Ministerstwo gospodarki jednak przepisów nie zmieni. Dlaczego? W odpowiedzi na interpelację Jarosa czytamy, że sprzedaż i picie alkoholu jest zabronione , bo taki przepis ma cel... zapewnienia bezpieczeństwa publicznego. - Alkohol jest jedną z najważniejszych przyczyn popełniania przestępstw z użyciem przemocy. Według danych Komendy Głównej Policji ponad 70 proc. dorosłych sprawców rozboju, wymuszenia rozbójniczego lub kradzieży rozbójniczej znajdowało się w chwili czynu pod wpływem alkoholu, a w przypadku udziału w bójce lub pobiciu osoby nietrzeźwe stanowiły ponad 78 proc sprawców - pisze podsekretarz stanu Dariusz Bogdan.
To główne powody, dla których ministerstwo nie chce zmienić przepisów. Jarosa jednak podsekretarz Dariusz Bogdan nie przekonał. - Na pewno tej sprawy tak nie zostawię i jeszcze raz napiszę do ministerstwa - mówi nam Jaros. - Podane jako argumenty dane mnie nie przekonują. Po pierwsze, chciałbym aby na dworcach sprzedawano alkohol niskoprocentowy, a nie wódkę. Po drugie teraz sytuacja wygląda tak, że na dworcach alkoholu nie kupimy, ale bez problemu zdobędziemy go w sklepie obok dworca. Dlatego sytuacja jest absurdalna.
Jaros zauważa, że jego pomysł podoba się zarówno kolejarzom, jak i przedsiębiorcom. - Teraz wiele pomieszczeń na dworcach stoi pusta. A mogłyby działać tam np. eleganckie restauracje, z pożytkiem dla wszystkich - mówi poseł. - W takich lokalach nie musieliby przesiadywać tylko podróżni. Choćby wrocławski dworzec jest tak ładny, że wiele osób chętnie spędziłaby czas w porządnej restauarcji przy lampce wina - kończy parlamentarzysta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?