Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były esbek oszukał 10 tysięcy osób i państwo na 62 mln zł? Oceni to sąd

Marcin Rybak
Tysiące osób może mieć niższą emeryturę, bo pieniądze przeznaczone na składki ZUS trafiły do prywatnych kieszeni
Tysiące osób może mieć niższą emeryturę, bo pieniądze przeznaczone na składki ZUS trafiły do prywatnych kieszeni Dawid Parus
Były funkcjonariusz Służby Bezpieczeństwa z Wrocławia, a dziś biznesmen, stoi za wielką aferą, w której pokrzywdzonych jest 10 tysięcy pracowników różnych firm, a Skarb Państwa stracił co najmniej 62 mln zł - twierdzi prokuratura.

- Jestem obywatelem Niemiec. Polski paszport spaliłem w 2002 roku - powiedział nam Zdzisław K. 30 lat temu był młodszym chorążym Służby Bezpieczeństwa.

Zdaniem prokuratury, K. jako właściciel niemieckiej spółki kontrolował dwie wrocławskie firmy. Posłużyły one do oszustw. W tym celu wykorzystał przepisy kodeksu pracy dotyczące tzw. outsourcingu pracowników.

Zysk polegał na tym, że od pensji tysięcy ludzi z całej Polski nie były odprowadzane składki ZUS i zaliczki na podatek dochodowy. Niektórzy nie dostawali też pensji. Te 10 tysięcy pracowników może mieć niższą emeryturę.

"Jesteśmy w d... i to bardzo głęboko tylko dlatego, że jakieś kanalie ukradły nam jedyne środki utrzymania" - napisał jeden z pokrzywdzonych w internecie.

W ostatnich tygodniach policja zatrzymała 11 osób. Sześć siedzi w areszcie. K. przebywa za granicą. W śledztwie ma status podejrzanego, ale zarzuty nie zostały mu jeszcze przedstawione. W internecie broni się, ostro atakując polskie władze.

Nam powiedział, że w tej sprawie złamano wszystkie prawa obowiązujące w Unii Europejskiej. Mówił, że petycję ma już Parlament Europejski. Ale o kłopotach tysięcy ludzi w Polsce nie wspomniał.

W internecie Zdzisław K. pisze, że Kancelaria Prezydenta, Premiera oraz polski parlament zamieszane są w "zbrodnie przeciwko ludzkości, gwałcenie kobiet i dzieci". W sądzie w Warszawie prowadzony jest proces, w którym domaga się od Polski 40 miliardów dolarów odszkodowania.

Syndykowi jednej ze swoich wrocławskich firm Zdzisław K. powiedział, że składek ZUS nie płacił, bo potrącał sobie w ten sposób pieniądze na poczet odszkodowania.

W 1994 r. Zdzisław K., wówczas wrocławski biznesmen branży transportowej, został zatrzymany i aresztowany na polecenie prokuratury z Łodzi. Przesiedział w więzieniu wieloletni wyrok za wyłudzanie bankowych kredytów.

W czwartek Zdzisław K. opublikował w internecie list do Donalda Tuska. Oferuje 62 mln zł. Jeden z warunków - wypuszczenie aresztowanych w tej sprawie.


Więcej na temat sposobu zatrudniania przez firmy Zdzisława K. i o nim samym - NA NASTĘPNEJ STRONIE

Outsourcing

To miał być sposób na obniżenie kosztów w firmach przeżywających kłopoty. Chodziło o to, by uniknęły zwolnień grupowych. Firma może oddać wszystkich swoich pracowników do agencji zatrudnienia. Przez rok muszą mieć identyczne warunki pracy. Te same pensje, świadczenia. I robią to samo w tym samym miejscu.

Ich były pracodawca nie płaci im pensji. Płaci natomiast agencji zatrudnienia - zarobki, składki ZUS i zaliczki na podatek. Po roku taki pracownik może być zwolniony albo przeniesiony na inne stanowisko pracy. Agencje zatrudnienia związane z panem K. nie płaciły składek i podatków.

Zdzisław K.

Pierwszy raz przed sądem stanął jeszcze w PRL-u jako funkcjonariusz SB. Został oskarżony o udział w pobiciu motorniczego wrocławskiego MPK. Sąd uznał jego winę, ale nie ukarał.

W 1983 r. odszedł z SB i wydzierżawił szklarnie. Wcześniej zainwestowała w nie podziemna "Solidarność", ale władze się zorientowały i szklarnie zabrały. Od końca lat 80. K. robił interesy. W 1994 r. zatrzymał go Urząd Ochrony Państwa. K. trafił do aresztu, potem do więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska