Jacek Protasiewicz wygrał wybory z dotychczasowym liderem partii na Dolnym Śląsku, Grzegorzem Schetyną. W poniedziałek wybuchł skandal. Wyciekło nagranie, na którym poseł Norbert Wojnarowski oferował pracę delegatowi Edwardzie Klimce za to, że ten zagłosuje na Protasiewicza.
Do wczoraj skandal gonił skandal, bo pojawiło się kolejne nagranie, a sprawą zajęła się prokuratura. - Premier miał do mnie żal, że do takiej sytuacji doszło. Rozmawialiśmy o tym po zarządzie partii - mówił na antenie Protasiewicz.
CZYTAJ TEŻ: Wybory w dolnośląskiej PO ważne. Komisarza nie będzie, posłowie zawieszeni
Na samym zarządzie, który uznał ważność wyborów, Protasiewicza nie było. - Zarząd obradował w mojej sprawie, dlatego też nie brałem udziału w spotkaniu. Nie mam o to pretensji - mówił Protasiewicz. Interesujące, że Grzegorz Schetyna w posiedzeniu brał udział.
Protasiewicz mówił o celach, które ma na najbliższy czas. - Przede wszystkim musimy przekonać wyborców, że mamy dobre intencje - opowiadał polityk Platformy. - Chciałbym jednocześnie przeprosić ich za to, co się stało.
Protasiewicz ocenił też, że został wmanipulowany w całą sytuację. Zapewniał, że nie upoważniał Wojnarowskiego do prowadzenia tego typu rozmów z delegatami. Choć zaznaczył, że przekonywać delegatów można do samego końca.
Szef dolnośląskich struktur nie zgadza się również z opinią pokonanego Schetyny, że to były wicepremier i marszałek Sejmu jest ofiarą sytuacji. - Grzegorz Schetyna nie jest ofiarą. Bo to jest prawdziwy wojownik - mówił Protasiewicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?