Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mój Reporter: Dlaczego nowiutki dźwig MPK stoi w zajezdni, a do wypadków jeżdżą stare?

Weronika Skupin
Dźwig MPK podnosił na razie tramwaje tylko na pokazie w zajezdni
Dźwig MPK podnosił na razie tramwaje tylko na pokazie w zajezdni Fot. Tomasz Hołod
MPK kupiło w przetargu bardzo drogi dźwig pomocy technicznej. Do wykolejeń tramwajów ciągle jeżdżą stare dźwigi, na przykład do wykolejenia na Kozanowie sprzed kilku dni. Czemu nowy pojazd, na który wydano ogromną sumę pieniędzy, nie jest wykorzystywany? – zapytał nas kilka dni temu Tomasz Piasecki. Odpowiedzi na jego pytanie szukała reporterka Gazety Wrocławskiej Weronika Skupin.

Nowy dźwig MPK wart jest ok. 4,7 mln zł. Cena obejmuje również dodatkowy sprzęt służący do działań ratowniczo-naprawczych. W 85 proc. dofinansowanie pochodzi ze środków unijnych.

Dźwig trafił do MPK we wrześniu. Jest to najsilniejszy pojazd tego typu w Polsce. Waży 50 ton i jest w stanie podnieść 40-tonowy ciężar. Do tej pory, by podnieść wykolejony tramwaj Plus, czyli czeską Skodę 19t, potrzeba było dwóch dźwigów. Dlaczego jednak nasz Czytelnik był świadkiem sytuacji, gdy to właśnie stare pojazdy obsługiwały wykolejenie tramwaju, mimo tego że nowoczesna maszyna stała już we wrocławskiej zajezdni?

– Proces rejestracji takiego pojazdu - ze względu na jego specjalistyczny charakter, między innymi ponadnormatywną wagę w stosunku do zwykłych pojazdów - wymaga uzyskania przez użytkownika certyfikacji z Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju. Jest to procedura administracyjna, która trwa około trzech miesięcy. Rozpoczęła się po odbiorze pojazdu od dostawcy (we wrześniu minionego roku - przyp. red.) i zakończyła się pod koniec roku – tłumaczy Agnieszka Korzeniowska, rzecznik MPK.

Dźwig może już ruszać i interweniować przy wypadkach. – Obecnie pojazd jest w gotowości do wyjazdu wymagającego użycia takiego sprzętu. Na razie takiej potrzeby jednak nie było – wyjaśnia Korzeniowska.

Ramię dźwigu może być sterowane zdalnie, w kabinie podczas jego pracy nie musi nikt siedzieć. Pracownicy MPK musieli zostać specjalnie przeszkoleni do obsługi maszyny. Są już po wszystkich niezbędnych szkoleniach, które przeprowadzano od września na zajezdni.

Czy homologacji nie można było uzyskać wcześniej, kiedy już wiadomo było, że MPK otrzyma dźwig? – Nie, dopóki formalnie nie stał się on naszą własnością – tłumaczy Agnieszka Korzeniowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Mój Reporter: Dlaczego nowiutki dźwig MPK stoi w zajezdni, a do wypadków jeżdżą stare? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska