Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brodaty, Bonaparte i granice Wrocławia

Cezary Kaszewski
fot. materiały prasowe
Rozmowa z dr. Rolandem Mruczkiem, archeologiem i historykiem architektury.

Zostało nam jeszcze coś do odkrycia we Wrocławiu czy wiemy już wszystko o najstarszej historii?

Na pewno jest jeszcze sporo zagadek, na które próbujemy znaleźć odpowiedź. Niemal każde kolejne badania archeologiczne potwierdzają lub obalają jakąś ważną tezę czy to urbanistyczną, czy historyczną. Archeologia miejska przeżywa w ciągu ostatnich piętnastu, dwudziestu lat, wielki rozkwit.

Czy badanie AKME na wrocławskim placu Wolności potwierdzają jakąś tezę o przeszłości miasta?

Mamy możliwość rozpoznania w jednym miejscu, na terenie, gdzie powstanie Narodowe Forum Muzyki, prawie wszystkich pozostałości średniowiecznych i nowożytnych umocnień Wrocławia. Rok temu odkryliśmy fortyfikacje z XVIII wieku, teraz odkrywamy XV- i XVI-wieczne, a spróbujemy dotrzeć do tych wcześniejszych, z XIV, XIII wieku i poprzedzających je wałów i fos.

Według map, ukazujących Wrocław w poszczególnych epokach, można by sądzić, że co kilkaset lat Wrocław odsuwał swoje granice, co kilka czy nawet kilkaset metrów.

Teoretycznie to prawda.

Teoretycznie?

Tak, bo fortyfikacje murowane nie są pierwszymi, jakie powstały we Wrocławiu. Najpierw mieliśmy zwyczajne fosy i wały usypane z piasku.

Ale mury świadczą chyba o skoku cywilizacyjnym i rozwoju miasta?

Przypomnę działalność ówczesnego władcy Śląska - Henryka Brodatego, prekursora przemian gospodarczo- -ustrojowych. Książę, inspirując się układem i organizacją prawną miast w zachodniej Europie, zafundował nam, najpóźniej w latach 20. lub 30. XIII wieku, nowy Wrocław z Rynkiem i szachownicowym układem ulic. Proces lokacji miast na prawie niemieckim jest bardzo charakterystyczny dla Śląska i oczywiście nie ominął naszego miasta, choć problemy, na które natrafił tutaj władca, są dość specyficzne.

Dlaczego?

Bo istniał tu silny ośrodek wczesnomiejski. Kłopoty prawne związane z istniejącym osadnictwem i konflikt interesów, który zaostrzył się w 1230 r. w trakcie sporu o przeprawy na Odrze, skłoniły księcia w pewnym momencie do przeniesienia miasta na zachód, a tym samym do utworzenia nowego szlaku północ-południe. Dało to początek późniejszym ulicom: Świdnickiej i Kuźniczej, a przede wszystkim do wytyczenia obecnego Rynku. Wrocław Henryka Brodatego w zamierzeniu sięgać miał do fos w rejonie obecnego Podwala. To wielka myśl urbanistyczna ówczesnego władcy.

Trzynastowieczny Wrocław był większy niż późniejsze miasto?

Tak, dlatego sugestia, że pierwsze murowane fortyfikacje przekładają się na skok cywilizacyjny Wrocławia, jest mocno wątpliwa, bo było odwrotnie. Już w 1971 roku profesor Jerzy Rozpędowski wystąpił z koncepcją Wrocławia "Wielkiej lokacji", który po 1241 r., tuż po najeździe tatarskim, poważnie się nam skurczył. Wtedy, przynajmniej dla niektórych, była to teoria kontrowersyjna. Dziś, w świetle najnowszych badań, przemawia za nią bardzo wiele.

Ale dlaczego Wrocław zmalał?

Głównie przez skutki wspomnianego najazdu, czyli dekoniunkturę trwającą w mieście mniej więcej 50 - 60 lat. Wpłynął na to również podział wielkiego władztwa Henryków Śląskich na mniejsze państewka. Możliwości gospodarcze takich księstw były dużo mniejsze. Wiedział o tym książę Bolesław Rogatka, któremu wówczas dostał się Wrocław. Dlatego miasto po prostu musiało się zmniejszyć. Nie bez protestów mieszczan, rzecz jasna.

Za mało ludzi chciało wtedy żyć w stolicy Śląska?

Rzeczywiście, ludności nie było tyle, ile przewidywał plan miasta. Miasto założono "z dużym zapasem".

Co szkodziło książętom zostawić Wrocław tak duży, jak był?

Podeszli do sprawy praktycznie. Uznali po prostu, że duży Wrocław jest trudniejszy do obrony. Pewnie obawiano się kolejnego najazdu tatarskiego. Rozpoczęto wtedy budowę ceglanych murów biegnących oszczędnie "małym obwodem" w rejonie ul. Kazimierza Wielkiego. Wielkim odkryciem AKME w roku 2006 było stwierdzenie, że wznoszenie takiego samego pierścienia fortyfikacji rozpoczęto wtedy również w rejonie dawnych fos przy pl. Teatralnym. Dalszy bieg tych obwarowań chcemy odkopać na pl. Wolności.
W tej chwili odkrywamy tam pozostałości fortyfikacji, które są wynikiem oblężenia Wrocławia w 1474 r., podczas walk o sukcesję śląską. Wtedy to Władysław z Podiebradu dokonał ostrzału miasta. Wrocławscy mieszczanie przestraszyli się podobnych ataków w przyszłości i zaczęli od około 1486 r. budować fortyfikacje. Impulsem do rozbudowy umocnień była tzw. trwoga turecka po 1526 r., związana z klęską pod Mohaczem.

Co było później?

Zarys fortyfikacji z roku około 1300 r. zamknął nam miasto w sensie urbanistycznym, w granicach obowiązujących do wojen napoleońskich. I dopiero po dekretach Hieronima Bonaparte miasto "wyszło" poza mury obronne. Dopiero wtedy powstaje na przykład dzisiejszy plac Kościuszki.

Czyli Wrocław zmieniał się dzięki wojnom?

To prawda. Z drugiej strony to właśnie fortyfikacje na długie lata, aż do połowy XIX wieku, zamknęły nam miasto w ustalonych jeszcze przez Śląskich Piastów granicach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska