Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Likwidacja wałbrzyskiego PKS-u kończy się chaosem

Artur Szałkowski
Przed wizytą na dworcu wałbrzyskiego PKS najlepiej zasięgnąć telefonicznej informacji, czy interesujący nas kurs będzie zrealizowany
Przed wizytą na dworcu wałbrzyskiego PKS najlepiej zasięgnąć telefonicznej informacji, czy interesujący nas kurs będzie zrealizowany Dariusz Gdesz
W Wałbrzychu czekanie na PKS jest jak loteria. Autobus może przyjechać lub nie pojawić się wcale.

Z końcem lutego przestały kursować autobusy wałbrzyskiego PKS. Przed dwoma laty firma została postawiona w stan upadłości. O problemach przewoźnika i zawieszeniu kursów wiedzieli jednak tylko pasażerowie regularnie korzystający z usług wałbrzyskiego PKS. Dla pozostałych wizyta na dworcu kończy się niepotrzebną stratą czasu i zdenerwowaniem.

- Miałem umówione spotkanie w Kłodzku i zamierzałem tam dojechać autobusem, który kursuje po godzinie 16 - mówi Jarosław Michalak z Wałbrzycha. - Mimo że ten kurs widnieje w rozkładzie, to autobus nie przyjechał. Zostałem na lodzie, a ze mną grupa kilkunastu pasażerów.

Oburzeni sytuacją ludzie twierdzą, i nie ma w tym przesady, że cała sprawa przypomina scenariusz komedii reżyserowanych przez Stanisława Bareję. Jeszcze kilka dni temu w punkcie informacyjnym dworca siedział dyspozytor, który jak mantrę powtarzał, że wałbrzyski PKS został zlikwidowany. Nie potrafił jednak odpowiedzieć na pytania pasażerów, czy interesujące ich połączenie będzie realizowane, bo świadczy je inny przewoźnik.

Teraz na dworcu nie ma nawet dyspozytora. Drzwi poczekalni zostały splątane solidnym łańcuchem i zamknięte na kłódkę. Na tablicach informacyjnych panuje chaos. Godziny niektórych kursów są zamalowane lub zaklejone, obok są dopisane markerem inne.
- Patrzymy na rozkłady jazdy i nie wiemy, czy odjedziemy stąd do Wrocławia - mówią Dorota i Tomek, studenci z Wrocławia. - Dlatego rezygnujemy z autobusu i jedziemy na dworzec PKP.
Sytuacja ma się niebawem poprawić. Za sprawą syndyka część kursów upadłego przedsiębiorstwa przejęli inni przewoźnicy. Starosta wałbrzyski wyłonił już firmy, które zastąpiły PKS na połączeniach lokalnych. Natomiast urząd marszałkowski przekazał część połączeń międzymiastowych PKS Kłodzko i PKS Kamienna Góra. Jednak nie obsługują one wszystkich dotychczasowych kursów. I stąd chaos.

- Najważniejszą sprawą jest jednak rozstrzygnięcie przetargu, który wyłonił następcę wałbrzyskiego PKS - tłumaczy Włodzimierz Bernacki, syndyk masy upadłościowej. - Wygrała firma JW Services z Wrocławia. Dzięki temu zostaną spłacone zobowiązania po upadłej firmie, które sięgają 4 mln zł.

Przedstawiciele następcy wałbrzyskiego PKS zapowiadają rozpoczęcie działalności od wyremontowania dworca i placu manewrowego autobusów.
- Chcemy wejść na rynek przewozów, świadcząc usługi na najbardziej dochodowych liniach lokalnych - wyjaśnia Stanisław Nadkierniczy, p.o. dyrektora nowego PKS Wałbrzych. - Najpóźniej w czerwcu zaczniemy wozić pasażerów.

Upadłość pod lupą prokuratora
PKS Wałbrzych został postawiony w stan upadłości w kwietniu 2007 roku. Długi firmy m.in. w stosunku do urzędu skarbowego, gminy Wałbrzych oraz ZUS sięgnęły kilku milionów złotych.

Ówczesny prezes chciał ratować firmę, powołując spółkę pracowniczą. Przychylny takiemu rozwiązaniu był także syndyk. Zarząd spółki powołał jednak nowego prezesa, a ten napisał skargę na działanie syndyka do sędziego komisarza. Przychylił się on do skargi i powołał tymczasowego zarządcę Włodzimierza Bernackiego, który pełni obecnie funkcję syndyka.

Powiadomił on prokuraturę o niegospodarności byłych władz firmy. Prowadzone w tej sprawie śledztwo zostało umorzone. Po złożeniu przez syndyka zażalenia sprawa jest ponownie rozpatrywana.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska