Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Buksa: Interesowały się mną Napoli i Hertha Berlin

Piotr Janas
Adam Buksa w meczu rezerw (w środku)
Adam Buksa w meczu rezerw (w środku) fot. zagłebie lubin s.a./Tomasz Folta
Nowy napastnik KGHM Zagłębia Lubin Adam Buksa poopowiadał nam o ciekawych początkach swojej kariery, wytłumaczył dlaczego we Włoszech spędził tylko rok, czym skusiła go Lechia Gdańsk i dlaczego później nie chciał w niej zostać oraz jaką rolę może pełnić w drużynie ,,Miedziowych".

Karierę rozpoczynałeś w Garbarni Kraków. Potem przeniosłeś się do tamtejszej Wisły, a po pół roku wylądowałeś we włoskiej Primaverze, w zespole z Novary. Jak wspominasz tamten okres?

Na wstępie sprostuję, że nie rozpoczynałem kariery w Garbarni, ani nie jestem jej wychowankiem. Najwięcej czasu grałem w Wiśle i Hutniku Kraków, w Garbarni grałem jeden sezon w celu odbudowania się po przerwie spowodowanej kontuzją. Jeśli chodzi o Novarę, to trafiłem do niej po turnieju kwalifikacyjnym Elite Round do Mistrzostw Europy U-17 w Szwajcarii za pośrednictwem włoskiego agenta. Oprócz Novary miałem również ofertę przejścia do SSC Napoli, ale wybrałem Novarę, bo była to kompleksowa oferta sportowo-edukacyjna. Swoje zainteresowanie wykazała również Hertha Berlin, ale Novara była lepszą opcją. Gra w Primaverze, czyli jednej z najlepszych w Europie lig dla juniorów, była dla mnie świetnym doświadczeniem. Rywalizowałem z takimi zespołami jak Juventus Turyn, Inter Mediolan czy Udinese. Raz w tygodniu trenowałem z pierwszą drużyną, aby nabierać doświadczenia w piłce seniorskiej. Dobrze wspominam ten czas.

Przeprowadzając się do Włoch nie miałeś nawet 16 lat. Jak zareagowali na to twoi rodzice i co ze szkołą?

Zawsze marzyłem o grze w piłkę nożną .Rodzice od początku przygotowywali mnie do tego, bym w piłkę mógł grać za zagranicą. Do tego niezbędna jest edukacja nie tylko na boisku, ale również i w szkole. Chodziłem do renomowanego I Liceum Ogólnokształcącego w Krakowie, dostałem się tam jako laureat olimpiady języka niemieckiego. Przed wyjazdem do Włoch dostałem zgodę od dyrektora na indywidualny tok nauczania. Nauczyciele wysyłali mi zadania, a ja między treningami sumiennie je rozwiązywałem. Łączyłem się z nimi przez skype'a, by być na bieżąco z materiałem. Pod koniec roku szkolnego wracałem do Krakowa i zdawałem wszystkie przedmioty przed specjalnie powołaną w tym celu komisją. Kosztowało mnie to dużo wysiłku, ale w ten sposób ukończyłem liceum i dobrze zdałem maturę.

Czyli poza włoskim bardzo dobrze władasz językiem niemieckim?

Tak,mówię nieźle po niemiecku i angielsku. Przez rok grałem w Austrii Karnten i chodziłem tam do szkoły. Była to dla mnie fajna przygoda, miałem wtedy 11 lat. Przyjechałem na turniej Future Cup razem z Wisłą Kraków. Skauci drużyny z Klagenfurtu przekonali mojego tatę, że dla mojego rozwoju najlepsze byłoby trenowanie i rywalizowanie z silnymi konkurentami i jeżeli chcę spróbować swoich sił z rówieśnikami z Austrii, Chorwacji czy Turcji, to oni mogą mi to umożliwić. Rodzice zdecydowali się na ten krok i wraz z mamą i młodszym bratem spędziłem rok w austriackich alpach.

Ponoć miałeś też ofertę z Espanyolu Barcelona?

W tym samym czasie kiedy zdecydowałem się na wyjazd do Włoch otrzymałem propozycję odbycia testów w szkółce Cornellà, która jest organizacyjnie powiązana i ściśle współpracuje z Espanyolem. Pamiętam, że zagrałem tam dwa mecze, w tym jeden z drużyną FC Barcelony do lat 17. Przegraliśmy 2:3, ale strzeliłem gola. Dostałem propozycję rocznego stypendium, lecz jak już wspomniałem, wcześniej wybrałem ofertę Novary, która była lepsza.

Po roku od wyjazdu na Półwysep Apeniński wróciłeś jednak do Polski i zakotwiczyłeś w Lechii Gdańsk. Dlaczego?

To nie była łatwa decyzja, długo się wahałem. Novara zaproponowała mi 3 letni kontrakt, jednak wobec degradacji pierwszego zespołu do Serie C uznałem, że propozycja Lechii Gdańsk, która przedstawiła mi plany rozwoju klubu i mojego rozwoju indywidualnego, jest bardziej korzystna. W drużynie pojawili się reprezentanci różnych krajów. Dostałem propozycję bycia częścią tego zespołu i skorzystałem. W Lechii dużo się nauczyłem mimo,że z różnych względów nie grałem zbyt wiele.

Przed rozpoczęciem sezonu 2015/2016 Sebastian Mila stwierdził, że Adam Buksa będzie odkryciem i że sięgnie po koronę króla strzelców. Tymczasem zdobyłeś jednego gola w zaledwie ośmiu występach. Konkurencja była za mocna?

Nie, zdrowa konkurencja nigdy mi nie przeszkadzała. Zacznijmy od tego, że sezon 2015/16 za kadencji Trenera Jerzego Brzęczka zacząłem jako podstawowy napastnik, ale w feralnym meczu z Pogonią Szczecin, w którym strzeliłem pierwszego gola w Ekstraklasie, doznałem kontuzji stawu skokowego. Początkowo wydawało się, że moja absencja będzie wynosiła kilka dni. Stało się inaczej. Praktycznie do stycznia nie byłem w stanie trenować na pełnych obrotach i choć były momenty, w których wracałem na boisko, to cały czas odczuwałem ból w nodze. W listopadzie musiałem poddać się artroskopii, więc straciłem całą rundę. Byłem zły na los, ale nie poddałem się. Na zimowy obóz do Turcji, kiedy drużynę przejął trener Piotr Nowak, pojechałem zdrowy i gotowy do ciężkiej pracy. Rozegrałem wszystkie sparingi i strzeliłem większość bramek. Szkoleniowiec chwalił mnie w indywidualnych rozmowach i w publicznych wypowiedziach. W tym momencie dostałem pierwszą propozycję przedłużenia kontraktu z Lechią. Oczywiście nie mogę mówić o szczegółach tej oferty, ale ją odrzuciłem. Dostałem też kilka ofert pójścia na wypożyczenie, a także transferu definitywnego, ale Lechia nie chciała nawet o tym słyszeć, bo miała wobec mnie plany. Rundę wiosenną przesiedziałem jednak na ławce, a taki plan nie przypadł mi do gustu. Po zakończeniu sezonu dostałem drugą, bardzo godziwą ofertę przedłużenia kontraktu, ale nie miałem już zaufania do pewnych osób i podziękowałem za dalszą współpracę. Kilka klubów LOTTO Ekstraklasy zainteresowało się moją osobą, m.in Zagłębie Lubin, które na koniec okazało się moim nowym pracodawcą z czego bardzo się cieszę.

Czym przekonało cię do siebie KGHM Zagłębie Lubin? Rozmawiałeś osobiście z trenerem Piotrem Stokowcem?

Przekonało mnie wiele rzeczy. Zagłębie ma w swoich szeregach młodych, ambitnych zawodników, w tym młodzieżowych reprezentantów kraju, którzy podobnie jak ja chcą się rozwijać. Klub jest świetnie zorganizowany, posiada bodajże najlepszą w Polsce bazę treningową, jest stabilny finansowo. Jest tu bardzo dobry klimat do pracy, a aspiracje sięgają walki o podium i gry w europejskich pucharach.

A nie masz wrażenia, że spadłeś trochę z deszczu pod rynnę? Co prawda Krzysztof Piątek odszedł do Cracovii, ale tak jak w Gdańsku w kolejce do grania byli przed tobą Grzegorz Kuświk i Marco Paixao, tak w Zagłębiu są Michal Papadopulos i Martin Nespor.

Nie, to jest moja decyzja. Chciałem przyjść do Lubina i podjąć zdrową rywalizację. Wierzę w swoje umiejętności i że po krótkim okresie aklimatyzacji będę w stanie wywalczyć sobie miejsce w zespole i być jego ważną częścią.

Widzisz dla siebie większe szanse na grę po tym, jak zespół wygrał ostatnio na Legii grając dwójką napastników? Wtedy jesteś pierwszym nominalnym snajperem do wejścia.

W zespole na ten moment jest czterech nominalnych napastników. Rywalizacja trwa cały czas. Mogę powiedzieć, że lubię grać w ustawieniu z dwójką napastników, ale nie ma to większego znaczenia. Zadania napastnika się nigdy nie zmieniają, bo wiadomo, że jego celem będzie zawsze strzelanie goli. Na razie odbyłem kilka treningów z drużyną, zagrałem jeden mecz w rezerwach i wierzę, że wszystko co najlepsze dopiero przede mną.

W kadrze do lat 21 prowadzonej przez Marcina Dornę rozegrałeś trzy mecze i strzeliłeś gola, choć dopiero co skończyłeś 20 lat. Czy to oznacza, że zagrasz na przyszłorocznym Euro w Polsce?

Każdy zawodnik przyjeżdżający na tę kadrę ma w głowie to, że jest ona budowana z myślą o Euro 2017. Zgrupowań nie ma dużo, więc trzeba wykorzystywać je na maksa. To, że się na nich pojawiam wcale nie znaczy, że na pewno pojadę na Euro. Żaden kadrowicz nie może tego powiedzieć. Cenię sobie bardzo każde powołanie podkreślając fakt, że moja sytuacja klubowa w ostatnim czasie była nieco zwariowana. Selekcja trwa cały czas, więc trzeba wykorzystywać każdą szansę.

W ostatnim meczu tej reprezentacji z Węgrami zagrałeś na lewym skrzydle. W Zagłębiu też możesz pełnić taką rolę, czy raczej wolałbyś być wystawiany na pozycji numer 9?

Rozmawiałem o tym zarówno z trenerem Stokowcem jak i z selekcjonerem Dorną. Mogę grać na każdej pozycji w ataku: lewym skrzydle, prawym skrzydle, a nawet zdarzało mi się występować na ,,dziesiątce". Wiele zależy też od tego w jakim gramy ustawieniu taktycznym. Na pewno w Zagłębiu ustawionym tak jak w meczu z Legią w Warszawie najlepiej czułbym się pełniąc rolę jednego z napastników, bo to jest moja nominalna pozycja, ale już np. w reprezentacji U-21, która z reguły gra jednym wysuniętym snajperem, skrzydłowi mają tyle zadań ofensywnych, że też czuje się tam bardzo dobrze.

Konsultowałeś z trenerem Dorną transfer do Zagłębia?

Rozmawialiśmy o moim transferze i wiem na pewno, że nie zawiodłem trenera.

Z ilu bramek w sezonie 2016/2017 Adam Buksa będzie zadowolony?

Będę się cieszył z każdej bramki i asysty, a w chwili obecnej koncentruję się na wywalczeniu miejsca w składzie. Zespół jest skonsolidowany. Ja przyszedłem na koniec okienka transferowego. To normalne, że muszę poznać mechanizmy funkcjonowania zespołu,nauczyć pewnych automatyzmów czy zdobyć zaufanie kolegów. Czas pracuje na moją korzyść i mam nadzieję, że swoją szansę otrzymam niebawem, a na podsumowania przyjdzie czas po sezonie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska