Wrocławianka opowiada, jak w weekend wraz z mężem około godz. 14 wezwała pogotowie gazowe. - Powiadomiliśmy pogotowie gazowe o podejrzeniu ulatniania się gazu (wyczuwalny zapach) na ul. Siemiradzkiego, w okolicach domu 17-19. - Stanowiło to potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa mieszkańców. A od dyspozytora usłyszałam, że na terenie Wrocławia dyżur ma tylko jeden patrol pogotowia gazowego. Tylko jeden w zimowym sezonie grzewczym, kiedy to mieszkańcy dogrzewają się piecykami gazowymi! - grzmi.
Piotr Wojtasik, rzecznik prasowy Dolnośląskiej Spółki Gazownictwa tłumaczy, że pogotowie gazowe reaguje na każdy sygnał o zagrożeniu bezpieczeństwa. - Patrol wyrusza natychmiast po tym, jak otrzymamy zgłoszenie. Na pewno nie bagatelizujemy informacji o tym, że ktoś czuje gaz w mieszkaniu. Ale czasami dyspozytor po rozmowie stwierdza, że mieszkaniec ma tylko np. problem z kuchenką gazową. Wtedy wystarczy zakręcić zawór i otworzyć okna. Ale jeśli w tym konkretnym wypadku doszło do zaniedbań, jesteśmy w stanie to sprawdzić, bo każdą rozmowę nagrywamy. Czytelniczka musiałaby tylko skontaktować się z nami i podać numer telefonu.
Faktem jest, że we Wrocławiu działają tylko dwie jednostki szybkiego reagowania we Wrocławiu. - Do tej pory nie widzieliśmy potrzeby zwiększania tej liczby. Od lat wystarczała ona na potrzeby miasta – tłumaczy Piotr Wojtasik.
Czy wrocławianie mogą czuć się bezpieczni? Piotr Wojtasik zapewnia, że istniejące procedury, kontrole i monitoring sieci pozwalają spać spokojnie. Wyjaśnia, że chociaż infrastruktura techniczna zawsze może stwarzać zagrożenie, to w przypadku sieci gazowych niskiego i średniego ciśnienia nie grozi wielka awaria. Gdy pęknie rura albo zacznie ulatniać się gaz, zamykana jest ulica, gdzie wystąpiło zagrożenie, odcinany jest dopływ gazu w to miejsce, a służby potrafią w kilka godzin uporać się z naprawą. Zazwyczaj jeszcze tego samego dnia gaz wraca do kuchenek.
A co z bezpieczeństwem w naszych domach? Rzecznik Dolnośląskiej Spółki Gazownictwa przypomina, że trzeba zadbać o prawidłowo działający system wentylacji w mieszkaniu. Największe zagrożenie pojawia się tam, gdzie któryś z lokatorów nielegalnie pobiera gaz. Kluczowe są przeglądy instalacji, które powinny być przeprowadzane raz do roku. Za stan instalacji gazowej w budynku odpowiada właściciel lub zarządca.
W sytuacji, gdy czujemy gaz, oprócz wezwania pogotowia należy także otworzyć okna i zakręcić kuchenkę. Pod żadnym pozorem nie wolno włączać czy wyłączać światła. Warto wiedzieć, że za stan instalacji gazowej w budynku odpowiada właściciel lub zarządca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?