Legnica to ma szczęście. No bo szczęściem przecież można nazwać to, że urodził się w niej Waldemar Krzystek, który po wielu latach (już jako artysta) postanowił, i to z powodzeniem, nakręcić film "Mała Moskwa", w którym oprócz wątków polityczno-historyczno-romansowych główną rolę gra samo miasto.
Dawno Legnica nie miała tak dobrej reklamy. Ani coroczny Satyrykon, ani przegląd chórów, ani święto ogórka nie przyciągają tylu zwiedzających, lub jak ktoś woli, ciekawskich, tak jak to zrobiła "Mała Moskwa" Krzystka: wiele osób chce zobaczyć grób Rosjanki, która była pierwowzorem filmowej Wiery, przejść śladami filmowych bohaterów: Rynek, Dom Prijoma, lotnisko, Lasek Złotoryjski.
O Legnicy przypomnieli sobie także sami Rosjanie, którzy 15 lat temu opuścili miasto nad Kaczawą. Na razie zaczyna rozkwitać współpraca ośrodków kulturalnych polskich i rosyjskich, a i rosyjscy turyści, ciekawi jak wygląda miasto z opowieści ich mam i babć, które mieszkały w małej Moskwie, coraz częściej zaglądają na Dolny Śląsk (do Legnicy, na zjazd po latach, wybierają się właśnie Rosjanie - absolwenci dwóch szkół średnich ).
Niestety, wielu Rosjan narzeka, że chciałoby przyjechać do małej Moskwy, ale ich nie stać: barierą jest bilet do Legnicy i wiza do Polski - kosztują tysiąc złotych. Może się to zmieni. Najazd turystów gwarantowany.
Pozazdrościć Legnicy takiego Krzystka. Pewnie niedługo dadzą mu honorowe obywatelstwo, zniżki na autobusy miejskie i darmowe miejsce na cmentarzu.
A i dowcip z lat 80., który krążył po Legnicy, nabierze innego znaczenia. Bardziej pozytywnego: "Rozmowa w restauracji. Kelnerka: - Kto zamawiał ruskie? Głos z sali: - Nikt, same przyszły...".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?