Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedszkolanka nie jest od rytmiki i angielskiego?

Malwina Gadawa
Karolina Misztal
Czym właściwie zajmuje się nauczycielka w przedszkolu? Czy tylko opiekuje się dziećmi? Takie pytania coraz częściej zadaje sobie wielu rodziców, którzy muszą dodatkowe płacić za dodatkowe zajęcia.

Do tej pory za dodatkowe zajęcia - np. rytmikę, naukę języka angielskiego czy ceramikę - płacili co miesiąc dodatkowo nawet 30 zł. Teraz nie mogą już tego robić, bo Ministerstwo Edukacji Narodowej zakazało płatnych zajęć, uzasadniając to wyrównaniem szans edukacyjnych dzieci.

- Dlaczego rytmiki czy ceramiki nie mogą prowadzić nauczycielki, które są do tego przygotowywane na studiach? - pyta Monika Krajewska z Wilkowa Średzkiego, mama Oliwii. Do tej pory opłacała córce rytmikę.

Ministerstwo Edukacji Narodowej przypomina, że zajęcia umuzykalniające, taneczne czy plastyczne znajdują się w podstawie programowej. A ich realizacja należy do obowiązków przedszkola i pracujących tam nauczycieli.

Osoby, które chcą studiować na Uniwersytecie Wrocławskim pedagogikę o specjalności edukacja wczesnoszkolna i wychowanie przedszkolne, muszą podczas egzaminu praktycznego wykazać się: predyspozycjami muzycznymi (umiejętnością odtwarzania rytmu, intonacji, wysokości dźwięku, melodii) i predyspozycjami plastycznymi (umiejętnościami w dziedzinie percepcji barw i kształtów oraz wzajemnej ich zależności).

Pani Alina, która od ponad 30 lat pracuje w przedszkolu i jest przed emeryturą, uważa, że zajęcia z rytmiki czy plastyki bez problemów mogą prowadzić nauczycielki - bez konieczności opłacania instruktorów przez rodziców. - Kiedyś było całkiem inaczej. Przedszkolanka miała więcej serca do dzieci. Przez kilka godzin rozwijała talenty dziecka. Nie wiem, jak to się stało, że doszło do sytuacji, w której za wszystko trzeba płacić. Mamy za dużo magistrów, ale brakuje osób z przygotowaniem zawodowym, nie tylko teoretycznym - zauważa pani Alina.

Maria Chraczyńska, dyrektorka Przedszkola nr 22 "Muchoborek" we Wrocławiu, potwierdza, że w jej placówce rytmika zawsze była prowadzona przez osoby z zewnątrz, podobnie jak ceramika. - Nauczyciele nie są alfą i omegą. Przede wszystkim potrzebuję pracowników do pracy pedagogicznej. Nauczycielki w ramach swoich zajęć prowadzą warsztaty muzyczno-ruchowe, jednak to nigdy nie zastąpi rytmiki z prawdziwym specjalistą, który ma odpowiednie wykształcenie - twierdzi szefowa "Muchoborka". Nie wyobraża sobie także, że nauczycielka bez odpowiedniego przygotowania muzycznego zagra dzieciom na instrumencie.

Dodaje, że gdyby jej pracownicy musieli prowadzić zajęcia z ceramiki, to odbywałyby się nie raz w tygodniu, lecz raz na pół roku, bo przedszkole musiałoby zapłacić za materiały.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska