Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stadion ożywi Wrocław

Prof. Waldemar Wawrzyniak
Prof. Waldemar Wawrzyniak
Prof. Waldemar Wawrzyniak Michał Pawlik
Miasto musi prowadzić aktywną politykę, sama inwestycja nic nie załatwi.

We wtorek rozpoczęły się prace przy budowie wrocławskiego stadionu na Euro 2012. Jak zmieni się Wrocław po wybudowaniu tego obiektu?

Przede wszystkim jest mnóstwo kibiców, którzy marzą o tym, żeby Śląsk Wrocław coś znaczył w polskiej lidze i żeby także wrocławska piłka nożna coś znaczyła. Wierzę, że miasto, mając bardzo dobry stadion, będzie chciało mieć również bardzo d0brą drużynę. I jest to zaczyn, taki jak drożdże w gospodarce. To widać już teraz, przecież przyszedł pan Solorz i chce ożywić Śląsk.

A poza tym?

Jest dla nas także symbolem ambicji Wrocławia i moim zdaniem już dawno powinien zostać zbudowany. W prawie 700-tysięcznym mieście jeden porządny stadion to nie jest nic nadzwyczajnego. Proszę zobaczyć, o to samo walczą Poznań, Gdańsk, Kraków... Powinno być to miejsce rozgrywek europejskich, od których uciec nie potrafimy i nie ma powodu, żebyśmy uciekali. Proszę zobaczyć, w Wielkiej Brytanii, Francji, we Włoszech żyje się piłką nożną, i to żyje się na co dzień. Ostatnio gdzieś przeczytałem, że na stadionach brytyjskich zajętych jest 95 procent miejsc! Ludzie coś muszą robić, trzeba dać im jakąś rozrywkę.

Wierzy Pan, że wrocławianie będą tłumnie biegali na mecze piłki nożnej?

Może wolelibyśmy, żeby wrocławianie poszli do teatru, filharmonii czy opery. Ale ludzie są różni i zapewne wielu będzie wolało wybrać mecz piłki nożnej na wysokim poziomie, szczególnie jeśli obejrzy go na dobrym stadionie. Przecież wielu polskich kibiców wyjeżdża za granicę, żeby oglądać dobre i ważne mecze. A ten obiekt dodatkowo daje szansę na opanowanie chuligaństwa stadionowego - mówiąc wprost: kiboli.

Cieszę się już z tymi wrocławianami, którzy pasjonują się piłką nożną. Ale ja na mecz nie pójdę. Czy to znaczy, że dla mnie ta budowa nie ma żadnego znaczenia?

To nie tak. W najbliższej przyszłości mamy zamiar wznieść we Wrocławiu 12 czy 13 wieżowców. Rozrzucenie ich po całym mieście, zepsułoby panoramę architektoniczną. Najlepiej byłoby, gdyby powstały przy ulicy Maślickiej, wzdłuż obwodnicy autostradowej. Taka lokalizacja pozwoliłaby między innymi wykorzystać bardzo duży, wielopoziomowy parking, który ma stanąć przy stadionie. W pobliżu tej budowli powinny więc powstać różne obiekty towarzyszące. Żeby stadion żył cały czas, nie tylko przy okazji meczów.

Uważa Pan, że spotkanie tej osi biznesowej i stadionu jest zamierzone?

Mam nadzieję, że nareszcie ktoś zrozumiał, iż jak się buduje parking na kilkanaście tysięcy samochodów, da się to doskonale powiązać z budową osi biznesowej. Tym bardziej że stadion jest zlokalizowany w zachodniej części miasta, w której jest też lotnisko...

A więc ta budowa jest potrzebna Wrocławiowi?

Sądzę, że inwestycja ta będzie dla miasta ożywcza. Bo za nią pójdzie przebudowa systemu komunikacji, a to spowoduje, że osiedla leżące na zachodzie Wrocławia staną się atrakcyjniejsze dla wrocławian i dla deweloperów. Można się więc spodziewać, że ożywi się również budownictwo mieszkaniowe w tamtym rejonie. Oczywiście, zakładając, że władze miejskiej będą prowadziły aktywną politykę w stosunku do stadionu. Bo przecież samo wzniesienie takiego obiektu nic jeszcze nie załatwi.
Stadion przyczyni się do powstania nowego centrum Wrocławia?

Myślę, że centrum tam nie powstanie. Pan prezydent Rafał Dutkiewicz ma ambicję wyprowadzenia Rynku w stronę Hali Ludowej... Ile takich centrów we może powstać? Sądzę, że Wrocław nie jest tak wielkim miastem, żeby można było je mnożyć i mnożyć bez końca. Jednak ożywienie kolejnych rejonów miasta jest pozytywnym zjawiskiem. Choćby z powodu zmiany w mentalności ludzi, którzy się tam mogą nie tylko przeprowadzić, ale też jeździć do pracy, do znajomych, na różne imprezy. W ten sposób stajemy się bardziej mobilni. To bardzo pozytywne zjawisko.

Same pozytywy. Żadnych minusów Pan nie widzi?

Może nas martwić brak polityki miasta prowadzącej do utrzymania terenów sportowych, które dotychczas były we Wrocławiu. Zniknął stadion przy zoo, a był to obiekt należący lata temu do pierwszego wrocławskiego klubu sportowego - IKS, należącego wówczas do tramwajarzy. Zniknął też stadion dawnej Pandy przy ul. Hallera. Coraz większe są zakusy deweloperów i innych inwestorów na tradycyjne sportowe tereny zielone.

Tradycyjne? Jeszcze przedwojenne?

Niemców możemy lubić lub nie, ale musimy przyznać, że mieli bardzo dobrze rozmieszczone miejsca wypoczynku, zieleni, mniejsze i większe stadiony.

Jeden duży stadion nam nie wystarczy?

Inne są nie tylko potrzebne, lecz wręcz nieodzowne. Jednak trzeba mieć pomysł na to, co tam ma być, do czego mają nam one służyć. Nie wolno ich zamieniać na niedzielne targowiska, na których się handluje starociami, tak jak to się działo Na Niskich Łąkach. Takie postępowanie prowadzi do ich degradacji. Słyszymy, że kluby robią to, żeby się utrzymać, ale sądzę, że dzięki takiemu handlowi utrzymują się przede wszystkim zarządy tych instytucji.

Ma Pan duszę sportowca? Z takim zapałem broni Pan małych stadionów?

Mają one istotne znaczenie nie tylko z punktu widzenia budowania tężyzny wrocławian, nie służą wyłącznie rozrywce. Wiele z nich zostało wkomponowanych w ciągi przewietrzania miasta. Ich zabudowanie oznacza zatrzymanie jakiegokolwiek przewiewu przez miasto.

To miasto trzeba przewietrzać?

Oczywiście. To służy zdrowiu mieszkańców. Wiemy, co się latem dzieje we Wrocławiu! Miasto by się udusiło bez takiego wietrzenia. Dlatego z dużą przykrością obserwuję, jak kurczą się tereny sportowe. Znikają, ponieważ jest silna presja, by jak najwięcej gruntów w naszym mieście przeznaczyć pod budownictwo mieszkaniowe. Trzeba odwrócić tę tendencję, starać się odzyskiwać miejsca, gdzie były stadiony, tereny rekreacyjne i przywracać im ich dawną funkcję.

Widzi Pan jednak więcej pozytywów niż negatywów?

Dla mnie ta budowa powinna być jak ożywczy wiatr dla miasta. Od dawna brakowało we Wrocławiu wielkiej inwestycji. Jeśli architekci narzekają, że po wojnie nie powstało w naszym mieście nic, co mogłoby konkurować z Halą Ludową, to trzeba sobie powiedzieć, że po prostu nie było takiego zamówienia.


Rozmawiała: Hanna Wieczorek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska