Z Hołubem próbowaliśmy się wczoraj skontaktować. Niestety, nie udało się. Jak się dowiedzieliśmy, w poniedziałek nowy prezes spotkał się z pracownikami Śląska Wrocław. Miał zapowiedzieć, że żadnej rewolucji kadrowej nie będzie robił. - Spotkanie było krótkie i rzeczowe - mówi rzecznik WKS-u Michał Mazur. Jak mówi, mimo zmian w zarządzie, w klubie póki co nic się nie zmieniło. - Przygotowujemy się normalnie do spotkania z Cracovią - zapewnił.
Wczoraj do południa Hołuba na Oporowskiej podobno nie było. Udało nam się dowiedzieć, że miał spotkać się z byłym już prezesem Piotrem Waśniewskim. Ten w siedzibie Śląska wczoraj się pojawił, żeby spakować swoje rzeczy. Jaka będzie jego przyszłość? Pojawiły się informacje, że miałby zostać w klubie, bo ma ważną umowę o pracę. Informację tę zdementował jednak Włodzimierz Patalas, członek Rady Nadzorczej Śląska. - Pan Piotr Waśniewski jest w tej chwili na trzymiesięcznym okresie wypowiedzenia bez obowiązku świadczenia pracy - powiedział nam wczoraj.
Próbowaliśmy wczoraj porozmawiać także z byłym prezesem, ale nie odbierał telefonów od dziennikarzy.
Nowemu prezesowi zajrzeliśmy wczoraj do kieszeni. Jako prezes miejskiej spółki (przypomnijmy, że wciąż pozostaje prezesem Wrocławskiego Parku Wodnego, czyli aquaparku przy Borowskiej) musiał złożyć oświadczenie majątkowe, które powszechnie dostępne jest w internetowym Biuletynie Informacji Publicznej. Dowiadujemy się z niego m.in., że Hołub zgromadził ponad 20 tys. zł na rachunku oszczędnościowym, 200 tys. zł na lokacie, ma trzy działki o wartości dwie po 5 tys. zł i jedną większą - 170 tys. zł oraz niespłacony kredyt na 160 tys. zł (stan na koniec 2012 roku). Za bycie prezesem aquaparku zarobił w ubiegłym roku ponad 214 tys. zł. Można zażartować zatem, że gospodarzyć się umie. Czy jednak będzie w stanie wskrzesić Śląsk? Wątpliwe - wszak niektórzy twierdzą, że ten klub to już trup. My jednak wciąż wierzymy. Nadzieja umiera ostatnia.
Wczoraj na Oporowskiej faktycznie było dość spokojnie. Piłkarze ćwiczyli, potem trener Stanislav Levy w swoim pokoju wraz ze współpracownikami analizował zapewne grę rywali. Czeski szkoleniowiec dziś po dwóch meczach kary wróci na ławkę Śląska. Mecz z Ruchem i Lechem musiał śledzić z poziomu trybun.
- Nasza sytuacja kadrowa w porównaniu z poprzednim spotkaniem z Ruchem jest gorsza. Amir Spahić i Robert Menzel są nadal wyłączeni z gry przez kontuzje, a na dodatek z powodu czwartej żółtej kartki z meczowej kadry wypadł nam Mariusz Pawelec. To duża strata, bo ostatnio był to nasz najlepszy zawodnik. Mamy kilka pomysłów, kim go zastąpić, ale decyzję podejmiemy po ostatnim treningu. Nie wiem również, czy ponownie na prawej pomocy zagra Tomek Hołota. To jeszcze nie jest pewne - mówi Levy.
Trudno się dziwić jego rozterkom przy obsadzie prawego skrzydła, bo w niedzielę bardzo dobrą zmianę w Chorzowie dał powracający po kontuzji Sylwester Patejuk. Być może zatem wróci do podstawowego składu.
Trudno będzie zastąpić na środku obrony Mariusza Pawelca, który dość nieoczekiwanie został w ostatnich meczach liderem wrocławskiej defensywy. Kandydatów jest dwóch - Rafał Grodzicki i Oded Gavish.
Cracovia to beniaminek ligi. Do elity wróciła po roku przerwy. Aktualnie zajmuje miejsce w dolnej połowie tabeli, ale całkiem nieźle zaprezentowała się w ostatnich derbach Krakowa, remisując z Wisłą 1:1. A Śląsk musi wygrać, skoro nie potrafi tego robić na wyjazdach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?