Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzieła wrocławian miały wielką siłę

Rozmawia Marta Wróbel
Richard Demarco dał wykład podczas zakończonego w środę we Wrocławiu festiwalu historycznego XX Anemneses
Richard Demarco dał wykład podczas zakończonego w środę we Wrocławiu festiwalu historycznego XX Anemneses fot. materiały prasowe
– Polska sztuka wciąż jest wybitna. W latach 70. dla ludzi Zachodu była szokiem – mówi Richard Demarco, promotor polskich i wrocławskich artystów na najsłynniejszym na świecie festiwalu teatralnym w Edynburgu

W latach 60. i 70. jako pierwszy zaprosił Pan na Międzynarodowy Festiwal w Edynburgu– najważniejszy teatralny festiwal na świecie – Tadeusza Kantora, Jerzego Grotowskiego, ale także malarza Zdzisława Jurkiewicza, malarkę i performerkę Natalię LL i innych. To był pierwszy raz, kiedy świat Zachodu miał okazję poznać sztukę i teatr z kraju zza tzw. żelaznej kurtyny. Skąd wzięło się Pana zainteresowanie polską kulturą?

Wszystko zaczęło się od tego, że po studiach w Wyższej Szkole Sztuk Pięknych w Edynburgu i pobycie w armii zacząłem uczyć sztuki w katolickiej szkole dla chłopców. Wielu z nich miało ojców Polaków: byłych żołnierzy, którzy ożenili się ze Szkotkami i zostali w Szkocji na stałe. Potem założyłem The Traverse Theatre Club – tam mogli pokazywać swoje sztuki teatralne i obrazy artyści nie tylko związani z festiwalem w Edynburgu. W jego działalność zaangażowany byłem od początku jego istnienia, czyli od 1947 roku. W 1966 roku założyłem Demarco Gallery, więc miałem miejsce, gdzie mogłem zapraszać artystów. Następnie wysłałem do Polski grupę brytyjskich artystów, w zamian za to mogłem zaprosić do Edynburga 52 osoby. W tym gronie byli artyści m.in. z Lublina, Warszawy, Gdańska, Krakowa i Wrocławia. Swoje obrazy i spektakl pokazał w Edynburgu Tadeusz Kantor ze swoim Teatrem Cricot 2, zaprosiłem też Jerzego Grotowskiego, którego zdążyłem już wcześniej we Wrocławiu poznać.

Jak zostali odebrani polscy artyści?

Było zdziwienie, szok, niedowierzanie. Wiele osób uważało wtedy Nowy Jork za światową stolicę sztuki. Ja się z tym nie zgadzałem. To był czas studenckich buntów, hipisowskiej rewolucji, zimnej wojny i głębokiego komunizmu, z którego, jak się wtedy wydawało, kraje „bloku wschodniego” nie uwolnią się nigdy. Stało się inaczej, ale wtedy mało kto wierzył, że artyści, którzy mieszkają za „żelazną kurtyną”, mogą tworzyć takie rzeczy. Kiedy Kantor wystawił spektakl „Kurka wodna” Stanisława Ignacego Witkiewicza, publiczność była pod wielkim wrażeniem. Do dziś uważam, że polska sztuka jest wybitna, a w tamtym czasie miała ogromną siłę rażenia. Wybitne dzieła powstawały w trudnych warunkach, były reakcją na ówczesną rzeczywistość. Cieszyłem się, że w końcu pokazujemy sztukę, która ma wielkie znaczenie, „żywą sztukę”, a nie nieżyjące ikony jak Rembrandt i Renoir.

Jest Pan doktorem honoris causa na wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych, dostał Pan też medal Gloria Artis od polskiego ministra kultury za promocję polskich artystów. Wrocławskie teatry Zar i Arka w ostatnich latach występowały z sukcesami na festiwalu w Edynburgu. Jak zmienił się, Pana zdaniem, przez lata ten festiwal?
Dziś można go porównać do wielkich igrzysk olimpijskich. Stracił też unikatowy klimat rewolucji, takiego fermentu, który sprawiał, że artystów występujących tam pamiętało się przez lata. Dziś to największy festiwal teatralny na świecie, ale czy najważniejszy?

Był Pan gościem Międzynarodowego Festiwalu Historycznego Wiek XX Anemneses, który zakończył się w środę we Wrocławiu i odbywał się pod hasłem „89’ Korzenie wolności”. Podczas wykładu i spotkania z wrocławską publicznością opowiadał Pan o projekcie artystycznym Room 13, który narodził się w Szkocji. Co to takiego?
To edukacyjny i kulturowy projekt. Rzeczywiście narodził się w Szkocji i zdobył już sporo nagród. Dzięki niemu grupy dzieci z całego świata mają szansę na pokazanie swojej twórczości w różnych miejscach. Na świecie jest już około 80 wersji projektu. Mam nadzieję, że niedługo zawita on także do Wrocławia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska