Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protest albo profanacja, czyli jaja artysty

Janusz Michalczyk
Janusz Michalczyk
Janusz Michalczyk Paweł Relikowski
Jest taka kategoria artystów, którzy lubią zaszokować publikę, czyniąc własne ciało obiektem bolesnych manipulacji. Niektórzy w tym celu potrafią się nieźle pokaleczyć, to i owo sobie wbijając lub coś odcinając.

Nawet niewyrobiony odbiorca sztuki nie pozostanie obojętny wobec informacji, że Rosjanin Piotr Pawlenski rozebrał się na placu Czerwonym w Moskwie, po czym zademonstrował trwającą półtorej godziny akcję pt. "Nagi artysta patrzący na swoje przybite do kremlowskiego chodnika jaja". Umieszczone w internecie zdjęcia nie pozostawiają wątpliwości - artysta siedzi z pochyloną głową na bruku, goły jak święty turecki. Z objaśnień wynika, że służby porządkowe długo nie zakłócały mu kontemplacji, ale w końcu wezwały pogotowie ratunkowe z obcęgami. Artystę z dziurawą moszną odwieziono do szpitala na cerowanie.

Nie wiem, czy wszystkie panie potrafią docenić poświęcenie Pawlenskiego, ale zaręczam, że każdy mężczyzna uczyni to z łatwością. Niejednego przeniknie dreszcz przerażenia na myśl, że miałby znaleźć się w takiej sytuacji. Nie sądzę, żeby akcję mogli powtórzyć inni - nawet najbardziej zagorzali - przeciwnicy reżimu Władimira Putina. Zresztą nie ma takiej potrzeby. Artysta z definicji cierpi za miliony.

Służby porządkowe długo nie zakłócały kontemplacji artyście. W końcu odwieziono go z dziurawą moszną do szpitala na cerowanie

Innego rodzaju ból zafundował nam Jacek Markiewicz, autor filmu pt. "Adoracja", na którym widać, jak nagi artysta wije się zmysłowo na leżącej figurze przybitego do krzyża, naturalnej wielkości Chrystusa. Film jest częścią ekspozycji w warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej. Po informacjach prasowych na ten temat oburzona grupa katolików protestowała pod budynkiem przeciwko bluźnierstwu, domagając się jednocześnie interwencji prokuratury. Nie przeszkadza im, że dzieło powstało ponad 20 lat temu i nie wzbudziło zachwytu krytyków sztuki.

Nie wiadomo jeszcze, czy Markiewicz będzie musiał tłumaczyć się z profanacji w sądzie - jak Dorota Nieznalska, która 12 lat temu zbulwersowała opinię publiczną, pokazując na wystawie zdjęcie męskich genitaliów na krzyżu opisane jako "Pasja". Po wielu latach procesów Nieznalska doczekała się uniewinnienia, co może wlać nieco otuchy w serce Markiewicza.

Nie śmiem mu podpowiadać, jaką drogą artystyczną ma podążać, ale z pewnością zyskałby jeszcze większy rozgłos, gdyby stworzył kontynuację "Adoracji", nawiązując twórczo do doświadczeń Pawlenskiego. Z punktu widzenia Rosjanina obmacywanie figury Syna Bożego to łatwizna. Markiewicz rzuciłby krytykę na kolana, gdyby zrealizował akcję pt. "Nagi artysta patrzący na swoje jaja przybite do krzyża".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Protest albo profanacja, czyli jaja artysty - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska