18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnice zbroi legnickiej

Hanna Wieczorek
Zbroja legnicka na przedwojennej fotografii
Zbroja legnicka na przedwojennej fotografii Muzeum Miejskie Wrocławia
Najpiękniejszym i najwyższej klasy zabytkiem związanym z militariami, jaki znajdował się na naszym terenie była zbroja legnicka. Najprawdopodobniej otrzymał ją w prezencie książę Fryderyk Legnicki od dobrego znajomego: Albrechta Hohenzollerna, księcia Prus w podziękowaniu za pomoc w pertraktacjach z królem Polski w czasie sekularyzacji zakonu krzyżackiego

Wrocławski arsenał powstał wcześniej niż podobne do niego obiekty w Krakowie, Warszawie, Berlinie czy Wiedniu. Istniejąca od 1459 roku budowla początkowo służyła jako spichlerz do gromadzenia zapasów zboża (żywności) w razie oblężenia miasta. Od XVI wieku przeniesiono do niego skład broni, nie mieszczący się w piwnicach Ratusza, w budynku Małej Wagi na Rynku i na murach miejskich. Budynek zaczęto nazywać zeughaus (cekhauz). Przechowywano w nim przede wszystkim działa i ich osprzęt.

A warto pamiętać, że ze spisu wykonanego w XVI wieku wynika, że Wrocław miał 160 dział. Cztery największe miały swoje nazwy – Nosorożec, Lew, Niedźwiedź i Świnia (Maciora). Nosorożec ważył 6702 kg. Do przewozu lufy największej wrocławskiej bombardy potrzeba było 24 koni Arsenał jest unikatowym zabytkiem, jedynym w Europie kontynentalnej, który od początku swego istnienia, do dzisiaj nie zmienił swojej funkcji. Kiedyś przechowywano w nim broń, dzisiaj można tę broń oglądać w Muzeum Militariów (oddziałowi Muzeum Miejskiego Wrocławia).

– Broń jako narzędzie walki służące do ochrony, obrony lub zdobycia pożywienia towarzyszyła człowiekowi od najdawniejszych czasów - mówi Mariusz Cieśla, szef Muzeum Militariów. - Rzadko sobie z tego zdajemy sprawę, ponieważ jesteśmy przyzwyczajeni do znacznie bardziej wyspecjalizowanych narzędzi. A we wczesnej epoce kamienia czy też brązu mógł być to przedmiot służący do codziennego użytku. Przecież siekierką można narąbać drewna na opał, polować, ale też zadać cios w walce. Wraz z zaczątkami cywilizacji, podziałem zadań, gdzie jeden odpowiedzialny jest za zdobywanie pożywienia, inny za administrowanie, a jeszcze inny za bezpieczeństwo, zaczyna się także wyspecjalizowana produkcja. Pojawia się typowa już broń, taka jak sztylet, włócznia, łuk. I choć łuk mógł służyć i do walki, i do polowania, to w zależności od funkcji jaką pełnił różnił się grotami strzał. Przechodzimy do okresu rzymskiego, nasze zabytki pochodzą z wykopalisk, mamy trochę głowni mieczy, sztyletów i przede wszystkim grotów włóczni. Potem przechodzimy do średniowiecza, renesansu, czasów nowożytnych. W pięciu gablotach pokazujemy w skrótowy sposób okres miliona lat cywilizacji.

Najpiękniejszym i najwyższej klasy zabytkiem, jaki znajdował się na naszym terenie była zbroja legnicka. Uwagę przyciągała nie tylko maestria jej wykonania, ale też przepiękne zdobienia. Na przykład, zbroja którą nakładano wierzchowcowi miała zdobienia w kształcie płotu z desek, jeśli się dobrze przyjrzymy tym deskom, to widać na nich nawet słoje drewna. Nie wiemy niestety, kiedy została wykonana i na czyje zamówienia, wiadomo natomiast, że związana była z księciem Fryderykiem
Legnickim. Zrobili ją najwybitniejsi szesnastowieczni płatnerze. Kolman Helmschmid z Augsburga i Konrad Seusenhofer z Innsbrucku byli prawdziwymi mistrzami w swoim fachu.
- Badałem historię tej zbroi i doszedłem do wniosku, że Fryderyk dostał ją od swojego dobrego znajomego: Albrechta Hohenzollerna, księcia Prus - mówi Mariusz Cieśla. - Moim zdaniem zbroja była podziękowaniem za pomoc w pertraktacjach z królem polskim w czasie sekularyzacji zakonu krzyżackiego. Fryderyk zasłużył sobie na szczególną wdzięczność Albrechta, tym, że na sam koniec negocjacji, przy podpisaniu traktatu krakowskiego w roku 1525, gwarantował jako testator, że Hohenzollern wszystkie te postanowienia umowy wypełni.
Po latach zapomnienia zbroja legnicka pokazała się w roku 1663. Wymienia się ją w spisanym inwentarzu legnickiej zbrojowni. Znów pojawia się na początku XIX wieku, kiedy to nastąpiła, w roku 1810, sekularyzacja dóbr kościelnych w Prusach. Okazało się, że cenna szesnastowieczna zbroja przechowywana była w klasztorze w Krzeszowie.

Nieruchomości z opactwa cysterskiego przekazano do Muzeum na Uniwersytecie Wrocławskim. Zbroja we Wrocławiu pozostawała przez kilkadziesiąt lat. W drugiej połowie XIX wieku zainteresował się nią brat pruskiego króla - książę Karol. I tak mu się spodobała, że odkupił ją od wrocławskiego muzeum. Zbroja legnicka była w jego posiadaniu do około 1870 roku, kiedy otrzymało ją na własność obecne Muzeum Historyczne w Berlinie. Przez długie lata była to taka wisienka na torcie tych zbiorów.
Zbroja legnicka była charakterystyczna, ponieważ miała... spódniczkę.

– Wydawałoby się, że w spódnicach chodziły tylko kobiety i Szkoci – śmieje się Mariusz Cieśla. - A to nieprawda, w czasach, kiedy powstawała zbroja legnicka, obowiązkowym elementem stroju eleganckiego mężczyzny było coś na kształt spódniczki.

Taka panowała moda. Owa spódniczka to nic innego, jak sajan czyli kaftan obcisły do pasa z doszytą krótką spódniczką. Sięgała ona do połowy uda. Sajany były oczywiście z materiału, ale zbroje wzorowane były na ubraniach cywilnych, stąd też
płatnerze ozdabiali je w XVI wieku metalowymi elementami, które miały przypominać spódniczkę.

- Zbroja wcale nie była jedynie przyodziewkiem do bitwy - zapewnia Mariusz Cieśla. - W owym czasie był to normalny strój. W paradne zbroje wielcy panowie, książęta, królowie, przyodziewali się z okazji różnych uroczystości. Wbrew pozorom zbroja nie ciążyła im zbytnio, nie była bowiem cięższa niż wyposażenie współczesnego żołnierza.

Rycerski przyodziewek ważył więc około 30-36 kilogramów. Oczywiście podnieść 36 kilogramów nie jest łatwo, trzeba jednak pamiętać, że ciężar zbroi rozkładał się na całym ciele. Płatnerze dbali, by rycerz mógł wykonywać wszystkie ruchy: chodzić, siadać, schylać się, a nawet biec. Jak podkreślają fachowcy, dziewiętnastowiecznym wymysłem jest teoria, że rycerza w zbroi trzeba było wciągać na konia za pomocą dźwigów. W zbroi można było swobodnie wsiadać i zsiadać z wierzchowca.

– Przyszedł rok 1945 - mówi Mariusz Cieśla. – Berlin zdobyła Armia Czerwona i tak, jak wiele innych zabytków, zbroja legnicka wyjechała do Moskwy. Zarówno ta przeznaczona dla człowieka, jaki i ta dla konia. W 1958 roku w ramach poprawy stosunków z Niemcami z NRD, Rosjanie zwrócili im część zabytków. W tym zbroję dla konia. Ta dla człowieka zaginęła. Oczywiście możemy się domyślać, że jest w Moskwie, ale od 1945 roku do dzisiaj nigdy się nie pojawiła, nie pokazano jej nawet na fotografii.

We Wrocławiu po zbroi legnickiej pozostało jedynie wspomnienie. Na wystawie "Broń dawna" można obejrzeć inne ciekawe eksponaty. Na przykład, rękawice (część zbroi) datowane na okres między 1550-1570. Prawdopodobnie pochodzą z tak zwanej szkoły saksońskiej i zostały zrobione w Dreźnie, bądź w Annabergu. Mogły należeć do Juliusza I (1528-1589), księcia Braunschweig-Lüneburg-Wolfenbüttel lub jego ojca Henryka II (1489-1568). Lub szpadę dworską wykonaną w zakładach
mieczniczych w Toledo. Produkcję broni w Toledo zapoczątkowali Arabowie, potem od mniej więcej 1085 roku, po zdobyciu miasta, tradycję tę kontynuowali Hiszpanie. Producentem szpady, która znajduje się w zbiorach Muzeum był Francisco Ruiz, wywodzący się ze znanego rodu zajmującego się wyrobem broni białej.

Jest też miecz sygnowany głową wilka z XV/XVI wieku. Pojawiła się ona w XII wieku na głowniach niemieckich mieczach wyrabianych w Pasawie. Nie możemy być do końca pewni czy rzeczywiście wyprodukowano ją w tym mieście, znanym w owych czasach z wyrobu doskonałych mieczy. Już wtedy bowiem istniało piractwo. Jako, że wilk oznaczał, że głownia jest super
jakości zdarzało się, że w innych ośrodkach podrabiano znak firmowy Pasawy, by skusić klienta.

– Pasawa była potężnym ośrodkiem mieczniczym – mówi Mariusz Cieśla. – Zresztą całe Niemcy były wielką kuźnią znakomitej broni. Do dzisiaj broń tam produkowana jest znakomitej jakości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska