Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziwne umowy w CETA pod bokiem Rybczyńskiego

Marcin Rybak
Miało być unikalne w skali światowej studio do filmowych efektów specjalnych. Dotychczas nie działa. Mijają kolejne terminy
Miało być unikalne w skali światowej studio do filmowych efektów specjalnych. Dotychczas nie działa. Mijają kolejne terminy
Mała, nikomu nieznana wrocławska firma wygrała jesienią 2010 r. przetarg na dostawę sprzętu filmowego do Centrum Technologii Audiowizualnych (w konsorcjum z warszawską spółką branży komputerowej). We Wrocławiu powstawało wtedy supernowoczesne studio do filmowych efektów specjalnych.

W grudniu 2010 r. kierownik kontraktu z CeTa i jeden ze współautorów projektu studia Dawid K. dostał w sumie prawie 75 tys. zł od zwycięzcy przetargu. Pieniądze przekazano przelewem. Miały być zapłatą za usługi - m.in. wykonanie strony internetowej.

Wygląda to co najmniej dziwnie. Mamy kopie stosownych dokumentów, w tym bankowych. Dawid K. jednak zaprzecza i mówi, że to insynuacje. Że takich zdarzeń nie było. Nie chce jednak mówić o szczegółach. Czyżby ktoś podrobił dokumenty i podrzucił je do redakcji?

Z tych dokumentów wynika, że umowa na wykonanie strony internetowej przez Dawida K. to nie wszystko. Była też inna. 8 marca 2011 r. prywatna firma Dawida K. sprzedała zwycięzcy kontraktu tablet, program komputerowy i licencję do oprogramowania (wartość: 14,9 tys. zł brutto).

Już dzień później, 9 marca 2011 r., wspomniana firma dostarcza do CeTa sprzęt komputerowy i oprogramowanie. Na fakturze widnieje 9 pozycji, w tym trzy identyczne jak kupione od firmy Dawida K.

Wniosek? Dawid K. prywatnie sprzedał wrocławskiej firmie coś, co za chwilę odsprzedała ona do CeTa, gdzie Dawid K. pracował. Dawid K. na ten temat nie chciał z nami rozmawiać.

Mała wrocławska firma, która wygrała przetarg ogłoszony przez CeTa, powstała kilka miesięcy przed tym przetargiem. Założyła ją czwórka znajomych. Czy wiedzieli, że w grudniu 2010 r. zatrudniają do wykonania strony internetowej szefa kontraktu z instytucji, w której wcześniej wygrali przetarg? Jeden ze wspólników mówi nam, że nic nie wie, nie zajmował się przetargiem. Inny przekonuje, że dopiero teraz, w oparciu o nasze ustalenia i zebrane materiały, rozumie, co się stało. Mówi, że ktoś nadużył jego zaufania. Natomiast wspólnik, który uczestniczył w przetargu, w ogóle nie chce rozmawiać.

Co na to inne firmy startujące w przetargu i sam Rybczyński? - CZYTAJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Przedstawiciel dużej warszawskiej firmy komputerowej, która startowała w konsorcjum z wrocławską firmą, również od nas dowiedział się o całej sprawie. Jest zaskoczony.

Pytamy go o przetarg ogłoszony przez CeTa. Wyjaśnia, że w specyfikacji napisano, że sprzęt filmowy może być używany. I taki - przynajmniej w części - dostarczono. Do Wrocławia przyjechał z Islandii. Tam w latach 2006-2010 był wykorzystywany przy produkcji serialu dla dzieci "Lazy Town" (Leniuchowo).

Dotarliśmy do innej warszawskiej firmy wyspecjalizowanej w dostawach sprzętu telewizyjno-filmowego, która interesowała się przetargiem. Oferty nie złożyła, bo nie była w stanie spełnić warunków specyfikacji. Chodzi o to, że CeTa zamawiała gotowy, istniejący system. Dlatego największe szanse na wygranie przetargu miała firma, która wiedziała, co to za sprzęt i gdzie jest.

Skąd mała wrocławska firma miała informacje o pasującym do specyfikacji sprzęcie z Islandii? Podobno od jednego z niemieckich producentów.

Kim jest Dawid K.? Pochodzi z Małopolski. Do Wrocławia przyjechał ze Zbigniewem Rybczyńskim, pomysłodawcą supernowoczesnego studia. Czy Rybczyński wiedział o dziwnych kontaktach swojego najbliższego współpracownika? Nie wiadomo. Nie udało nam się zapytać go o Dawida K.

Co Rybczyński może powiedzieć o używanym sprzęcie z Islandii kupionym dla CeTa? Twierdzi, że to dobry sprzęt. Kupiony za dobrą cenę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska