- Później lekarka ta tłumaczyła się, że chodziło jej o pacjentów poudarowych z innymi, poważnymi chorobami - mówi Nelmyk. Gdy później odwiedziła ciotkę, 70-latka leżała na... korytarzu. Dopiero po interwencji przeniesiono ją do 5-osobowej sali (wcześniej leżała w 3-osobowej). - Dlaczego? Pielęgniarka powiedziała, że to była sala 2-osobowa, a ciocia była na dostawkę - twierdzi pani Urszula.
Dodaje, że ciocia dotąd nie miała rehabilitacji. Choć to podstawowa sprawa. - Brak mi słów - załamuje się Nelmyk. - Chorych po 60. skazuje się na śmierć, mimo ustawy o pracy do 67. roku życia. Nie leczy się ich, tylko przetrzymuje. Żeby dostać pieniądze z NFZ? - pyta.
- U nas jest procedura: pacjenci z objawami udaru mózgu w ciągu pierwszej doby trafiają na oddział udarowy - tłumaczy Urszula Małecka, rzecznik szpitala - Jeśli pacjent dotrze do nas później i ma liczne, inne schorzenia, najczęściej kierowany jest na oddział wewnętrzny.
70-latka została przewieziona z innego szpitala w 5. dobie po udarze ze skierowaniem na oddział wewnętrzny. - Ze względu na ciężki stan kobiety, który jest wynikiem jej wieku, przewlekłych chorób i udaru, nie można rozpocząć rehabilitacji - wyjaśnia rzecznik szpitala. - Nie oznacza to, że nie jest konsultowana przez lekarzy. Znajduje się pod stałą opieką m.in. neurologa. A ze względu na zbyt dużą liczbę pacjentów na neurologii, jak i oddziale wewnętrznym, personel jest zmuszony umieszczać ich w kilkuosobowych salach.
Do tych wyjaśnień rodzina podchodzi z rezerwą. - Ciocię karmią w szpitalu strzykawką, a ja robiłam to łyżką - mówi pani Urszula. - Po jednym z badań nie mamy już ciocią kontaktu. Ona ma dla kogo żyć i wiem, że chce żyć.
Połowę spraw o traktowanie chorych, którą dostaje Rzecznik Praw Pacjenta, jest od osób w wieku 70 lat i więcej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?