Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna, GKS Mirków/Długołęka. Uwaga! Konrado, Julo, Lewa i spółka już rosną

Wojciech Koerber
Magdalena Jasiewicz
Po granej niedzieli ekipa GKS-u Mirków/Długołęka pozostała liderem 3. grupy wrocławskiej A-klasy. Trener Mariusz Kowalski nie był jednak w euforycznym stanie. - Bo opornie to szło. Wieziemy właśnie trzy punkty z Solnik, lecz po krwawym boju. Zwyciężyliśmy 3:2 – mówił nam w trakcie powrotu.

W klubie jest obecnie około piętnastu seniorów, którzy na tę pozycję lidera pracują. - Problem polega na tym, że w dawnych czasach sporo było w Mirkowie tej armii zaciężnej, a następnie zlikwidowano drużynę juniorów. W efekcie brakuje narybku. Zależy nam jednak na tym, by barw klubu bronili zawodnicy związani z gminą. Oni zawsze będą bardziej zainteresowani – ujawnia swój tok myślenia Mariusz Kowalski, z tych Kowalskich. To brat Grzegorza, byłego trenera m.in. Śląska Wrocław.

Czy wśród seniorów są także oldboje, nazywani niekiedy... juniorami starszymi? - Nasz prezes, Zbigniew Marczak, odgrażał się, że kończy już grać, ale wciąż się jeszcze bawi, a jest koło czterdziestki – wyjaśnia szkoleniowiec. Pieniądze? - U nas faktycznie jest pełna amatorka. Bodajże tylko trzech graczy z jakąś przeszłością otrzymuje zwrot kosztów dojazdów na mecze – dodaje Kowalski. Ci gracze z przeszłością to Edwin Kuszyk, Damian Żminkowski i Marcin Bobik.

Małe kluby szczycą się często zawodnikami, których wypuściły w szeroki piłkarski świat. Czy w Mirkowie też ujawniły się takie talenty? - Ja jestem w klubie od pół roku, ale nie przypominam sobie gwiazd z pierwszych stron gazet, które tutaj stawiały pierwsze kroki. Największej piłki liznęli chyba Marcin Kisiel i Damian Żminkowski, kiedy występował w niezłej Polonii Trzebnica – zauważa szkoleniowiec.

Najbardziej zacięte boje toczy drużyna z Polarem Zawidawie i Pawłowicami. Bo to prestiżowe boje, derbowe takie. W poprzednim sezonie GKS do końca walczył o miejsce w okręgówce z Bierutowem. - Na 10 minut przed końcem meczu byliśmy w tej okręgówce, bo Bierutów nie wygrywał w Smolnej. Tyle że koniec końców wygrał, a teraz jest liderem okręgówki. Awansował jednak zasłużenie, liderował przez cały sezon – oddaje rywalom, co ich, Mariusz Kowalski. I pracuje nad narybkiem. By się pojawił.

- Postanowiliśmy się za to wziąć. Wcześniej prowadziłem zajęcia z dziećmi w Długołęce, gdzie wprowadzałem koncepcję szkolenia, wypracowaną z kolegami trenerami w Ślęzie. A teraz to samo zamierzamy zrobić w Mirkowie. Staramy się doskonalić u dzieciaków czucie piłki, zwracając uwagę na indywidualne możliwości każdego egzemplarza. Mamy już trzy grupy po około 15-20 dzieci, w sumie blisko 60. To żacy (roczniki 2005-2008), orlicy (2003-2004) oraz młodzicy (2002-2003). Każde dziecko ma strój ze swoją ksywą, z różnych względów. Dzieci się lepiej czują, gdy mają fajny sprzęt i bardziej utożsamiają z zespołem. Poza tym to pomocne ze względów porządkowych – wylicza opiekun. Widzieliśmy. Za piłką biegają m.in. Konrado, Julo i Lewa, ta ostatnia na bank zafascynowana napastnikiem Borussii Dortmund.

- Każde dziecko ma kartę rozwoju indywidualnego i swoją teczkę. Musi zaliczać poszczególne elementy techniczne, a za zaliczenie dostaje gwiazdki, które zbiera. To powoduje, że dzieci szkolą się też we własnym zakresie, w domu – dodaje Mariusz Kowalski. My dodamy, że powoduje to też niekiedy krzyk mamy, ale z reguły uśmiech i mamy, i taty. Rodziców Jula z Mirkowa znamy. Wiemy, że kopie cała familia, cała też jeździ na mecze Śląska, bo w żyłach taty, Pawła Jasiewicza, płynie krew zielono-biało-czerwona.

Stadion GKS-u dobrze widać z drogi, ósemki prowadzącej do Oleśnicy. - Boisko jest fajnie utrzymane. Wygląda tak, jak pracuje nasz gospodarz. Czyli bardzo dobrze. Troszkę brakuje nam terenu, bo płyta jest jedna, ale chcemy wygospodarować kawałek z boku. A osobiście dziwię się nieco, że gmina Długołęka nie dochowała się jeszcze stadionu z prawdziwego zdarzenia – nie ukrywa Kowalski. To jednak urząd gminy pomaga klubowi w największym stopniu, a swoje dorzucają pomniejsi sponsorzy, wiszący na płocie oddzielającym boisko od drogi. Tzn. ich loga tam wiszą. Każda grupa małolatów ma swoje piłki, specjalistyczne, z uwzględnieniem wieku adeptów.

To co, usłyszymy kiedyś więcej o tych wielkich koszulkach z napisami Lewa, Konrado i Julo?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Piłka nożna, GKS Mirków/Długołęka. Uwaga! Konrado, Julo, Lewa i spółka już rosną - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska