Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za przyjazd karetki kazali jej zapłacić... 8 tys. złotych

Bartosz Józefiak
fot. Piotr Krzyżanowski
- Wezwałam karetkę do mojego 2-letniego synka, ciężko chorego na zapalenie płuc. Ratownicy kazali mi zapłacić 8 tysięcy złotych, bo ich zdaniem zadzwoniłam bez potrzeby - opowiada wrocławianka Julia Studniarek. - Takie sytuacje nie powinny się zdarzać - mówi dyrektor pogotowia.

Lekarz rodzinny zdiagnozował u dwuletniego synka naszej Czytelniczki obustronne zapalenie płuc i krtani. Skierował dziecko na leczenie do szpitala. - Ale musiałam wrócić do domu, gdzie czekała na mnie jeszcze trójka małych dzieci. Dopiero kiedy zorganizowałam dla nich opiekę sąsiadki, mogłam z synem pojechać do szpitala. Poprosiłam o pomoc pogotowie. Nie mam samochodu, a chory maluch leciał przez ręce, wymiotował. Nie nadawał się na jazdę autobusem.

Jak mówi Julia Studniarek, pogotowie przyjechało po dwóch godzinach. - Od razu usłyszałam od ratowników, że wzywałam ich niepotrzebnie, a karetka to nie taksówka. Powiedzieli, ze koszt przejazdu to 8 tys. zł i że mam zapłacić za ten przejazd z własnej kieszeni. Pojechałam i tak, bo co miałam innego zrobić? Ale jestem wściekła, bo moim zdaniem zapalenie płuc u dwulatka to nie jest błaha sprawa, poza tym miałam skierowanie od lekarza.

Dziecko zostało zabrane do szpitala przy ul. Kamieńskiego, gdzie od razu zajęli się nim lekarze. Co na to wrocławskie pogotowie? - Nie znaleźliśmy takiego zgłoszenia w naszych rozmowach. Ale jeśli to prawda, upomnę moich pracowników, bo takie sytuacje nie powinny mieć miejsca – zapewnia Zbigniew Dragan, zastępca dyrektora wrocławskiego pogotowia.

Dodaje, że nieupoważnione wezwania to rzadkość, a pogotowie żadnych kar nie nakłada na nikogo. - Jeżeli ktoś jest chory i wzywa karetkę, to nie ma mowy o żadnych poniesionych przez niego kosztach. Jedyną sytuacją, gdy ktoś zapłaci za przyjazd karetki, to głupi żart. Jeśli ktoś wzywa pogotowie dla zabawy, my dzwonimy z kolei na policję. I ona wystawia mandat żartownisiowi. To koszt kilkuset złotych – mówi dyrektor.

Sytuację chorego określa dyspozytor pogotowia, do którego dzwoni pacjent. To on decyduje, czy do chorego trzeba wysłać ambulans pogotowia, bo sytuacja zagraża jego życiu, czy też wystarczy zwykła karetka Podstawowej Opieki Zdrowotnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Za przyjazd karetki kazali jej zapłacić... 8 tys. złotych - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska