18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hazardzistka, kolekcjonerka, kobieta niezależna - Joanna Chmielewska od zbrodni

Agata Grzelińska, wsp. Katarzyna Kaczorowska
Hazardzistka, kolekcjonerka, nałogowa palaczka, przede wszystkim kobieta niezależna, pokazała, że z Polakami nie jest tak źle. Joanna Chmielewska bawiła całe pokolenia. Jej kryminały były czytane nie tylko w Polsce, ale też w Rosji, a sprzedane egzemplarze można liczyć w milionach - o zmarłej kilka dni temu pisarce pisze Agata Grzelińska.

Podczas gdy wydawcy ubolewają, że w naszym kraju dramatycznie spada czytelnictwo, że ponad połowa Polaków nie przeczytała w minionych latach ani jednej książki, Joanna Chmielewska sprzedała ich ponad osiem milionów!

- Z czytaniem w Polsce nie jest tak źle, jak mówią wydawcy, którzy zapominają, że ludzie wciąż korzystają z bibliotek i że przekazują sobie nawzajem książki - zauważa prof. Anna Gemra z Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego, znawczyni literatury popularnej. - Badania przeprowadzone przez Instytut Książki wykazały, że czytamy, i to niemało, ale niekoniecznie literaturę wysoką, a raczej kryminały i fantastykę.

Za najbardziej poczytną autorkę kryminałów w Polsce bezapelacyjnie uchodzi właśnie Joanna Chmielewska. Jej powieści od lat cieszą się niezmienną popularnością. Na czym polega fenomen pisarstwa autorki 'Lesia", "Bocznych dróg" czy "Lekarstwa na miłość", które doczekało się świetnej ekranizacji z przystojnym Andrzejem Łapickim i piękną Kaliną Jędrusik w rolach głównych?
- To niezwykle trudne pytanie. Gdyby ktokolwiek potrafił wyjaśnić, na czym polega fenomen danego pisarza, dostałby z pewnością Nagrodę Nobla - zauważa dr Mariusz Kraska z Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Gdańskiego. - W tej kwestii można stawiać jedynie hipotezy. Na pewno nie będzie to jedna odpowiedź.

Dr Kraska wymienia więc kilka elementów, które składają się na twórczość uwodzącą miliony czytelników.
- Chmielewska zbudowała charakterystyczny typ bohaterki - kobiety aktywnej, która teraz jest jeszcze bardziej czytelna niż kiedyś - mówi literaturoznawca. - Jest z nią trochę jak ze starą fotografią, na której dopiero po latach zauważamy niektóre detale.
Kolejna rzecz, na jaką zwraca uwagę filolog z Gdańska, to rzeczywistość PRL-u ukazana z innej strony, z wyraźnie ironicznym dystansem. Pisarka umiejętnie łączyła realizm detalu z obrazem awanturniczej egzotyki. - Chmielewska miała jeszcze jedną szczególną zdolność. Otóż jej udawane, sarkastyczne kryminały świetnie wchodzą w romans z konwencją powieści milicyjnej - wylicza dr Kraska.
To wszystko w sumie daje solidną dawkę humoru. I to na tę cechę twórczości - jako na główną - zwracają uwagę moi rozmówcy.
- Chmielewska pisze bardzo dowcipnie. Potrafiła rozbawić różne pokolenia, choć nie w takim samym stopniu - zauważa prof. Anna Gemra. - Najlepiej opisywaną przez nią rzeczywistość rozumieją czytelnicy, którzy żyli w czasach PRL-u. Historia Lesia, który chce zabić swoją kadrową za to, że regularnie wpisywała mu do akt spóźnienia, ukazuje peerelowską rzeczywistość biurową. A przy tym pokazaną z dystansem, ogromnym poczuciem humoru.

Chmielewska potrafi jednak też uwodzić tych, co z powodu wieku na PRL się już nie załapali. Prof. Gemra przyznaje, że na jej zajęcia przychodziło pięć studentek, które znały całą twórczość autorki powieści "Wszystko czerwone".
O tym humorze mówiła również w wywiadach sama Joanna Chmielewska. W jednym z nich stwierdziła, że jej książki są zwyczajnie pogodne. Z rozbrajającą szczerością (a może kokieterią?) dodała, że nie są to arcydzieła i przyznała, że sama świetnie się bawiła, pisząc. Słowem, pisała dla własnej przyjemności.

Pisanie czy, o zgrozo!, przemawianie dla własnej przyjemności, to przecież dość częsta przypadłość, a jednak rzadko zdarza się, by odbiorcy podzielali samozachwyt autora. Na czym więc polega sekret uwodzenia kogoś swoją zabawą, którą to umiejętność Chmielewska posiadła w najwyższym stopniu?

- Mówiła, że lubi to, co robi. I w tym zapewne tkwi trzy czwarte jej sukcesu. I faktycznie miała przy tym wielką umiejętność uwodzenia czytelników. Czym? Trudno powiedzieć - mówi wprost badaczka literatury popularnej i znawczyni kryminałów z Uniwersytetu Wrocławskiego. - Chmielewską się kocha albo nie. Ja akurat należę do jej wielbicielek, ale nie potrafię jednoznacznie powiedzieć, czym mnie i innych uwodzi. Włada pięknym językiem, ma doskonałe rzemiosło, ale to nie wszystko. Potrafiła także zbudować świetną intrygę kryminalną, z rewelacyjną bohaterką, czasem znajdującą absurdalne rozwiązania. W jednej z powieści za pomocą szydełka usiłowała wydostać się z zamku. Na pierwszy rzut oka absurdalna metoda, ale gdy okazuje się, że zamek wzniesiony jest z piaskowca, dłubanie w nim szydełkiem staje się jak najbardziej odpowiednie - dodaje prof. Gemra, przypominając jakże kobiecą metodę radzenia sobie z przeciwnościami. W końcu jaki mężczyzna wpadłby na to, by dłubać w piaskowcu szydełkiem...

Nie zapominajmy też, że w doskonałej kryminalnej intrydze koniecznie musi być trup. Jak mówiła sama wielka Agatha Christie, nic tak nie ożywia akcji jak świeży trup. A Joanna Chmielewska przyznawała, że chciałaby pisać powieści o kradzieżach, ale niestety, nie potrafi. - Jedną o kradzieży brylantów napisała, ale przecież wiadomo, że wolimy zbrodnie, więc trup koniecznie musi być. Bez niego się nie da - uśmiecha się prof. Anna Gemra.
Warto też wiedzieć, że troska o staranną polszczyznę przybrała u Joanny Chmielewskiej formę prywatnej wojny - jak sama stwierdziła w jednym z wywiadów. Żądała szacunku dla języka polskiego. Mówiła, że upiera się przy tym, by był tak skomplikowany, jak jest, bo tylko wtedy widać jego przeogromne bogactwo, pozwalające wyrazić bardzo precyzyjnie różne znaczenia i uniknąć nieporozumień. W jednym z ostatnich wywiadów, jakich udzieliła, z nieodłącznym papierosem w dłoni (była niepoprawną palaczką i nie zamierzała rzucać nikotyny) przyznała, że miała szczęście do nauczycieli. A poza tym, należąc do pokolenia przedwojennego, dorastała wśród ludzi, dla których ważne było zarówno to, co mówią, jak i to, jak mówią.

- Piękna polszczyzna, dbanie o detale, precyzję, a zwłaszcza niezwykle bogate słownictwo to cechy, które wyróżniają pisarstwo Chmielewskiej na tle innych, ale przede wszystkim na tle mediów, których język jest bardzo ubogi, pełen błędów gramatycznych - zauważa filolog z Uniwersytetu Wrocławskiego. - Bywa, że język Chmielewskiej męczy, i to nawet takich wielbicieli jak ja. Buduje nieraz bardzo skomplikowane konstrukcje, które chwilami są nużące, jednak kapitalnie uwypuklają ukryte znaczenia. Język jest materią żywą i ze zmianami językowymi trzeba się godzić, natomiast nigdy z bylejakością.

- Humor, barwna polszczyzna i opakowywanie zwykłej rzeczywistości w bardzo kolorową powłokę - to wszystko pociąga czytelników - dodaje dr Kraska.

Bez wątpienia jednak sympatię fanów Joanna Chmielewska zdobywała nie tylko książkami, ale też wyrazistym podejściem do życia i do samej siebie. Dr Kraska podkreśla, że mało który pisarz wykazałby się taką odwagą, by otwarcie mówić o własnym nałogu. W rozmowie z Magdą Mołek Joanna Chmielewska, kolekcjonerka bursztynów, stwierdziła, że hazard, obstawianie wyścigów konnych to silna namiętność, można ją porównać na przykład z seksem. Żartowała, że swych ukochanych bursztynów nigdy by nie zastawiła, już prędzej dziecko.

- Miała zdrowe podejście do własnych dzieci. Bardzo kochała synów, ale dawała im dużą dozę samodzielności - mówi prof. Gemra. - Gdy jeden z nich narzekał, że nie ugotowała obiadu, powiedziała mu: "Chcesz obiad, idź do restauracji. Tu jest dom, a nie restauracja". Nie była matką męczennicą.

Najwcześniejsze dzieciństwo pisarka spędziła w Grójcu i Warszawie. W gimnazjum w jednej klasie znalazła się ze swoją dawną koleżanką, Janką, która stała się pierwowzorem postaci kilku powieści, podobnie jak członkowie rodziny pisarki. Miała być lekarzem, ale w liceum zaczęła się interesować architekturą. Studia na tym kierunku zaczęła jako mężatka, a pierwszego syna urodziła, mając 21 lat. W 2006 roku, już jako seniorka polskiego kryminału, dostała Honorową Nagrodę Wielkiego Kalibru. Tylko w Polsce sprzedało się ok. 8 milionów egzemplarzy jej książek. Zmarła w poniedziałek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska