Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Całus jest lepszy od szczepionki

Romuald Piela
Gitarzyści królowali w piątek na wrocławskim Rynku. Bili rekord już po raz siódmy
Gitarzyści królowali w piątek na wrocławskim Rynku. Bili rekord już po raz siódmy Michał Pawlik
W piątek we Wrocławiu zagrało ponad 6 tys. gitar, w sobotę w Polanicy-Zdroju będą bić rekord w całowaniu.

Wrocławski Rynek już tradycyjnie 1 maja opanowali gitarzyści. Utwór "Hey Joe" Jimiego Hendriksa zagrało w piątek jednocześnie 6216 osób. To nowy rekord Guinnessa, w dodatku trzy razy wyższy niż poprzedni, ustanowiony przez Amerykanów. W biciu rekordu brali udział i starzy, i młodzi. Piosenkę Jimiego Hendriksa grały na gitarach całe rodziny.

- Opłacało się przyjeżdżać i czekać w kolejce, żeby się zapisać - cieszy się Jerzy Sawicki, który z synami przyjechał z Poznania grać na gitarze.

W biciu rekordu razem z uczestnikami z całej Polski brał udział też gitarzysta zespołu Deep Purple Steven Morse.

Ci, którzy nie mają talentu do gry na gitarze, mogą spróbować swoich sił w sobotę, o godz. 17 na polanickim deptaku. Powinni zameldować się wszyscy zakochani, którzy lubią się całować. Organizatorzy majówki dla zakochanych podejmą próbę bicia rekordu Guinnessa w jednoczesnym całowaniu się.

- Liczymy na co najmniej kilkaset osób. Przygotowaliśmy nagrody dla tych, którzy będą całować się najdłużej. Dwie zwycięskie pary spędzą za darmo weekend w pensjonatach Kapitan i Beata - zachęca Dorota Jukowska, organizatorka imprezy. - Cztery inne pary mogą liczyć na darmową romantyczną kolację w jednej z polanickich restauracji.

Organizatorzy zdają sobie sprawę, że za pierwszym razem raczej nie uda się poprawić rekordu z Meksyku, gdzie w tym roku na walentynki całowało się prawie 20 tys. par.
- Ale kto wie, jak będzie za dwa, trzy lata - mówi Dorota Jukowska.

Szczególnie, że miłosny weekend ma wejść na stałe do kalendarza polanickich imprez. Uzdrowisko, które ma serce w herbie, chce się w ten sposób promować. Już wczoraj na deptaku było bardzo gwarnie. Stoiska handlowe oferowały pierniki i lizaki w kształcie serca, a tuż obok pejcze i kajdanki dla tych, którzy lubią bardziej ostrą grę miłosną.
- Sprzedaję przyprawy z całego świata, takie miłosne również mam, między innymi lubczyk, imbir i cynamon - wymienia Marcin Kotwica ze Świebodzic.

Oprócz straganów były też stoiska medyczne. Porad sercowych i nie tylko udzielali kardiolodzy, seksuolodzy i ginekolodzy. Podobnie będzie dziś.

Miłosny weekend od razu przypadł do gustu turystom i kuracjuszom. A do tego, że warto się całować, przekonują od lat naukowcy. Zgodnie twierdzą: całowanie jest bardzo korzystne. Ludzki organizm podczas namiętnego pocałunku wydziela oksytocynę, czyli hormon związany z pozytywnymi odczuciami.

Są jeszcze inne zalety całowania, choć mniej romantyczne od uniesienia, podniecenia i ekscytacji związanej z oksytocyną. Wskazuje je Helen Fisher, profesor antropologii z Rutgers University w New Jersey. Zauważyła, że wchłaniając czyjeś zarazki podczas całowania się, wzmacniamy swój system odpornościowy. Dla Maliny i Marcina Włodarczyków z Knurowa jednak nie to jest najważniejsze, nie liczą się też wyróżnienia.

- Na pewno weźmiemy udział w próbie bicia rekordu Guinnessa w całowaniu - zapewnili Malina i Marcin. - I wcale nie chodzi nam o nagrody. My po prostu lubimy się całować. Jesteśmy małżeństwem od niespełna roku. A jeśli dzięki nam padnie rekord Guinnessa, będzie nam podwójnie miło.

Moda na bicie nietypowych rekordów trwa w Polsce od kilku lat. W 2001 roku w Lądku-Zdroju na olbrzymiej patelni o średnicy 231 cm usmażono 1112 jajek. Rok później rekord został poprawiony - w uzdrowisku przyrządzono jajecznicę z 2520 jaj. Lądecki wynik został poprawiony trzy lata temu w Ząbkowicach Śląskich. Tam na jeszcze większą patelnię, o średnicy 300 cm, wbito 3600 jaj. Do tego 16 kg boczku, 15 litrów oleju i kilogram soli.

Pojawienie się w gronie rekordzistów w nietypowych konkurencjach przysporzyło popularności wałbrzyszance Lilianie Gronuś.
Artystka od czterech lat tworzy wyjątkowe obrazy - wyszywa je z guzików. Kilka dni temu trafiła dzięki swej kolekcji do Księgi Rekordów i Osobliwości. Do stworzenia obrazów wykorzystała ponad 25 tys. guzików.

Współpraca: JK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska