Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Budynki po szpitalach straszą w centrum miasta

Marcin Torz
Szpital przy ul. Dyrekcyjnej został sprzedany. Ma tam powstać placówka dla osób starszych
Szpital przy ul. Dyrekcyjnej został sprzedany. Ma tam powstać placówka dla osób starszych Paweł Relikowski
We Wrocławiu deweloperzy nie chcą kupować atrakcyjnych działek, m.in. przy placu Jana Pawła II, na których stoją zabytkowe lecznice. Wszystko dlatego, że większości budynków nie można wyburzyć. Co się z nimi stanie?

Dolnośląski Urząd Marszałkowski bardzo chce sprzedać dawny szpital im. Babińskiego na pl. Jana Pawła II. Działka jest atrakcyjna, leży w ścisłym centrum Wrocławia. Spacerkiem w kilka minut można dojść do Rynku. Rzecz w tym, że nikt nie chce jej kupić. - Zainteresowanie jest, inwestorzy dopytują się o ten teren - mówi Iwona Dyszkiewicz, dyrektorka wydziału mienia wojewódzkiego. - Ale nikt nie zdecydował się wyłożyć pieniędzy - przyznaje urzędniczka.

Kilka lat temu teren został wyceniony na 68 milionów złotych. Teraz trwa ponowne szacowanie jego wartości i już wiadomo, że nowa cena będzie niższa. Czy przyciągnie inwestorów? W urzędzie liczą, że tak. Ale o kupca łatwo nie będzie.

Wszystko przez to, że część budynków tego kompleksu to zabytki i nie można ich wyburzyć. Choć może się to jeszcze zmienić. Iwona Dyszkiewicz mówi, że nowy właściciel będzie mógł negocjować z konserwatorem zabytków to, które budynki będzie można rozebrać. Ale to nic pewnego.

Deweloperzy boją się problemów z konserwatorem zabytków. Wszystkie te byłe szpitale są zabytkowe, dlatego nie można zrównać ich z ziemią. A dla inwestorów takie rozwiązanie byłoby najlepsze. O wiele łatwiej wybudować nowe gmachy niż przebudowywać istniejące, często rudery. - Te budynki to przecież składowisko bakterii. Szpitale działały w nich przez wiele lat - mówi Jan Chorostkowski, prezes firmy deweloperskiej Dach Bud. - Mnie te działki nie interesują, bo adaptacja gmachów np. na mieszkania byłaby dużo bardziej kosztowna niż wyburzenie i postawienie nowego budynku. Poza tym, kto chciałby mieszkać w szpitalu?

Dlatego inwestowanie w przebudowę szpitalnych gmachów, by zrobić tam mieszkania, jest ryzykowne. A to właśnie na apartamentach można zarobić najwięcej. Podobnie jest z innymi starymi, niedziałającymi już lecznicami. A będzie ich we Wrocławiu coraz więcej.

W dawnym szpitalu im. Babińskiego można wyburzyć jedynie cztery z 13 budynków. Pozostałe są pod ochroną konserwatora zabytków i nie wolno ich ruszać. Choć ich wartość historyczna nie rzuca na kolana. - Ale dzięki takim budynkom można zobaczyć, jak rozwijał się Wrocław. Nie możemy chronić jedynie średniowiecznych gmachów. W takim przypadku we Wrocławiu prawie wcale nie byłoby zabytków - wyjaśnia nam Barbara Nowak-Obelinda, wojewódzki konserwator zabytków. - Moim zdaniem, w końcu znajdzie się inwestor, który kupi ten teren razem z budynkami i będzie wiedział, co z nimi zrobić - dodaje.

Co z innymi szpitalami we Wrocławiu? - czytaj na następnej stronie
W przyszłym roku do likwidacji przeznaczono szpital przy ul. Traugutta (zostanie przeniesiony na Stabłowice, gdzie budowany jest nowy szpital). W jego przypadku urzędnicy wystąpili już do wojewódzkiego konserwatora zabytków z zapytaniem, by określił, które szpitalne gmachy będzie można zrównać z ziemią, a które koniecznie trzeba zachować. To bez wątpienia ułatwi rozmowy z każdym potencjalnym kupcem.

Nie ma nawet mowy o wyburzeniu najładniejszego i o największej wartości historycznej ze wszystkich wymienionych szpitala przy Kasprowicza. W tym przypadku kłopot w tym, że w części budynku mieści się klasztor. Budowla ma jedno wejście i nowy inwestor będzie musiał dzielić je z zakonnicami. To mocno ogranicza wachlarz możliwości, jeśli chodzi o zaadoptowanie dawnego szpitala.

Obiekt przy ul. Poniatowskiego został wystawiony na sprzedaż już cztery lata temu. To również zabytek. Zainteresowanych jak nie było, tak nie ma. W przyszłości pod młotek mają też trafić stare szpitalne budynki przy ul. Hoene-Wrońskiego, a także przy ul. Curie-Skłodowskiej.

Można się obawiać, że gmachy, których nikt nie kupi, będą dewastowane, aż w końcu zamienią się w porośnięte krzakami ruiny. - Nic z tych rzeczy - uspokaja Barbara Nowak-Obelinda, wojewódzki konserwator zabytków. - Prawo nakazuje właścicielom dbać o zabytkowe budynki. Nie można dopuszczać do tego, by niszczały. Jest jednak szansa na zagospodarowanie szpitali. Niedawno budynek po placówce przy ul. Dyrekcyjnej kupiła firma powiązana z przedsiębiorstwem Star Group.

Pomysł przedsiębiorstwa (we Wrocławiu postawiła ona do tej pory osiedle Angel Wings, hotel Granary i zaczyna budowę Hiltona) jest taki, żeby urządzić tam centrum rehabilitacyjne i dom opieki dla starszych osób. Nie ustalono jeszcze, kiedy ma się rozpocząć przebudowa obiektu.

Zamierza ono stworzyć tam ośrodek rehabilitacyjny z domem opieki dla osób starszych. - Na placu Jana Pawła II też jest szeroki wachlarz możliwości - mówi Iwona Dyszkiewicz.

- Nie trzeba budować tam wyłącznie mieszkań. Można stawiać biura, centra konferencyjne, ale też apteki czy przychodnie. Dlatego nie jesteśmy pesymistami - kończy dyrektor Dyszkiewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wrocław: Budynki po szpitalach straszą w centrum miasta - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska