W poniedziałek między godziną 12 a 15 Wrocław i inne miasta w Polsce miały stanąć w gigantycznych korkach. Domagający się między innymi obniżek cen benzyny kierowcy ciężarówek zapowiadali, że przez trzy godziny będą jechać przez miasta z prędkością 20 kilometrów na godzinę. Na planach jednak się skończyło.
W praktyce mało który kierowca ciężarówki przystąpił do strajku, a sytuacje, w których tir jechał bardzo wolno były wczoraj we Wrocławiu sporadyczne.
- Nie widzieliśmy innych korków niż te, które są zawsze - mówili nam zgodnie zarówno taksówkarze, jak i kierowcy miejskich autobusów.
Korki tworzyły się na trasach wylotowych z miasta. Tak było na alei Karkonoskiej czy ul. Krakowskiej. Jednak w tych miejscach zatory są zawsze, więc sznur samochodów nikogo nie dziwił.
Kierowcy sami przyznawali, że do protestów przystąpiło mniej tirowców, niż się początkowo spodziewano.
- Skalę wrocławskiej akcji uważam za umiarkowaną. Myślałem, że będzie lepiej - powiedział nam Zygmunt Sieńko, ze Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych Dolny Śląsk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?