Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces Janicki - Dutkiewicz: zeznawał wiceprezydent Bluj [ZEZNANIA, FOTO]

Marcin Torz
fot. Janusz Wójtowicz
Za nami kolejna odsłona procesu, który Michał Janicki wytoczył prezydentowi Rafałowi Dutkiewiczowi. Janicki - były wiceprezydent - domaga się przeprosin, bo uważa że Dutkiewicz obraził go na konferencji prasowej, podczas której mówił o nieprawidłowościach przy rozliczaniu imprez na Stadionie Miejskim.

ZAPIS ROZPRAWY NA ŻYWO:

Dziś zeznaje Maciej Bluj, wiceprezydent Wrocławia. Mówi, że Rafał Dutkiewicz nakazał ograniczyć Janickiemu kontakty towarzyskie z Tomaszem Góralskim, który organizował imprezy na stadionie. Taka prośba była powtórzona zwłaszcza po tym, gdy Dutkiewicz dowiedział się, że Janicki spędzał z Góralskim urlop na Zanzibarze.

Sąd pyta Bluja o rolę, którą pełnił Janicki jeśli chodzi o stadion. Bluj podkreśla, że odpowiadał za budowę stadionu, organizację Euro 2012 i późniejszych imprez. Maciej Bluj zeznaje, że Rafał Dutkiewicz zmuszał Janickiego do tego, by dopilnował rozliczenie imprez przez Dynamicom.

Pełnomocnik Janickiego pyta, czy Janicki miał prawo do podpisania listu intencyjnego z jednym z zespołów. Bluj odpowiada, że tak, ale powinien tez podpisać się pod nim skarbnik Marcin Urban. Bluj listu nie widział, ale słyszał o nim.

Adwokat Janickiego dopytuje o pełnomocnictwo prezydenta Dutkiewicza dla Janickiego w sprawie organizacji Euro - w czym zawierała się też budowa stadionu. Pyta, czy pełnomocnictwo wygasło wraz z zakończeniem turnieju. Bluj mówi, że raczej tak.

Pyta dalej, jak się dzielą kompetencje w urzędzie miejskim między prezydentami? Bluj odpowiada, że "obszarowo". Dopytuje, jak miała wyglądać pomoc dla Janickiego (chodzi o pomoc innych urzędników). Bluj przypomina, że choć był na stadionie tuż przed organizacją pierwszych imprez, to nie mógł znaleźć tam żadnych pracowników. I powstała obawa, że jeśli Janicki nie dostanie pomocy, to stadion nie zostanie ukończony. Poinformował o tym Dutkiewicza. - Od tej wizyty wszystkie moje sprawy odłożyłem na bok i na stadionie byłem codziennie, łącznie z weekendami - zeznaje Bluj.

Bluj mówi, że doszło do spotkania negocjacyjnego przedstawicieli Dynamicomu i miasta. Bluj przed spotkaniem myślał - bo tak mówił mu Janicki - że strata na koncercie Queen wynosi milion złotych. Po spotkaniu ustalono, że obie imprezy będą rozliczone razem. Warunek miasta był taki, że mają zostać przedstawione ważne dokumenty. - Później były wyznaczane kolejne terminy spraw. Dostawaliśmy różne mejle, dostałem też mejla z rozliczeniem imprez. Ale to było zupełnie niepoważne, bo zajmowało pół strony. Pokazałem to prezydentowi, który bardzo się zdenerwował. Nie taka była umowa, bo chcieliśmy komplet dokumentów. Pełnomocnik Góralskiego obiecał, że będzie nowe, porządne rozliczenie, na następny dzień. Postęp był taki, że z pół strony zrobiło się półtorej strony, zapisanej rozszerzonym drukiem. Nie mogliśmy na to przystać. Tym samym negocjacje zostały zerwane.

NASTĘPNE ZEZNANIA NA 2. STRONIE

- Podjąłem się ratowania sytuacji beznadziejnej, nie poniosłem konsekwencji za to ze się nie udało - dodaje Bluj.

Bluj twierdzi, że znał Góralskiego przed całą sprawą. Przyznał, że znał, ale nie utrzymywał z nim prywatnych kontaktów. Adwokat Janickiego mówi, że nie można zatem mówić, że tylko Janicki znał Góralskiego, bo szef Dynamicomu był znany również innym urzędnikom.

Teraz Bluja pyta Janicki: - Czy pan brał udział samodzielnie w spotkaniach z wykonawcami budowy stadionu? - Tak, do takich spotkań na pewno dochodziło.

Czy zasugerował pan Robertowi Pietryszynowi, aby zatrudnił Pawła Rychela, by ten pomógł w zakończeniu budowy? - Tak, to fachowiec, również z doświadczenia. Chodziło o to, by rozwiązywał tam problemy.

Pytają prawnicy Dutkiewicza:

Czy Janicki poszukiwał innych wykonawców, oprócz Dynamicomu, do organizacji koncertów? - Nie pamiętam. Ale tym firmom Janicki obiecał wyłączność.

Jak Janicki przedstawiał doświadczenie firmy? - Mówił, że firma zrobiła już kilka imprez. Z tego co pamiętam, dostaliśmy informacje, ze Dynamicom miał zająć się organizacją losowania grup Euro w Kijowie. Ale nie wiem, czy to prawda.

Czy docierały do państwa informacje, że Dynamicom nie płaci podwykonawcom? - Tak, ale taka informacja pojawiła się już po imprezach. Pan Rachwał - jeden z podwykonawców - mówił, że Dynamicom jest mu winny 1,2 miliona złotych.

Czy wiem pan, dlaczego odwołano Janickiego? Pan prezydent jasno to wyraził: brak odpowiedniego nadzoru nad rozliczeniami imprez.

KONIEC PRZESŁUCHANIA BLUJA, na salę wchodzi Barbara Radomska, dyrektorka biura prezydenta. Jej zeznania czytajcie na następnej stronie

Radomska mówi, że uczestniczyła w jednym spotkaniu gabinetowym dotyczącymi imprez. - I wtedy pan prezydent był bardzo zdenerwowany, panowała nerwowa atmosfera. Była też rozmowa o Polish Masters, prezydent był zły, bo impreza miała być w najbliższy weekend, a stadion zapowiadał się pusty. Miał być sukces, a wyszła klapa. Pan prezydent zapowiedział, że jak nie wyjdzie impreza, to poleci głowa.

Mówi jednak, że choć Dutkiewicz powiedział, że stadion ma być zapełniony, to nikt nie mówił, że trzeba rozdawać bilety. Kończy się krótkie przesłuchanie urzędniczki.

Teraz na salę weszła Anna Celej, która pracuje w spółce 2012 i zajmuje się tam m.in. sprzedażą lóż. Przypomina, że sprzedaż biletów na Polish Masters szła tragicznie. Wie, że zapadła decyzja o rozdawnictwie biletów i wskazuje, że była to wspólna decyzja Roberta Pietryszyna i Michała Janickiego. Precyzuje, że dostała takie polecenie bezpośrednio od nich, ale nie pamięta czy naraz, czy osobno.

Na tym koniec rozprawy. 15 stycznia 2014 - kolejny termin, na którym będzie zeznawał m.in. Jens Stark, szef firmy Maxa Boegla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska