Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Straż miejska nie wpuszcza do Wrocławia. Kierowcy są zdezorientowani [ZDJĘCIA]

Malwina Gadawa
Jeszcze większe niż zwykle korki przy wjeździe do Wrocławia ulicą Opolską i Strachocińską - to dzisiejsze skutki zamknięcia wjazdu do Wrocławia ze wschodniej obwodnicy przez Blizanowice i Trestno. O zamknięciu drogi zdecydował burmistrz Siechnic, tłumacząc to jej fatalnym stanem. Na drodze stoi dziś szlaban, a przy nim strażnicy miejscy, którzy pilnują, żeby kierowcy nie łamali zakazu wjazdu.

Decyzję o zamknięciu odcinka drogi podjęła gmina Siechnice. Powodem był katastrofalny stan nawierzchni. Kierowcy skarżyli się, że nie da się już po jezdni jeździć. Twierdzili, że drogę powinno się zamknąć albo wprowadzić ruch wahadłowy. Na stan nawierzchni skarżyli się także kierowcy miejskiej komunikacji. Alarmowali, że jazda tą drogą stwarza zagrożenie i jest niebezpieczne dla zdrowia i życia pasażerów.

Rozwiązaniem byłby remont drogi. Ale tu potrzebne jest porozumienie trzech właścicieli trasy - gminy Siechnice, powiatu wrocławskiego i miasta Wrocławia. Milan Ušak, burmistrz Siechnic, narzeka jednak, że Wrocław i starostwo nie uważają remontu drogi za istotny. Przekonuje, że zwracał się do Starostwa Powiatowego we Wrocławiu i Urzędu Miejskiego we Wrocławiu w sprawie zgłoszenia rozbudowy drogi jako wspólnego projektu powiatu wrocławskiego, miasta Wrocław i gminy Siechnice do dofinansowania w ramach Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych na 2014 r. - Miasto Wrocław w odpowiedzi na pismo nie wyraziło zainteresowania realizacją tego projektu w 2014 r., natomiast ówczesny starosta powiatu wrocławskiego nie udzielił odpowiedzi na pisma w tej sprawie z marca i września 2013 r. i udzielił Gazecie Wrocławskiej wypowiedzi, że dla powiatu wrocławskiego „przebudowa tej drogi nie jest zadaniem priorytetowym” - czytamy w oświadczeniu wydanym przez gminę Siechnice.

Siechnice zamknęły wjazd do Wrocławia - czytaj więcej na ten temat

Dzisiaj od rana, przy znaku zakaz wjazdu stoją strażnicy miejscy z Siechnic. Pilnują, żeby kierowcy nie łamali zakazu. Informują także o możliwych objazdach drogi. - Widać, że wielu kierowców wie już o zamknięciu drogi, bo jest ich zdecydowanie mniej niż normalnie. Zazwyczaj, szczególnie w godzinach porannych, przejeżdżały tutaj setki aut. Teraz nie ma ich aż tyle - mówi strażnik z Siechnic.

Nie wszyscy kierowcy wiedzą jednak o zamknięciu drogi. W ciągu pięciu minut podjechały trzy auta. Kierowcy wychodząc z samochodu są zdezorientowani. Myślą, że to chwilowe utrudnienia, które potrwają kilka godzin. Dopiero strażnicy im tłumaczą, że droga może być zamknięta nawet do marca. W tym czasie, trzeba ją będzie w trybie awaryjnym wyremontować. Kierowcy choć niezadowoleni z takiego rozwiązania, przyjmują informacje bez złości, bo zdają sobie sprawę, że remont jezdni jest niezbędny.

- Nie wiedziałam, że ta droga jest zamknięta. Codziennie dojeżdżałam nią do pracy, do Wrocławia. Teraz będę musiała zmienić trasę, a to z pewnością zajmie mi o wiele więcej czasu. Dzisiaj też pewnie się już spóźnię do pracy - mówiła pani Aneta z Siechnic.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska