Wrocławska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie oszustwa na szkodę Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Decyzję zaakceptował sąd. Rzecz dotyczy działalności grupki osób, nazywających siebie młodymi rolnikami, z Jeleniej Góry i okolic. Wśród nich są współwłaściciele firmy zajmującej się handlem nieruchomościami, posiadacze sporej ilości gruntów.
W myśl przepisów każdy, kto chce zostać rolnikiem i założyć gospodarstwo, może dostać 75 tys. zł publicznej pomocy ze specjalnego unijnego programu pomagającemu w starcie młodym rolnikom.
Trzeba m.in. mieć ziemię, płacić składki na KRUS, wpisać się do ewidencji rolników, zrobić biznesplan. No i - co istotne - co najmniej 5 lat samodzielnie prowadzić rolne gospodarstwo. I to tak, by jego wartość wzrosła.
W tej historii jeleniogórzanin, właściciel 100 ha gruntu, wynajął po kawałku (musiało to być co najmniej 10,33 hektara) grupce znajomych. Łącznie 11 osobom. Czynsz dzierżawny - 1 złotówka rocznie.
Każda z tych osób dostała po 75 tys. zł pomocy na start dla młodego rolnika. Potem upoważnili jeleniogórzanina do prowadzenia ich gospodarstwa. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa uznała, że to szwindel. W doniesieniu do prokuratury przekonywała, że grupka znajomych zmówiła się, żeby wyłudzić pieniądze.
Dowodem mają być wyniki kontroli owych gospodarstw. Jeden rolnik - przekonywała prokuraturę agencja - miał ziemię w kilku różnych powiatach. I nie on sam na niej gospodarzył, lecz jakiś pełnomocnik. A "młody rolnik" nawet nie wiedział, gdzie ma grunt.
Te osoby są oburzone oskarżeniami. Przekonują, że działają w zgodzie z prawem, a agencja się uwzięła m.in. z powodów politycznych. - Nie jesteśmy swoi - mówi jeden z nich.
Według ich wersji jeleniogórzanin chciał pomóc bezrobotnym. A że się na rolnictwie zna, a oni nie - to ich wspiera. Posiadanie pełnomocnika nie kłóci się z "osobistym" prowadzeniem gospodarstwa. A wszystkie inne warunki udziału w programie spełnili.
Prokuratura i sąd dowodów na przestępstwo nie znalazły. Bo nikt nikogo nie okłamywał, nie tworzył fikcji, nie fałszował dokumentów. Agencja od początku wiedziała, jaka jest sytuacja. Mogła dotacji nie przyznać. A jeśli uważa, że należy pieniądze odzyskać, bo rolnicy nie spełniają warunków, to powinna przeprowadzić postępowanie administracyjne.
I tak się dzieje. Wrocławski oddział Agencji wyłączył się z tej sprawy, postępowanie administracyjne prowadzi oddział w Łodzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?