Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Martyną Jakubowicz przed premierą jej nowej płyty

Marta Wróbel
Piotr Krzyżanowski
O sobie mówi, że nie jest celebrytką. Krążek „Burzliwy błękit Joanny” jest kolejnym w dyskografii Martyny Jakubowicz.

Na „Burzliwym błękicie Joanny”, Pani najnowszej płycie, zdecydowała się Pani złożyć muzyczny hołd Joni Mitchell. Skąd wziął się ten pomysł?
Joni Mitchell pochodziz Kanady i obchodzi w tym roku siedemdziesiąte urodziny. Jest znaną i uznaną oso-bowością. Otrzymała wiele nagród jako wokalistka, poetka, kompozytorka i gitarzystka.Maluje też obrazy. Jest niezwykle utalentowana i wyjątkowa. Słucham jej muzyki od siedemnastego roku życia i jest moją ulubioną artystką. Uznałam, że urodziny Joni to ten właściwy moment, aby zmierzyć się z jej piosenkami.

Polskie teksty do Pani interpretacji piosenek amerykańskiej artystki, w tym tak ważnych, jak singlowa „Duża żółta taksówka”, na-pisał Andrzej Jakubowicz, a produkcją krążka zajął się Marcin Pospieszalski. Jak długo trwała i jak wyglądała praca nad płytą?
Praca nad płytą zaczęła się w styczniu tego roku. Tyle zajęło mi wybranie piosenek i nauczenie się ich oraz podjęcie decyzji, z kim będę nagrywać, kto będzie producentem i kto będzie to realizował. Praca nad tłumaczeniami zaczęła się w lutym i trwała właściwie do zakończenia pracy w studiu. Sama sesja nagraniowa nie trwała długo, około tygodnia.Teraz trzeba szybko pracować (śmiech).

Joni Mitchell to kolejny ważny dla muzyki światowej artysta, z którego repertuarem się Pani mierzy. Wcześniej był album z kompozycjami Boba Dylana, a w latach 70., kiedy Pani debiutowała, często wykonywała Pani piosenki Joan Baez. Który z tych artystów jest dla Martyny Jakubowicz najważniejszy i dlaczego?

Wszystko, czego słuchamy, a przede wszystkim ta muzyka, którą najbardziej kochamy, ma duży wpływ na to, co potem nam w duszy gra. Staram się uczyć od najlepszych. Nie wyróżnię więc nikogo, bo za długo by to trwało. Każdy, kogo słucham, dołożył jakąś cząstkę do tego, co robię. Reszta to tylko moje nieznośne ego. Z artystów, których Pani wymieniła, najważniejszy w pewnym okresie mojego życia były śpiew Baez, teksty Boba Dylana i wszystko, co zamyka się w słowach Joni Mitchell.

„Burzliwy błękit Joanny” to Pani kolejna płyta. Ma Pani też na swoim koncie nagrody i takie przełomowe dla polskiej muzyki rockowej kompozycje, jak „W domach z betonu nie ma wolnej miłości”. Gdyby miała Pani wskazać przełomowy moment na Pani artystycznej drodze, który by to był?
Nie bardzo się znam na „przełomach”. Zresztą teraz wszystko zmienia się tak szybko i tak płynnie, więc i ja podlegam temu prawu. Jedno, co jest niezmienne, to to, że zawsze będę czerpać z tzw. korzeni. Na tej płycie jest Romek Puchowski i jego gitara, organy Hammonda opanowane przez Jana Smoczyńskiego,no i oczywiście wiolonczela i ludowe instrumenty Kasi Kamer.

Nie ma Pani na bankietach, rzadko widać Panią na muzycznych festiwalach. Czy Martyna Jakubowicz to artystka „osobna”?
Osobność – litera ”ozdobna” (śmiech). Raczej pytanie powinno brzmieć, czy jestem częścią popkultury? Nie wiem. Żyję z pisania i śpiewania piosenek, a nie z uczestnictwa w bankietach. Nie jestem celebrytką. Bankiety są dla aktorów, artystów pop i ludzi mediów komercyjnych.To część ich pracy. Co do festiwali, gram czasem na różnych festiwalach, bo ostatnio jest ich mnóstwo, a że nie występuję na dużych imprezach? Duża scena wymaga innej muzyki; ja gram taką, która nie mieści się w jakimś konkretnym szablonie.Nie jest to show, raczej coś bardziej do słuchania. Może w Polsce nie ma takiego festiwalu, gdzie mogłabym pokazać, co robię? Grałam na festiwalu „Colours of Ostrava” i namiot był pełny, a śpiewałam po polsku i były bisy. Tak to właśnie wygląda. Nie czuję się aż tak osobna. Jestem częścią tego czasu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska