Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Waldemar Prusik: Jodłowiec i Celeban na plus, Pazdan przesadził [ROZMOWA]

Jakub Pęczkowicz
fot. Paweł Relikowski
Z Waldemarem Prusikiem, byłym zawodnikiem Śląska, a obecnie komentatorem Polsatu Sport rozmawia Jakub Pęczkowicz.

Jako wielokrotny reprezentant kraju, jak ocenia Pan poczynania biało-czerwonych w dwóch ostatnich meczach ze Słowacją i Irlandią?
Powiem tak, trener Nawałka te dwa ostatnie mecze ze Słowacją i Irlandią potraktował sparingowo. One miały mu dać możliwość przetestowania kilku zawodników. Myślę, że wyciągnął odpowiednie wnioski i ma teraz większą wiedzę co do tych zawodników, którzy grali. Trudno mi teraz o jakąś szerszą opinię. Jeśli chodzi o poziom gry, to nie był on wysoki i wszyscy zdają sobie z tego sprawę. Jest czas, by Nawałka mógł sprawdzić większą grupę piłkarzy i ustalił odpowiednią koncepcję przed eliminacjami do mistrzostw Europy.

Gołym okiem było widać, że Polakom zabrakło zgrania i zrozumienia. Czegoś jeszcze?
Brak zgrania i zrozumienia faktycznie był widoczny. Myślę jednak, że to nie jest czymś nadzwyczajnym skoro niektórzy piłkarze grali ze sobą pierwszy raz. Polski zespół miał problemy zarówno w defensywie i ofensywie. W obronie od dłuższego czasu są kłopoty, by znaleźć właściwych zawodników. To było widać ze Słowacją. Prawie cała drużyna grała w defensywie, jednak linia pomocy w tym nie uczestniczyła. Skrzydłowi nie pomagali w rozbijaniu słowackich ataków. Marek Hamsik miał dużo miejsca i mógł robić naprawdę sporo. Plusem tych dwóch ostatnich spotkań jest to, że nie straciliśmy bramki, ale z drugiej strony nie stworzyliśmy też zbyt wielu okazji, by samemu zdobyć gola. Trzeba dać trenerowi trochę czasu, by ustalił wyselekcjonowaną grupę zawodników, którzy następnie będą się zgrywać i poznawać metody szkoleniowe Adama Nawałki.

Kibice są niecierpliwi. Rozumie Pan ich gwizdy na stadionach we Wrocławiu i Poznaniu?
Rozumiem, że obecność czterdziestu dwóch tysięcy widzów we Wrocławiu i trzydziestu w Poznaniu świadczy o tym, że kibice chcą oglądać mecze naszej reprezentacji. Po przegranych eliminacjach do mistrzostw Świata w Brazylii ludzie nadal chcą wspierać tą drużynę. To jest niesamowite. Oczywiście po wyborze nowego selekcjonera wszyscy spodziewali się czegoś nowego i jeśli tego nie widzą to reagują w ten sposób. Mają do tego prawo, ale ja bym uzbroił się w cierpliwość i poczekał na efekty, które powinny przyjść.

Spośród tych piłkarzy, którzy grali ze Słowacją i Irlandią, komu zapisałby Pan największy plus?
Myślę, że w tych dwóch meczach wyróżnił się Tomasz Jodłowiec. Jest zawodnikiem, który w grze defensywnej spisywał się lepiej od innych. Ma dobre warunki fizyczne, które predysponują go rozgrywania, doskakiwania do piłki. Na jego pozycji powinien być nadal sprawdzany, aczkolwiek selekcjoner musi szukać zawodników jeszcze lepiej rozgrywających. Poza nim dobrze zaprezentowała się para stoperów Marcin Kowalczyk – Łukasz Szukała. Ich współpraca wyglądała całkiem dobrze. Również Piotr Celeban na prawej obronie zagrał lepiej niż z Anglią.

A kto okazał się pomyłką? Nam podczas meczu z Irlandią w oczy rzucił się Michał Pazdan.
Pazdan z Irlandią przesadzał z faulami. Miał szczęście, że sędzia nie pokazał mu czerwonej kartki. Za dużo było nieprzepisowych zagrań z jego strony. Brało się to z ambicji i woli walki tego piłkarza. Brakowało mu trochę umiejętności więc chciał nadrobić zaangażowaniem. Nie chciałbym oceniać poszczególnych zawodników. Ocenić mogę cały zespół. Gra ogólnie nie wyglądała dobrze. Było sporo debiutantów i wiadomo, że jeden się sprawdzi, a drugi nie. Selekcjoner Nawałka chciał wypróbować tych, którzy wyróżniają się w ekstraklasie i ocenić czy nadają się do gry w reprezentacji, czy może to za wysoki poziom dla nich.

Komu należą się następne powołania?
Jest sporo zawodników w kadrze młodzieżowej, którzy na nie zasługują. Ostatnie mecze juniorów pokazały, że jest tam kilku ciekawych i dobrze zapowiadających się piłkarzy. Rozstrzelał się Arkadiusz Milik, a przecież brakuje zawodnika, który mógłby dać dobrą zmianę za Roberta Lewandowskiego. Są też Dominik Furman, Paweł Wszołek i Bartłomiej Pawłowski, którzy być może dostaną niebawem szansę. Zresztą Nawałka mówił niedawno, że będzie chciał ich sprawdzić. Ze Słowacją i Irlandią nie byli powołani bo młodzieżowa reprezentacja rozgrywała teraz ważne mecze, myślę jednak, że za chwilę staną przed dużą szansą.

Adam Nawałka to właściwy człowiek na właściwym miejscu? Niektórzy twierdzą, że "Misja Nawałka" to bis "Misji Fornalik".
Nie zgodzę się z tym. Nawałka jest odpowiednim człowiekiem do prowadzenia reprezentacji. Bazuje na dyscyplinie zarówno na boisku jak i poza nim. Dużo wymaga od zawodników, zawsze ma wszystko przygotowane. Na treningach, podczas spotkań, wszystkie szczegóły są dopracowane. Brakowało natomiast czasu, by zaszczepić to u piłkarzy, ale z biegiem czasu będzie to widoczne. Poradzi sobie jednak do tego potrzebny jest materiał ludzki. Przy dobrym przygotowaniu i odpowiednim nastawieniu powinniśmy wygrywać z takimi rywalami jak Czarnogóra czy Mołdawia, nawiązywać walkę z Ukrainą, Słowacją oraz Irlandią. Nie spodziewajmy się, że nagle awansujemy na 10, czy 15 miejsce w rankingu FIFA. Szkolenie zawodników w naszym kraju przez wiele lat było fatalne i jest zresztą dalej. Na poziomie reprezentacji brakuje umiejętności.

Jeśli powołanie Nawałki nie jest powtórką z zaangażowania Fornalika, to czym według Pana różnią się ci trenerzy?
Nie będę oceniał czym się różnili pod względem opracowywania taktyki i układania wszelkich założeń. Nie pracowałem z Fornalikiem i nie pracuję z Nawałką. Mogę oceniać jedynie jako kibic, który ogląda mecze z trybun. Nawałka wykonał dobrą pracę w Górniku Zabrze, ale co ważne był wcześniej asystentem Leo Beenhakkera, a to nie jest bez znaczenia. Mógł się przyjrzeć pracy z kadrą. Z pewnością mu się to przydało i swoje spostrzeżenia może teraz wcielać w życie. To jest wskazane, żeby przyszły trener drużyny narodowej był asystentem lub prowadził na przykład młodzieżową reprezentację. Wiadomo, że jest różnica pomiędzy pracą z juniorami i seniorami, jednak jest to już jakiś zalążek. Co do tego co różni Nawałkę i Fornalika to kwestie charakterologiczne. Widać to po konferencjach prasowych jednego i drugiego. Nawałka jest znany z tego, że szybko i skutecznie potrafi dotrzeć do zawodnika. Porozmawiać z nim, wytłumaczyć. Patrząc z boku, pod tym względem na trochę przewagę nad Fornalikiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska