18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cybernetyczni tubylcy z pokolenia 3f, czyli kto nie może obyć się bez sieci

Hanna Wieczorek
Co jem, myślę, czuję - wiele osób musiało o tym  pisać na Naszej Klasie, dziś na Facebooku
Co jem, myślę, czuję - wiele osób musiało o tym pisać na Naszej Klasie, dziś na Facebooku Wojciech Matusik/Polskapresse
Wrzucają swoje zdjęcia na Facebook, klikają, odświeżają stronę i czekają na feedback, czyli informację zwrotną. Nie rozstają się z urządzeniami, którymi łączą się z netem. Bo przecież wiadomo, że jeśli nie ma cię w sieci, nie istniejesz

Marysia Ferc ma 29 lat. Właśnie kupiła mieszkanie i wykłóca się ze swoim partnerem o każdą klamkę i deskę klozetową. Jej znajomi na fb obserwują postęp prac przy urządzaniu trzech pokojów z kuchnią. Młoda kobieta ciężko przeżywa krytykę i cieszy ją każdy "like" przy jej publikacji na fb.

- Jestem złośliwa i sama potrafię mocno komuś dopiec, ale uwielbiam, kiedy inni mnie chwalą - śmieje się. Znajomi Marysi z fb mogą obejrzeć kafelki, które będzie miała w kuchni, gotową już łazienkę. I przeczytać, że Marysia ma teraz dwie godziny spokoju, bo jej Piotrek z bratem właśnie zabrali się do składania szafki kuchennej.

Ola jeszcze studiuje. Facebooka ma w telefonie, tablecie i w komputerze. Kilka razy w miesiącu dzieli się z innymi różnymi informacjami. Zwykle opatrzonymi zdjęciami. - Myślę, że jestem aktywna - mówi. - Oczywiście mogłabym częściej coś wrzucać, ale wtedy mniej osób by to oglądało i komentowało. A tak pod każdą publikacją mam 150-200 komentarzy.

Ela, siostra Marysi, jest licealistką. Z siostrą widuje się tylko kilka razy w miesiącu. Najczęściej rozmawia z nią przez fb. Zdarza jej się nawet w ten sposób kontaktować z rodzicami, kiedy nie ma już pieniędzy telefonicznym koncie. Śmieje się, że to jeszcze nic, bo jej przyjaciółka rozmawia na fb z siostrą, która siedzi... za ścianą.

- Mam konto na fb - mówi. - To się przydaje, szczególnie w szkole. Mamy grupy, na których dzielimy się różnymi informacjami dotyczącymi lekcji, nauczycieli czy życia pozaszkolnego. Nie jestem jednak uzależniona od Facebooka. Nie przepadam za nim, zresztą moim zdaniem fb powoli się kończy, tak jak skończyła się Nasza Klasa. Nadchodzi czas Twittera.

Marysia krzywi się, że Ela ma duszę samotnika. Woli obserwować niż kreować. Jeśli już coś publikuje na fb, to zazwyczaj linki z informacjami na temat swoich ulubionych zespołów. Na Twitterze też nie dzieli się informacjami o sobie. Ela mówi, że to nie do końca prawda. Bo przecież ma masę znajomych w sieci. Tylko fb jej nieszczególnie odpowiada.

- Jeszcze nie zwariowałam, żeby opisywać każdą wykonywaną czynność, jak to się zdarza niektórym - wzrusza ramionami. - Co kogo obchodzi, co jem na śniadanie, że na wigilię mamy barszcz z uszkami czy gołąbki z grzybami i jak udekorowaliśmy nasz stół. Nie widzę także powodu, by dzielić się z kimś informacją, że zgubiłam bilet miesięczny i pół dnia zajęło mi odszukanie kierowcy autobusu, który go znalazł.

Marysia śmieje się, że faktycznie są ludzie, którzy przesadzają z otwartością. I to nie tylko w sferze uczuciowej. - Szanuję ludzi, dla których wiara jest ważną częścią życia - opowiada. - Ale niekoniecznie muszę czytać, że jedna z moich znajomych wymodliła razem z mężem zdrowie dla swojej córeczki, która się przeziębiła. Ta dziewczyna na fb dziękuje Bogu za wszystko: za mieszkanie, samochód, choinkę i wigilię.
Ola dodaje się, że faktycznie, na Facebooku można zobaczyć różne rzeczy - zdjęcie wigilijnego stołu wcale jej nie dziwi. Jedna z jej znajomych nałogowo fotografuje swoje stopy: na wrocławskim Rynku, na imprezie, na wakacjach, na wycieczce. - Poprzez stopy pokazuje, gdzie jest i co robi - mówi. - Wybrała taki sposób pokazywania siebie.

Sieć to świetne miejsce do autokreacji. Jeśli chcesz się pochwalić zamożnością, wrzucasz zdjęcia i opisy drogiego samochodu, który właśnie kupiłeś (-aś) czy z wakacji w ekskluzywnych światowych kurortach lub wędrówek po Afryce, Chinach czy Timbuktu. Ale kreacja może dotyczyć także innych sfer życia.

- Jeśli na przykład zamieszczasz informację, że znowu położyłaś się spać o piątej nad ranem, bo byłaś na superimprezie, to budujesz swój obraz jako osoby, która często się bawi - mówi Ola.

Wszystkie trzy - Marysia, Ola i Ela - przyznają, że trudno jest żyć bez dostępu do sieci. Oczywiście mogą wytrzymać kilka dni bez fb, twittera czy innego portalu społecznościowego. Tylko potem spędzają dwa razy więcej czasu w sieci. Bo przecież "trzeba nadrobić zaległości", choćby przejrzeć kilkadziesiąt oczekujących na ciebie powiadomień.

Młodzi ludzie są zakotwiczeni w sieci. Dla nich to normalne, że przy stole siedzi się ze smartfonem, robi zdjęcia i wysyła na fb

Naukowcy zajmujący się nowymi mediami nie mają wątpliwości - mamy do czynienia ze zjawiskiem nazywanym "kulturą obrazkową" czy też "kulturą wizualną". Zresztą pojęć związanych z tym jest jest bardzo dużo. Mówi się przecież o "kulturze 2.0", a młodych przywiązanych do sieci nazywa się czasem cyfrowymi tubylcam czy pokoleniem 3f (skrót od fun, friends, feedback). Niektórzy zresztą dodają, że to kultura ekshibicjonizmu. Bo młodzi w sieci mają duże kłopot z odróżnieniem tego, co prywatne, od tego, co publiczne. To problem wręcz tożsamościowy - nieumiejetność stwierdzenia: to jest moje, tym się nie podzielę. Minęły czasy kiedy pisało się "do szuflady" bardzo osobiste wyznania. Dzisiaj wielu młodych ludzi nie ma problemów z dzieleniem się taką twórczością.
- W nowych mediach kluczową rolę odgrywają obrazy - mówi Anna Zięty, specjalistka ds. nowych mediów z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej. - Młodzi ludzie są zintegrowani z siecią, zakotwiczeni w niej. Dla nich to normalne, że przy wigilijnym stole siedzi się ze smartfonem, robi zdjęcia i wysyła na Facebook. Zaspokajają w ten sposób różne potrzeby, między inny przynależności i autokreacji.
I dodaje, że młodzi dbają o kreowanie swojego wirtualnego "ja". Zależy im na utrzymywaniu znajomości ze swoimi wirtualnymi "kontaktami". Dlatego wysyłają zdjęcia, klikają, odświeżają fb i czekają na feedback, czyli informację zwrotną od znajomych. Ich życie polega na zbieraniu, selekcjonowaniu doświadczeń, przeżyć i zdjęć. Nie znają problemu samotności, są przecież otoczeni gadżetami i związaną z nimi technologią. To internet zaspokaja większość ich potrzeb, sieć jest głównym motorem ich życia.

Czasem pocieszamy się, że nie jest tak źle. Przecież chińczyk wraca do łask. Anna Zięty mówi, że młodzi w chińczyka grają okazjonalnie. I za moment wrócą do wirtualnej rzeczywistości, która jest stałym elementem ich życia. Choćby po to, by pochwalić się na fb, że grali w chińczyka...

Facebook odejdzie w zapomnienie?
Z amerykańskich badań wynika, że młodzi ludzie rezygnują z fb, ponieważ rodzice rozpoczęli silną jego kontrolę. Być może fb, tak jak blogi czy grupy dyskusyjne, przestanie być modny. To nic nie zmieni, jego miejsce zajmie inny portal społecznościowy. Bo stałym elementem życia młodych ludzi są sieć i mobilne urządzenia, które pozwalają się z nią łączyć

Hejter = nienawistnik
Według wikisłownika to osoba która w sposób bezwzględny krytykuje coś lub kogoś; nienawistnik. Na fb nie lubią hejterów, bo ci raczej niczego nie "zalajkują". Hejterzy się tym nie przejmują, bo jak zrobi im się za słodko, zawsze mogą zajrzeć na swoją stronę, gdzie z zasady można sobie ponarzekać i opisać to, co cię... hmmm, denerwuje. Ale, żeby nie było - autorzy strony namawiają: "wbijaj do nas na facebooka, będzie dobra beka". Jak widać, nawet hajter bez fb się nie obędzie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska