Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

NIK wzięła pod lupę diagnostów z Oławy

Magdalena Kozioł
Najwyższa Izba Kontroli wytknęła staroście oławskiemu, że pobłażliwie traktował pracowników stacji kontroli pojazdów, którzy dopuszczali do ruchu samochody w złym stanie technicznym.

Inspektorzy ujawnili, że tylko od maja do czerwca ubiegłego roku policja zatrzymała dowody rejestracyjne pięciu pojazdów. Auta zostały dopuszczone do ruchu od tygodnia do półtora miesiąca wcześniej właśnie przez stację kontroli nadzorowaną przez starostę Marka Szponara. Samochody zatrzymane przez policję miały poważne usterki w układzie hamulcowym, zawieszeniu i układzie kierowniczym.

O złej pracy diagnostów powiat oławski alarmowali pracownicy Urzędu Miejskiego we Wrocławiu, Transportowy Dozór Techniczny we Wrocławiu oraz Departament Dróg i Transportu Drogowego w Warszawie. Starosta Marek Szponar nie znalazł wczoraj czasu, by porozmawiać z nami o wynikach kontroli ujawnionych wczoraj przez NIK.

Adrian Gierczak, dolnośląski wojewódzki inspektor transportu drogowego, mówi, że podobne przypadki można spotkać na całym Dolnym Śląsku.
- Za każdym razem, kiedy ujawniliśmy poważne usterki w pojeździe, a z dokumentów wynikało, że kontrola diagnostów była niedawno, to wysyłaliśmy w tej sprawie pismo do starostwa - informuje. Przyznaje jednocześnie, że nie wie, jaka była reakcja urzędników starostwa.

NIK ujawniła w środę ogólnopolski raport. Wynika z niego, że w co drugim powiecie w Polsce w stacjach kontroli pojazdów zatrudnieni byli diagności wcześniej karani lub podejrzani o fałszowanie wpisów przeglądów technicznych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska