Zygmunt Solorz wraca do Wrocławia - w środę przejął klub piłkarski Śląsk Wrocław. I choć zapewnia, że nie zamierza stracić na prowadzeniu klubu, to jednocześnie nie chce z tego ciągnąć zysków.
I wszyscy są przekonani, że ta inwestycja jakoś mu się zwróci. Przecież nie bez kozery lokuje się na pierwszym miejscu we wszystkich rankingach najbogatszych Polaków. A ludzie, którzy go znają, najkrócej określają Solorza słowami: ma genialną intuicję biznesową.
Starsi wrocławianie pamiętają początki kariery Solorza, gdy sprowadzał do Polski enerdowskie wartburgi i trabanty z silnikami Volkswagena. To był wówczas prawdziwy strzał w dziesiątkę. Zarobione pieniądze wykorzystał do rozkręcenia poważniejszych interesów.
W 1994 roku wielkie zdziwienie wywołało przyznanie Solorzowi koncesji na pierwszą polską prywatną telewizję. Nie dość, że głośno było wtedy o tym, iż zmienił nazwisko i posługiwał się kilkoma paszportami, to na dodatek wydawało się, iż w znacznie lepszej pozycji jest włoski przedsiębiorca Nicola Grauso. Nie mówiąc już o polskich konkurentach, m.in. późniejszych twórcach TVN.
Przez wiele lat ciągnęła się za Solorzem sprawa kontaktów z SB. W końcu w 2006 roku przyznał, że podpisał w 1983 roku zobowiązanie do współpracy, ale, jak twierdzi, do jej podjęcia praktycznie nie doszło.
Z Wrocławiem łączą Solorza ludzie. To właśnie stąd pochodzą jego wypróbowani przyjaciele i partnerzy w różnych interesach, głównie prawnik Józef Birka oraz Andrzej Rusko, szef spółki Ekstraklasa.
Rusko jest doskonale znany kibicom sportowym. W latach 90. był prezesem żużlowego WTS-u. Zespół występował wtedy w ekstralidze jako Sparta-Polsat, a później Atlas-Polsat Wrocław. Z wielkimi sukcesami. W sezonach 1993-95 ekipa sięgnęła wszak po trzy tytuły mistrza Polski, pierwsze w historii wrocławskiego speedwaya.
Sam Solorz jest miłośnikiem tenisa. Uchodzi za niezłego gracza. Telewizja Polsat przeprowadzała co prawda transmisje z turniejów - m.in. z wrocławskiego challengera KGHM Polish Indoors - lecz Solorz osobiście nie wykładał nigdy kasy na typowy sponsoring turniejów.
Solorz kocha wygrywać, bez względu na to, czy chodzi o Polsat, czy o Śląsk.
Jak twierdzą dziennikarze tygodnika "Wprost", to dzięki Birce i Rusce poznał dolnośląskich polityków z dawnej opozycji antykomunistycznej. Choćby byłego wiceprezydenta Wrocławia Krzysztofa Turkowskiego, który jest dzisiaj członkiem rady nadzorczej radomskiej RS TV, należącej do Polsatu.
Przez cztery lata szefem redakcji katolickiej Polsatu był dolnośląski eurodeputowany PiS Ryszard Czarnecki. Wrocławski polityk podkreśla, że Solorz znany jest z lojalności wobec przyjaciół.
Pośrednio z Solorzem związany jest także Władysław Frasyniuk, który przyznaje, że rozkręcał swoją drugą firmę transportową z ciężarówkami wydzierżawionymi od firmy Solpol, której szefował Rusko.
- Szukałem leasingu, kiedy okazało się, że na parkingu firmy Solpol stoją prawie nie-wykorzystywane ciężarówki - wspomina Frasyniuk. - I wydzierżawiłem je.
Dziennikarze "Wprost" doszukali się także powiązań z Grzegorzem Schetyną. Łączy ich Andrzej Rusko, który, wraz ze Schetyną i byłym posłem SLD Janem Chaładajem, próbował kilka lat temu przejąć piłkarski Śląsk Wrocław.
Ryszard Czarnecki uważa, że choć Solorz zna wielu polityków, to jego siłą jest fakt, że sam do polityki się nie pcha. Dodaje także, że jest to skromny człowiek.
- Nie zadziera nosa, nie daje odczuć innym potęgi swoich pieniędzy - mówi Czarnecki. - Bardzo pracowity. Sukcesy odnosi także dlatego, że kocha wygrywać. Bez względu na to, czy w grę wchodzi Polsat, czy Śląsk Wrocław.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
