- W niedzielę, śpieszyłem się na tramwaj ( przystanek ulica Kleczkowska w stronę Rynku ) , podjechała "15", tramwaj stał już na przystanku, nikt z niego nie wysiadał ani nie wsiadał , przynajmniej nie widziałem. Podbiegłem do tramwaju, wiadomo że przechodziłem obok kabiny motorniczego, no i można powiedzieć że pod " jego nogami " , więc nie ma opcji żeby mnie nie widział. Tramwaj dalej stał na przystanku, podszedłem do drzwi aby wcisnąć przycisk, w tym momencie usłyszałem sygnał ostrzegawczy zamykania drzwi i tramwaj ruszył.
Motorniczy olał mnie, śpieszył się ponieważ był spóźniony, tylko czemu spóźniony skoro z pętli Marino ma tylko kilka przystanków na osobnym bus pasie?
Nie przyjmuje tłumaczenia iż system ITS mu odliczał odjazd, to skrzyżowanie nie jest ruchliwe i dość krótko czeka się na zielone, w godzinach porannych praktycznie aut nie ma.
Motorniczy olał sprawę ponieważ, wziął mnie za "dresa" , który przeklnie i wsiądzie do kolejnego. Był spóźniony więc musiał nadrobić czas.
Uważam że takie zachowanie jest spowodowane podejściem motorniczych do tematu: "Nie zwolnią mnie, bo brakuje im motorniczych" co świadczy o tym reklama na wyświetlaczach wewnątrz pojazdów MPK.
A co do tematu bezpiecznej jazdy, to niektórzy kierowcy mogliby startować w rajdach tramwajami, szczególnie jak są zjazdy na zajezdnie. Ostatnio dziękowałem Bogu że dojechałem cały na mój przystanek - pisze czytelnik Rafał G.
Agnieszka Korzeniowska, rzecznik prasowy MPK we Wrocławiu mówi, że sytuacja jest wyjaśniania. - Sprawdziliśmy, że w opisywanym tramwaju był monitoring. Po jego przejrzeniu, przygotujemy odpowiedź dla pasażera - mówi Korzeniowska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?