Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radarem w dwa kółka

Janusz Krzeszowski
Wypadek na motocyklu najczęściej kończy się śmiercią
Wypadek na motocyklu najczęściej kończy się śmiercią Paweł Relikowski
Wrocławska policja wypowiada wojnę szaleńcom na motocyklach.

Trzech motocyklistów zginęło w pierwszych trzech tygodniach wiosny na dolnośląskich drogach. Czwarta ofiara to pieszy, potrącony przez pędzący motocykl na ulicy Legnickiej we Wrocławiu. Rok temu statystyki były równie przerażające - wypadki motocyklowe pochłonęły w regionie 24 ofiary. W większości przypadków sprawcami byli sami motocykliści.

Policja ma tego dość. Zapowiada wojnę z szaleńcami na dwóch kółkach.
- Ostro się za to bierzemy. Będziemy teraz znacznie częściej w miejscach, gdzie motocykliści nagminnie łamią przepisy - zapowiada Mariusz Mikłos, naczelnik wydziału ruchu drogowego dolnośląskiej drogówki.

Wzmożonych patroli szalejący na jednośladach mogą spodziewać się też na wszystkich drogach wylotowych z Wrocławia i dłuższych prostych.
Choćby na ulicy Legnickiej, na której wielu motocyklistów urządza sobie tor wyścigowy.
- Przez nich nie da się spać, a o wypuszczeniu dziecka, by przeszło przez ulicę, nawet nie ma mowy. Jeżdżą jak szaleńcy. Tak szybko, że ledwo ich widać. W nocy przejście przez pasy można przypłacić śmiercią - denerwuje się Mieczysław Starybrat z Gądowa.

Motocykliści jeżdżą po Legnickiej na jednym kole, ścigają się od świateł do świateł, niebezpiecznie wyprzedzają i popisują się przed kolegami. Szaleńcy na sportowych motorach podobne zabawy urządzają też sobie przy ul. na Ostatnim Groszu i ul. Koziej. W tych okolicach pojawić się mają policyjne patrole motocyklowe. Po Wrocławiu będzie jeździć ich kilka.
Najnowsza broń drogówki to dwa nowoczesne motocykle BMW. Cztery kolejne będą kontrolować kierowców i motocyklistów na najważniejszych drogach regionu i autostradzie. Wspierać ich będą sportowe i szybkie auta do walki z piratami drogowymi.
- Nie zamierzamy się z motocyklistami ścigać. Nam wystarczy, że zarejestrujemy ich numery - mówi naczelnik Mikłos.

Piratów na jednośladach najczęściej gubi poczucie, że są najszybsi i najsprawniejsi na drodze.
- Tacy do emerytury na pewno nie dożyją - komentuje Tadeusz Stalmarski z Wrocławia, który na motorze jeździ z rodziną po całej Europie. - Jeśli wypadki śmiertelne zdarzają się mistrzom świata, to o czym tu mówić w przypadku amatorów - dodaje.

Wrocławski motocyklista wspomina o śmiałkach, którzy pędzą po ul. Legnickiej i czują się najlepsi na świecie, a przyjeżdżają na tor motocyklowy i nie potrafią tam pokonać swobodnie zakrętu.
W Niemczech do ścigania piratów na motorach policja używa najszybszych aut.
- Mają nawet porsche. A we Włoszech lamborghini - opowiada Stalmarski.

Naszej policji na razie na takie maszyny nie stać. Lecz to nie znaczy, że jest zupełnie bezsilna. Dobry sposób na piratów na motorach znaleziono w Skandynawii. Na autostradach stoją tam patrole samochodowe, które mierzą prędkość jadących motocykli. A kilka kilometrów dalej czekają w pogotowiu policjanci na motocyklach, którzy są przygotowani do pościgu za piratami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska