Wrocławska prokuratura - przyznaje jej rzeczniczka Małgorzata Klaus - sprawdza, czy obrażenia głowy były efektem pobicia, czy przypadkowego upadku. Informacje o złym stanie zdrowia Jana S. przekazali opiekunom izby pacjenci, leżący z nim w tej samej sali. Mężczyzna trafił do szpitala z krwiakiem w mózgu.
Sala, w której leżał, była monitorowana. Prokuratura zabezpieczyła nagranie z monitoringu. - Nie ujawniamy co widać na filmie - mówi Małgorzata Klaus. Według nieoficjalnych informacji, niewykluczona jest wersja, że doszło do pobicia. Choć póki co śledczy kwalifikują zdarzenie jako "nieumyślne spowodowanie śmierci".
Tragedia z początku roku to pierwsza taka historia, jaka wydarzyła się w zreformowanej przez magistrat izbie wytrzeźwień. Od końca października prowadzi ją organizacja pozarządowa. Izba nazywa się teraz Wrocławski Ośrodek Pomocy osobom Nietrzeźwym. Zajmuje się nią Towarzystwo Pomocy Wzajemnej im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego.
Dyrektor Wrocławskiego Ośrodka Pomocy Osobom Nietrzeźwym Stanisław Grzegorczyk nie chce komentować tego zdarzenia. - Dopóki policja i prokuratura nie wyjaśnią wszystkich jego okoliczności - powiedział nam. Dodał, że Ośrodek przekazał policji nagrania z monitoringu, jak i informacje o osobach, które krytycznej nocy leżały razem z Janem S. na sali.
Do urzędu miejskiego przekazano informację, że Jan S. leżał na sali wieloosobowej. Wywrócił się i uderzył w głowę, gdy szedł do toalety, a zaraz potem do szpitala zabrało go pogotowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?