Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bogumiła Pyziołek, siatkarka Impela: Ledwo wyszłam za mąż, a wszyscy pytają o dzieci

Jakub Pęczkowicz
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne Filip Susmanek
Z Bogumiłą Pyziołek, przyjmującą Impela Wrocław, rozmawia Jakub Pęczkowicz.

Emocje po meczu z Dąbrową Górniczą już opadły?
Już opadły, chociaż trzeba przyznać, że były wielkie.

Po tak trudnym spotkaniu dostałyście wolne?
Tak, miałyśmy dzień przerwy, który już wcześniej był zapowiedziany. Było trochę czasu na regenerację po ciężkim pojedynku w Dąbrowie i od środy wróciłyśmy do treningów.

Wygrałyście z Tauronem, ale trener Aleksandersen po meczu powiedział dziennikarzom, że jest rozczarowany sposobem waszej gry, zwłaszcza w trzecim i piątym secie, kiedy trochę odpuściłyście rywalkom. Zrugał was w drodze powrotnej do Wrocławia?
Mogę powiedzieć tyle, że dostałyśmy reprymendę od trenera. W końcówkach tych setów nagle stanęłyśmy, a takie coś nie może się zdarzać, zwłaszcza gdy się prowadzi. Myślę, że nie ma co się dziwić trenerowi, bo powinnyśmy dokończyć te partie ze zdecydowaną przewagę. Ta krytyka nam się należała. Dzięki uwagom szkoleniowca wyciągniemy wnioski na przyszłość.

Według niego rywalki niczym was nie zaskoczyły i stać was było na zakończenie tego meczu w trzech setach. Zgodzi się Pani z tą opinią?
Sądzę, że nasza przegrana w końcówce trzeciego seta sprawiła, że ostatecznie o wyniku musiał decydować tie-break. Trener miał rację. Dąbrowianki faktycznie niczym nas nie zaskoczyły. Każdą z nich miałyśmy dokładnie rozpracowaną. Wszystko było rozpisane.

Ciężkich meczów Impela jeszcze nie koniec. Przed wami rywalizacja z Muszynianką, Bielskiem i Chemikiem.
Zdecydowanie nie będą to łatwe spotkania. Mobilizujemy się przed każdym tak samo i będziemy walczyć o kolejne zwycięstwa.

Mecz z Policami będzie prawdziwym hitem. W tej dyspozycji Impel jest w stanie wygrać z Chemikiem?
Myślę, że każdy zespół jest do ogrania. Chemik do tej pory wygrywa wszystkie mecze, ale to nie oznacza, że jest poza zasięgiem innych drużyn. Trzeba przyznać, że jest to naprawdę wymagający przeciwnik, ale nastawiamy się na walkę, nie odpuścimy w szatni, a jak będzie na parkiecie zobaczymy w dziewiątej kolejce.

Będzie to dla Pani szczególny mecz? Zagra Pani przeciwko Annie Werblińskiej, swojej siostrze.
Tak się składa, że od jakiegoś czasu spotykamy się po dwóch stronach siatki i gramy przeciwko sobie (śmiech). Faktycznie będzie to szczególny mecz, ale też okazja, by dłużej ze sobą porozmawiać. Na boisku na pewno nie będzie sentymentów. Liczą się tylko zwycięstwa.

Mecz Impela z Chemikiem już obgadałyście?
Nie, jeszcze nie. Wcześniej ustaliłyśmy, że jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to siostra zostanie we Wrocławiu na dzień lub dwa. O taktyce i sprawach związanych z meczem naszych klubów nie będziemy rozmawiać (śmiech).

Ostatnio Bogumiła Pyziołek zbiera całkiem dobre noty. Anna to jedna z bardziej utytułowanych siatkarek w kraju. Czuje Pani, że wychodzi z cienia siostry?
Jest mi bardzo miło słyszeć, że moja gra cieszy się uznaniem. Chcę zaznaczyć jednak, że nie lubię porównań. Każda z nas pracuje na własne konto. Ania jest starszą zawodniczką, odniosła wiele sukcesów. Obie idziemy inną drogą. Gram w Impelu i jeśli ludzie mówią o mnie dobrze to mnie to cieszy.

Przeszkadza Pani to, że najczęściej wchodzi z ławki?
W tym momencie jestem rezerwową. Jeśli trener pozwala mi wejść na parkiet, to chcę wówczas zrobić wszystko, by pomóc drużynie. Celem każdej z nas jest gra w pierwszej szóstce.

Z zawodniczek, które przed laty grały w Gwardii Wrocław, zostały tylko Bogumiła Pyziołek i Katarzyna Mroczkowska. Ma to dla Pani jakieś znaczenie?
To ciekawe pytanie. Dużo się zmieniło w klubie na przestrzeni lat. Każdy kolejny rok to coraz większy profesjonalizm. Wcześniej grałam tu z wieloma dziewczynami, które były moimi przyjaciółkami. Z czasem jednak jedne odchodziły, inne przychodziły do zespołu i zawiązywały się nowe przyjaźnie.

We Wrocławiu gra Pani od 2002 roku. Chciałaby Pani spróbować swoich sił w lidze zagranicznej?
Szczerze - nie zastanawiałam się nad tym. Podpisałam kolejny kontrakt tutaj i jestem zdeterminowana, by go wypełnić.

Jest Pani dwa lata po ślubie - instynkt macierzyński nie wzywa?
W młodym wieku wyszłam za mąż i od razu wszyscy pytają kiedy będzie dziecko (śmiech). Póki co skupiam się na grze. Mam ważny kontrakt z Impelem do maja, a co będzie w przyszłym sezonie to czas pokaże.

Po zakończeniu kariery nadal Pani myśli, by działaś w branży turystycznej?
W tej chwili najważniejsza jest dla mnie siatkówka. Obroniłam pracę magisterską i cieszę się, że potrafiłam pogodzić sport zawodowy z nauką. Może kiedyś otworzę coś własnego związanego z turystyką. Dokładnych planów nie mam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska