18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Energa Czarni Słupsk - PGE Turów Zgorzelec 65:80

Michał Lizak
Amerykański rozgrywający PGE Turowa Tyus Edney tradycyjnie imponował błyskawicznymi kontratakami
Amerykański rozgrywający PGE Turowa Tyus Edney tradycyjnie imponował błyskawicznymi kontratakami Marcin Oliva Soto
Wicemistrz Polski odzyskuje przewagę własnego parkietu

Koszykarze PGE Turowa wygrali trzeci mecz półfinału play-off z Energą Czarnymi w Słupsku i tym samym w walce do czterech zwycięstw prowadzą już 2-1. Cieszy nie tylko fakt odrobienia strat z fatalnie przegranego pierwszego meczu i odzyskanie przewagi własnego parkietu. Dużo ważniejszy jest styl gry ekipy Pawła Turkiewicza, która na bardzo trudnym terenie pokazała dużą dojrzałość.

Zwłaszcza w kluczowych momentach spotkania, w czwartej kwarcie, gdy wicemistrzowie Polski zagrali doskonale w obronie, a zarazem bardzo rozważnie i przede wszystkim skutecznie w ataku.
Szefowie Czarnych zapowiadali, że we wczorajszym spotkaniu na pewno nie zagra Mantas Cesnauskis, który w Zgorzelcu doznał urazu łydki. Jego brak był bardzo widoczny w drugim spotkaniu półfinału. Okazało się, że oficjalne wypowiedzi dotyczące jego absencji to jednak typowa zasłona dymna.

Cesnauskis był do dyspozycji trenerów, ale jego występ niewiele zmienił (13 minut, 7 punktów, 5 fauli).
Początek meczu ułożył się zdecydowanie po myśli gości. Przez pierwsze 5 minut Czarni nie byli w stanie trafić rzutu z gry i przegrywali już 1:12. Tak wyraźne prowadzenie chyba trochę uspokoiło gości, bo równie szybko, jak wypracowali sobie przewagę - tak szybko ją stracili.

Wyrównana walka trwała do połowy trzeciej odsłony. Wówczas był jeszcze remis 40:40 i można było spodziewać się nerwowej końcówki.
Nic z tego. Goście świetnie wyeliminowali liderów Czarnych (ponownie nie pograł sobie Demetric Bennett - 4 punkty w ciągu 30 minut gry), zaś w ofensywie trafiali po poukładanych, wręcz książkowych akcjach (kilkakrotnie piłka krążyła z rąk do rąk niczym po sznurku, by po rzutach z czystych pozycji pewnie lądować w koszu).

Przewaga Turowa rosła niemal w mgnieniu oka - jeszcze w trzeciej kwarcie wynosiła 11 oczek (55:44), a w czwartej odsłonie sięgała nawet 22 punktów (76:54). W końcówce trener Paweł Turkiewicz mógł wprowadzić na parkiet nawet Macieja Strzelec-kiego.
- Wykorzystaliśmy wszystkie nasze atuty w ataku, bardzo zadowolony jestem także z obrony. Wygrana cieszy, ale to jednak tylko kolejna wygrana. Jest 2-1 i do finału potrzebujemy jeszcze dwóch triumfów. Wszyscy o tym pamiętamy - powiedział po meczu szkoleniowiec gości.
W niedzielę, o godz. 16 (relacja w TVP Sport), czwarte spotkanie tych drużyn.

Energa Czarni Słupsk - PGE Turów Zgorzelec 65:80 (14:17, 21:18, 12:20, 18:25).
Wynik rywalizacji: 1-2.
Energa Czarni: Bakić 15 (1), Booker 11, Kedzo 10 (1), Cesnauskis 7 (1), Leończyk 6, Burks 6, Bennett 4, Pabian 3 (1), Sroka 2, Dutkiewicz 2, Malesa 0.
PGE Turów: Miljković 18 (6), Bailey 12 (1), Drobnjak 11, (1), Witka 10 (2), Edney 9, Turek 8, Daniels 6, Bochno 3, Stefański 2, Roszyk 1, Harris 0, Strzelecki 0.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska