzy rodzicielskiej. Chce, by do czasu rozpatrzenia wniosku Paweł wrócił do rodziców, a Dzikowiczowie zostali objęci opieką wychowawczą kuratora. Michalak prosi, by sąd zajął się sprawą, zanim Paweł zostanie przekazany z pogotowia do domu dziecka.

- Jeśli konieczne będzie poddanie się kolejnemu badaniu, chętnie to uczynię - zapewnia Renata Dzikowicz. Jest wdzięczna Michalakowi. Odzyskała wiarę w to, że Paweł wkrótce wróci do domu.

W majowy weekend rodzice zabrali go na przepustkę. - Oglądaliśmy bajki, spacerowaliśmy - mówi Piotr Dzikowicz. - Był szczęśliwy. Póki nie musiał odejść.
Więcej o losie rodziny Dzikowskich

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska