Wszystko wydarzyło się 7 października wieczorem. Kwadrans przed 21.00 do gabinetu lekarskiego w przyszpitalnej przychodni wtargnęło trzech pijanych, młodych mężczyzn. Jak się później okazało znanych policji ze środowiska pseudokibiców miejscowej drużyny piłkarskiej. Zażądali natychmiastowej pomocy dla rannego w rękę kolegi.
Nie czekając na reakcję lekarza, zaczęli go popychać, wyzywać i grozić. "Zaj.. cię ty łajzo, gnoju, ch...". Lekarz nakazał im, by poszli z nim do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Po drodze kibole cały czas wyzywali medyka. Jeden z nich go uderzył. Przerażeni tym co się dzieje inni pacjenci czekający na pomoc, uciekli z przychodni.
Na terenie Szpitalnego Oddziału Ratunkowego trzej agresywni młodzieńcy wtargnęli do gabinetu zabiegowego nie zważając, że w tym czasie udzielana jest pomoc innemu pacjentowi. Zaczęli wyzywać pielęgniarki i lekarkę. "Wy k..., szmaty". Wołali, że je zapamiętają, znajdą i zabiją. Nie reagowali na prośby, by wyszli z gabinetu. Jeden z napastników kopnął w rękę, uderzył w twarz i popchnął jedną z pielęgniarek.
Ranny w rękę Mateusz S. - nawet gdy już pielęgniarki i lekarka zaczęły się nim zajmować - nadal był agresywny. Krzyczał, że dopadnie ich "na mieście, znajdzie i zaj...".
Do udzielania pomocy rannemu w rękę kibolowi przyłączył się również obecny na terenie SOR-u ratownik medyczny, który przebywał tam ze swoją córką. Później mężczyzna i dziewczyną wyszli ze szpitala. Na parkingu zauważył ich jeden z pijanych kiboli. Najpierw zaczął ich wyzywać i straszyć, a kiedy uciekli do samochodu, wskoczył na maskę i zaczął kopać w przednią szybę. Nieletnia córka ratownika medycznego była w szoku. Później - już na terenie komendy policji - dziewczyna zasłabła.
Wezwani na miejsce zdarzenia policjanci zatrzymali sprawców. Dwóch jeszcze w szpitalu, a trzeciego dzień później, w jego domu. Po medialnych doniesieniach, że działania funkcjonariuszy w szpitalu były nieudolne i nieprofesjonalne w Komendzie Wojewódzkiej trwa kontrola, która ma wyjaśnić czy policjanci działali właściwie.
Najbardziej agresywny z uczestników awantury w przychodni - 25-letni Łukasz K. usłyszał aż 16 zarzutów. Wykrzykiwał groźby do lekarzy i pielęgniarek, wyzywał, uderzył jedną z pielęgniarek i uszkodził samochód ratownika medycznego. Częściowo przyznał się do zarzutów - że wulgarnie groził lekarzom i pielęgniarkom, ale nie przyznał się do bicia oraz do uszkodzenia auta ratownika medycznego. Dwaj pozostali podejrzani przyznali się do wszystkich postawionych im zarzutów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?