Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aleksander Marek Skorupa: Rychłe odwołanie? Mam zamiar pobić rekord wojewody Jurkowlańca

Marcin Torz
Aleksander Marek Skorupa: - Jestem do dyspozycji pana premiera
Aleksander Marek Skorupa: - Jestem do dyspozycji pana premiera Piotr Krzyżanowski
Z Aleksandrem Markiem Skorupą, wojewodą dolnośląskim, o sukcesach, odwołaniu, biciu rekordu w zajmowaniu stanowiska wojewody i grze w brydża rozmawia Marcin Torz.

Niebawem miną trzy lata od powołania Pana na stanowisko wojewody, Przyszło Panu urzędować w dość gorącym czasie...
Zostałem powołany kilka miesięcy po wielkiej powodzi, w grudniu 2010 r. Intensywnie pracowaliśmy nad usuwaniem jej skutków. Walka z powodziami jest wpisana w charakter pracy wojewody. Zarówno w sensie zapobiegania, jak i usuwania jej skutków. Udało się uzyskać wsparcie rządu na odbudowę zniszczeń na poziomie około 500 milionów złotych. W przypadku niektórych gmin trudno sobie w ogóle wyobrazić życie mieszkańców bez rządowej pomocy. Jednocześnie ruszyły największe inwestycje przeciwpowodziowe w historii - budujemy zbiornik w Raciborzu i modernizujemy Wrocławski Węzeł Wodny. Uruchomienie pierwszej z nich było wielkim osiągnięciem. Udało się doprowadzić do porozumienia z mieszkańcami, a jednocześnie zapewnić finansowanie, które dla tych dwóch projektów przekroczyło 2 miliardy! Jednocześnie od początku moim zadaniem i wielkim wyzwaniem było przygotowanie i skuteczne oraz bezpieczne przeprowadzenie Euro 2012. Jako szef komitetu organizacyjnego byłem odpowiedzialny za koordynację całości przygotowań. Mam wrażenie, że sprostaliśmy wyzwaniu, a prace komitetu były oceniane bardzo wysoko.

Mimo sukcesów, w ostatnich dniach pojawiły się pogłoski o Pana rychłym odwołaniu.
Szczerze mówiąc, nie wiem, kto jest źródłem takich doniesień. To premier powołuje wojewodów, ocenia ich pracę i decyduje, kiedy konieczna jest zmiana. Nie otrzymałem dotychczas żadnego sygnału świadczącego o takich planach pana premiera. Współpraca z moim bezpośrednim przełożonym, ministrem Michałem Bonim, przebiegała harmonijnie. Mam również stały i dobry kontakt z wiceministrem Stanisławem Huskowskim, który bezpośrednio odpowiada za nadzór nad wojewodami. Żaden z nich nie wspominał o planach rekonstrukcji składu wojewodów.

Pana koledzy z PO mówią jednak, że do odwołania może dojść w związku ze zmianami we władzach partii w regionie i Pana szczególnym zaangażowaniem w wewnętrznych wyborach na rzecz Grzegorza Schetyny…
Jako delegat brałem udział we wszystkich etapach wyborów w PO, oddając swój głos na wybranego kandydata. Nie sądzę, żeby to można było nazwać szczególnym zaangażowaniem. Zgodnie z zaleceniem premiera, wojewodowie mieli zachować apolityczność. Zobowiązania dotrzymałem i nie podjąłem działań na rzecz żadnego z kandydatów. Faktem jest, że mieliśmy na Dolnym Śląsku wyjątkowo trudny wybór, bo obaj kandydaci to politycy wybitni, pełniący najwyższe funkcje państwowe: Grzegorz Schetyna - były marszałek, wicepremier i Jacek Protasiewicz - europoseł i wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, obaj o ogromnym doświadczeniu politycznym, obu znam od ponad 20 lat i każdego bardzo cenię.

O biciu rekordu w byciu wojewodą, grze w brydża i o tym, dlaczego w nowym zarządzie PO zabrakło miejsca dla wojewody Aleksandra Marka Skorupy: CZYTAJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Jednak w nowym zarządzie PO zabrakło dla Pana miejsca…
W dotychczasowym pełniłem funkcję skarbnika. Muszę przyznać, że bez żalu, a nawet z ulgą przekazałem zadania następczyni. Każdy, kto kiedykolwiek w jakiejkolwiek organizacji pełnił taką rolę, wie, że wiąże się ona ze sporym nakładem pracy, dużą odpowiedzialnością i nie ma co ukrywać, że jest dość niewdzięczna. Zresztą, już około pół roku temu proponowałem przejęcie funkcji skarbnika kolegom, którzy wyrażali żal, że w zarządzie regionalnym brak reprezentacji starostów. Mojej propozycji jednak nie przyjęli.

Pana polityczni oponenci twierdzą, że za rzadko Pan publicznie prezentuje stanowisko administracji rządowej, za mało Pan wspiera rząd w działaniach komunikacyjnych. Złośliwi dodają, że w ogóle za mało się Pan angażuje…
Niezręcznie mi komentować komentarze i opinie, których autorzy nie chcą się pod swoimi wywodami publicznie podpisać. Muszę przyznać, że szczególnie dotknięty i zniesmaczony byłem medialnym opisem sytuacji w Polkowicach. To była wyjątkowo dramatyczna sytuacja. W kopalni pojawiłem się w środku nocy, a od godziny 23 w zasadzie nieustannie byłem w kontakcie z szefostwem kopalni, urzędem górniczym, samorządowcami z regionu, ministerstwem skarbu, kancelarią premiera i Ministerstwem Administracji i Cyfryzacji. Byłem też pierwszym, który na żywo informował opinię publiczną o uratowaniu wszystkich górników. Jeszcze mniej zręcznie odnosić się do informacji o tym, że nie uczestniczę w poniedziałkowych telekonferencjach. Tego typu zarzuty świadczą o fundamentalnym braku wiedzy na temat pracy urzędu. Po pierwsze nie mamy w poniedziałki żadnych telekonferencji. Odbywamy za to w różnych terminach wideokonferencje, o których jesteśmy każdorazowo informowani przez organizatorów - najczęściej Ministerstwo Administracji. We wszystkich brałem udział, w niektórych - poświęconych konkretnym problemom - w towarzystwie przedstawicieli odpowiednich służb. Prawdą jest natomiast, że nie lubię przesadnego brylowania w mediach i swoistego "lansowania się". W moim przekonaniu, a jestem wieloletnim samorządowcem, burmistrzem, który pięć razy z rzędu był wybierany przez swoich mieszkańców, aktywność medialna jest wartością drugoplanową. Jestem zdecydowanym zwolennikiem spokojnej, pozytywistycznej pracy. Tak działałem w samorządzie, tak też działam tutaj.

Rzeczywiście tak namiętnie grywa Pan w brydża?
Gram w brydża sportowego od wielu lat, uczestnicząc w rozgrywkach ligowych. Nie częściej niż dwa, trzy razy w miesiącu i zawsze w czasie wolnym od pracy. A odnosząc się do złośliwych komentarzy w mediach - nie wierzę, że ktoś mógłby z tego tytułu robić mi rzeczywisty zarzut. W takim sensie można by mieć równie dobrze pretensje o to, że pójdę do teatru, na wycieczkę górską lub wybiorę się na koncert.

Najdłużej urzędującym wojewodą dolnośląskim był dotychczas Rafał Jurkowlaniec, który pełnił tę funkcję dokładnie trzy lata i dwa dni. Do tego rekordu brakuje Panu ledwie kilku tygodni. Przegoni Pan Jurkowlańca?
Wierzę, że tak (uśmiech). Nie widzę w tej chwili powodów, by szykować się do jakiejkolwiek zmiany. Jednocześnie jednak mam świadomość, że moja rola kiedyś się skończy, bo "odwołanie" jest wpisane w naturę "powołania". W tej chwili koncentruję się jednak na pracy, mamy ważne zadania inwestycyjne do zrealizowania, kontynuujemy pracę nad poprawą bezpieczeństwa powodziowego. Pracuję równie intensywnie jak dotychczas… I jestem stale do dyspozycji pana premiera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Aleksander Marek Skorupa: Rychłe odwołanie? Mam zamiar pobić rekord wojewody Jurkowlańca - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska