Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Kierowca MPK - pan i władca naszych ulic?

Bartosz Józefiak
Polskapresse
Kierujący autobusami i tramwajami dyktują warunki na wrocławskich ulicach. Tak twierdzą inni użytkownicy dróg, a pasażerowie dodają, że nie czują się bezpiecznie, gdy prowadzący pojazd komunikacji miejskiej rozmawia przez telefon lub pali papierosa, choćby elektronicznego.

Kierowca autobusu czy motorniczy rozmawiający przez telefon to częsty widok we Wrocławiu. Wielu pasażerów przeżywa stres, bo jazda z zagadanym kierowcą nie jest bezpieczna. - Kierowca autobusu, którym dojeżdżam do pracy, rozmawia namiętnie dzięki słuchawce założonej za ucho. Ostatnio pasażerowie poprosili go, by tego nie robił. Rzucił, że nie możemy się czepiać, bo to dozwolone. Ale ja w tym autobusie nie czuję się komfortowo! - denerwuje się Marcin Muszyński, mieszkaniec Psiego Pola.

Faktycznie, kierowca, używając zestawu głośnomówiącego, nie łamie prawa i nie ma znaczenia, czy prowadzi on osobowe auto, czy miejski autobus. Jednak z jakiegoś powodu w Krakowie, Poznaniu czy Warszawie prowadzącym miejskie autobusy lub tramwaje zakazano rozmów telefonicznych - także tych, które nie angażują rąk.

- Dzięki zestawowi głośnomówiącemu nie angażujemy rąk, ale takie rozmowy wiążą nasze zasoby uwagi tak samo, jak każde inne. Dlatego na kabinach znajdują się naklejki zabraniające konwersacji z kierowcą - przypomina dr Tomasz Frąckowiak z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Wrocławskiego.

Naukowiec dodaje, że krótka wymiana zdań przez telefon może oderwać od rutyny, co jest pozytywne w przypadku monotonnej pracy. Co innego jednak, gdy kierowca gada kilkanaście minut.
- Bez przesady. Przecież i tak za plecami mam hałaśliwych pasażerów, więc czy telefon może mnie bardziej rozpraszać? - usłyszeliśmy od jednego z pracowników MPK.

Nie jest tajemnicą, że pracownicy MPK korzystają czasem z komórek, trzymając je przy uchu. - Często widzę, jak przez telefon namiętnie rozmawiają kierowcy prowadzący rano autobus linii A. Przecież to jest niebezpieczne! Bardzo mnie to denerwuje, ale nie reagują na uwagi - mówi wrocławianka Danuta Tomasik.

- Rozmowa kierowcy czy motorniczego przez telefon komórkowy w trakcie jazdy jest niedopuszczalna - podkreśla Agnieszka Korzeniowska, rzecznik wrocławskiego MPK. - Nie zabraniamy natomiast kierowcom tego, na co zezwalają przepisy ruchu drogowego, czyli korzystania z zestawów głośnomówiących. Nie mieliśmy uwag od pasażerów, którzy skarżyliby się, że kierowcy z nich korzystają - mówi Korzeniowska. Dodaje, że kierowcom na szkoleniach zwraca się uwagę, by ograniczali do minimum czynności, które mogą wpłynąć na ich koncentrację.

Dlaczego zatem przy kabinie kierowcy znajdziemy naklejkę mówiącą o zakazie rozmów z prowadzącym pojazd? Rzecznik tłumaczy, że to sugestia dla pasażerów, by nie rozpraszali bez potrzeby uwagi prowadzącego autobus. - Ale nie ma przepisu, który by tego zabraniał. Kierowca przecież odpowie nam na pytanie, gdzie dojedziemy autobusem. Chodzi raczej o to, by nie rozmawiać z nimi, jeśli nie jest to konieczne - tłumaczy rzeczniczka.

Na co jeszcze narzekają pasażerowie i inni kierowcy? - czytaj na następnej stronie.
Zabronione i surowo karane jest również palenie papierosów przez prowadzących pojazd MPK. Zresztą dotyczy to również podróżnych. W ciągu pół roku 15 pasażerów poskarżyło się na kierowców palących papierosy w pracy. MPK uznało za zasadne 5 skarg, winnym potrącono premię.

Dodajmy, że prawo pozwala na palenie elektrycznych papierosów, bo nie zawierają one tytoniu. Korzystają z tego kierowcy MPK. - Jeśli kierowca pali takiego papierosa, to stwarza zagrożenie, bo przecież używa do tego rąk. Poza tym one wydzielają nieprzyjemny zapach - twierdzi Katarzyna Wojciechowska, pasażerka miejskich autobusów.

Pracowników przewoźnika, tak samo jak wszystkich kierowców, obowiązuje zakaz jedzenia w trakcie prowadzenia pojazdu. Jak MPK sprawdza swoich pracowników? - Od tego jest służba centrali ruchu, która jeżdżąc po mieście kontroluje zachowanie kierowców i przekazuje przełożonym raporty o niewłaściwym zachowaniu - tłumaczy Agnieszka Korzeniowska. - Również policja i straż miejska przyglądają się naszym kierującym i reagują, gdy łamią oni obowiązujące wszystkich przepisy.

Z kolei inni użytkownicy dróg przypisują kierowcom autobusów i motorniczym nonszalancję i brawurę. Podkomisarz Leszek Pyrsz z wrocławskiej policji drogowej przypomina, że jadący samochodem musi ustąpić pierwszeństwa autobusowi, który wyjeżdża z zatoczki i włącza się do ruchu. - Ale jeśli dojdzie do stłuczki autobusu i auta, mogą zapłacić obaj uczestnicy. Sprawcą kolizji będzie prowadzący autobus, bo to on włącza się do ruchu. Zaś kierowca auta dostanie mandat, jeśli nie ustąpił pierwszeństwa - tłumaczy.

Kierowcy aut powinni też zahamować przed przejeżdżającym przed nimi tramwajem. - Zasada ta nie dotyczy trzech sytuacji: gdy tramwajarz wyjeżdża z pętli, gdy wyjeżdża z zajezdni, gdy na skrzyżowaniu ma przed sobą znak "ustąp pierwszeństwa przejazdu". We Wrocławiu tak jest na przykład przed parkiem Południowym, gdzie tramwaj musi zatrzymać się przed autami - wyjaśnia Leszek Pyrsz.

I przypomina: - W każdej innej sytuacji to tramwaj ma pierwszeństwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wrocław: Kierowca MPK - pan i władca naszych ulic? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska