Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego inwestorzy nie chcą ziemi we Wrocławiu?

Marcin Torz
Nikt nie chce kupić kamienicy przy ul. Łaziennej
Nikt nie chce kupić kamienicy przy ul. Łaziennej Michał Pawlik
Znowu nikt się nie zgłosił po starą kamienicę. Miejskie działki są za drogie. Ceny mamy jak w Paryżu.

Znów zabrakło chętnych na kamienicę przy ul. Łaziennej we Wrocławiu. Zgodnie z planami magistratu, w budynku, gdzie teraz działa klub jazzowy Rura, ma powstać luksusowy hotel.

Urzędnicy zawiedli się jednak po raz trzeci, mimo że cena została mocno obniżona - z 21 mln zł do 15 mln zł. Nikt nie złożył też oferty na inną miejską parcelę - przy ul. Ślężnej. Trudno zaprzeczyć, że mamy zastój na rynku nieruchomości.
- Wszystko dlatego, że miejscy urzędnicy za wysoko wyceniają działki - przekonuje Jan Chorostkowski, prezes firmy Dach Bud. - Ceny mamy jak w Paryżu - dodaje.

Deweloper zarzuca urzędnikom, że zachowują się tak, jakby nie zauważyli kryzysu ekonomicznego. - Chętni na działki pojawią się, jeśli ceny zdecydowanie pójdą w dół - twierdzi Chorostkowski.
Dziś procedura wygląda tak, że rzeczoznawca określa wartość działki, a potem długo - nawet kilka miesięcy - trwa postępowanie przetargowe. I na końcu okazuje się, że szacunki są grubo zawyżone, bo w międzyczasie sytuacja na rynku zmieniła się.

Inny powód zastoju widzi Artur Wiza, członek zarządu LC Corp, firmy deweloperskiej, która należy do Leszka Czarneckiego.
- Jedni deweloperzy już zakupili działki. Inni są o krok dalej, bo prowadzą inwestycje. Dlatego nie chcą, zwłaszcza w obecnych, ciężkich czasach, kupować kolejnych gruntów - tłumaczy Wiza.
Stąd płynie wniosek, że jeżeli magistrat nie będzie skłonny do obniżania cen, to nieprędko znajdą się kupcy gotowi wyłożyć miliony złotych na miejskie działki.

Zwłaszcza te duże, a co za tym idzie - kosztowne. Takie jak tzw. Wzgórze Mikołajskie przy ul. Legnickiej. Kiedy miasto wystawiało teren na sprzedaż, wydawało się, że klienci będą walić drzwiami i oknami. A okazało się, że przyszedł kryzys i nie wpłynęła żadna oferta.

- Nie jest tak źle - oponuje Paweł Czuma, dyrektor biura prasowego wrocławskiego magistratu. - Spora część przetargów kończy się sukcesem. Na przykład pod koniec lutego udało nam się sprzedać działkę przy ul. Borowskiej - przypomina. Wtedy cena wywoławcza wynosiła 1,4 mln zł, a teren został sprzedany za 3,1 mln zł.

- Mniej działek sprzedają też inne duże miasta w Polsce - zauważa Jacek Bielecki, prezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich. - Najgorzej jest w Poznaniu, gdzie od lat sprzedaje się najmniej.

Te działki w mieście wciąż czekają na klientów
- ul. Heleny Modrzejewskiej, pomiędzy operą a budową Narodowego Forum Muzyki.
Niewielka działka właśnie została wystawiona na sprzedaż. Cena wywoławcza: 5,3 mln zł. Jeśli znajdzie się inwestor, to wybuduje tam hotel.
- pl. Teatralny, budynek przylegający do Mediateki. Urzędnicy właśnie postanowili, że kamienica pójdzie pod młotek. Ale nie ustalili jeszcze ceny wywoławczej.
- Kępa Mieszczańska. Ta działka należy do wojska. Za dwa tygodnie okaże się, czy znajdzie się zainteresowany. Eksperci mówią, że to wątpliwe. Bo za Kępę trzeba zapłacić ponad 300 mln zł.
- ul. Ofiar Oświęcimskich. Zrujnowana kamienica wciąż czeka na kupca. Jak na razie jednak nikt nie chce nabyć budynku, gdzie magistrat wymarzył sobie hotel. Cena: 8,5 mln zł.
- ul. Łaciarska. Stare kamienice nadal nie mają nowego właściciela. Nieznana jest jeszcze cena, którą urzędnicy chcą dostać za budynki.
- ul. Szczytnicka. Ponad 11 mln zł za działkę. Kupców brak.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska