Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak chłopaki z Krakowa postanowili, że wezmą ślub i co z tego wyniknęło

Małgorzata Więcek-Cebula
44-letni Wojtek nie ukrywa swej orientacji (na zdjęciu ujawnia swą twarz). Michał woli pozostać anonimowy
44-letni Wojtek nie ukrywa swej orientacji (na zdjęciu ujawnia swą twarz). Michał woli pozostać anonimowy Andrzej Banaś
Mieszkanie na jednym z krakowskich osiedli. Wojtek leży wtulony w Michała i czule gładzi go po ramieniu. Są parą od dwunastu lat. Nie zamierzają ukrywać się z tym przed sąsiadami.

Gdy ludzie z bloku widzą ich trzymających się za ręce, nie reagują już na to alergicznie. Zdążyli się przyzwyczaić. Teraz Michał i Wojtek postanowili iść krok dalej. Chcą sformalizować swój związek. W tej sprawie zgłosili się do Urzędu Stanu Cywilnego w Bochni.

Urzędniczka oczywiście odmówiła, powołując się na przepisy polskiego prawa. Byli na to przygotowani. Jak mówią, nie zamierzają składać broni. O prawo do wspólnego, legalnego życia jako para, chcą walczyć dalej. Najpierw przed sądem, a później - jeśli będzie trzeba - przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu.

O swej orientacji przy okienku
Aby odebrać list polecony, który przychodzi do 52-letniego Michała, dyrektora w dużej krakowskiej firmie, Wojtek musi mieć przy sobie specjalne pełnomocnictwo. Inaczej nikt mu nie wyda korespondencji, którą otrzymuje najbliższa mu osoba. - Nic nie pomoże tłumaczenie pani w okienku, że Michał to mój wieloletni partner, że jesteśmy razem na dobre i złe - mówi 44-letni Wojtek, pracownik samorządowy z Krakowa.

Podobnie jest z wynikami badań lekarskich, a także załatwieniem każdej innej urzędowej sprawy. - Czujemy się przez to jak ludzie drugiej kategorii - wyznaje Wojtek. - Niby w związku, ale takim kompletnie nieakceptowanym przez polskie prawo - dodaje.

Sytuacji, w których razem napotykają na bariery nie do pokonania, jest więcej. To choćby sprawa dziedziczenia mieszkania, które razem kupili czy dostęp do informacji medycznej w razie wypadku któregoś z nich. W przypadku ciężkiej choroby nie mogą również liczyć na świadczenia opiekuńcze. - Staramy się o tym nie myśleć, ale gdzieś tam z tyłu głowy to w nas siedzi. Przecież któryś z nas odejdzie kiedyś pierwszy - mówi Michał.

Przy ludziach nie są spontaniczni
Obaj zdają sobie sprawę z tego, że sytuację może poprawić tylko zmiana przepisów na takie, które umożliwią formalizację związków jednopłciowych w Polsce. I nie chodzi tylko o odbiór społeczny, bo do tego, że publicznie nie mogą sobie okazywać uczuć, Michał i Wojtek zdążyli się już przyzwyczaić.

- Państwo akceptując związki osób tej samej płci, dałoby wyraźny przekaz do społeczeństwa, że wszyscy obywatele są równi wobec prawa, że zasługują na godność i szacunek. To pozwoliłoby zapobiec przypadkom agresji czy mowy nienawiści - mówi Wojtek.

Spotykamy się w kawiarni. Michał siedzi naprzeciw Wojtka. Wyglądają bardziej na kumpli niż partnerów. - Mamy w sobie jakąś samokontrolę, szczególnie w miejscach publicznych. Wiem, że nie mogę spontanicznie złapać Michała za rękę, bo może to być źle przyjęte, a nawet wywołać agresję - mówi Wojtek. Swobodniej czują się wśród znajomych, w gronie rodziny.

Mieszkanie urządzali razem. Na jednej ze ścian zawiesili plakat z filmu „Obywatel Milk” - to opowieść o amerykańskim działaczu społecznym, który walczy na rzecz równouprawnienia gejów i lesbijek.

Jest tu też miejsce na sporą kolekcję płyt winylowych i stary adapter (muzyka to jedna z ich wspólnych pasji), ale też mnóstwo pamiątek z podróży, które uwielbiają. Zwiedzili dużą część Europy. Przemieszczają się głównie pociągami. - Podróżujemy zwykle sami, czasem z przyjaciółmi - mówi Wojtek.

Tata Wojtka trzyma za niego kciuki
Ich związkowi mocno kibicuje 80-letni ojciec Wojtka, a także siostra z rodziną. Wspiera ich również siostra Michała. - Bardzo często spotykamy się przy okazji świąt czy uroczystości rodzinnych. Rozmawiamy z nimi także o tej naszej nieciekawej sytuacji - dodaje Wojtek, z natury idealista.

To on przekonał Michała do tego, by spróbować zalegalizować ich związek. - Chcemy, by coś się zmieniło, choć zdajemy sobie sprawę z tego, że sami możemy tej zmiany nie doczekać. Robimy to jednak dla przyszłych pokoleń, by ludzie tacy jak my kiedyś mogli czuć się na równi z innymi - mówi Michał.

Najtrudniejszy pierwszy krok
Jesienią ubiegłego roku obaj zapukali do drzwi USC w Bochni (na to miasto zdecydowali się ze względu na krótsze niż w Krakowie terminy załatwiania spraw w urzędzie). Urzędniczka obsługująca ich była bardzo miła, nawet wtedy, gdy dowiedziała się, że ślub, którego ma udzielić, chce zawrzeć dwóch mężczyzn. - Tłumaczyła, że nas rozumie, i bardzo by chciała nam pomóc, ale nie jest to możliwe - wspomina Michał.

Byli przygotowani na taką odpowiedź. Poprosili urzędniczkę, by odmowę w tej sprawie przesłała im pocztą. Dokument, który otrzymali, posłużył do złożenia skargi na tę decyzję w Sądzie Rejonowym w Bochni. Sprawa została już zarejestrowana. - Na razie ustalamy, czy panowie zmieścili się w przysługującym im czasie na złożenie odwołania - przekonuje Tomasz Kozioł, rzecznik Sądu Okręgowego w Tarnowie. Terminu sprawy jeszcze nie wyznaczono.

Michała i Wojtka reprezentuje duża warszawska kancelaria prawnicza Pietrzak Sidor & Wspólnicy, specjalizująca się w sprawach obrony praw i wolności człowieka. Swoich klientów reprezentuje bezpłatnie.

Cała nadzieja w Strasburgu?
- Zależy nam na tym, by poprawić rzeczywistość. W tej chwili w Polsce brakuje przepisów, które regulują kwestię związków partnerskich. Trzeba coś zrobić, by to w końcu zmienić - przekonuje Mikołaj Pietrzak, adwokat.

Prawnik wie, że może nie udać mu się wygrać sprawy Michała i Wojtka przed kolejnymi instancjami sądów w kraju. Zdradza, że zamierza powołać się na postanowienia Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, a jeśli to nie poskutkuje, to odwoła się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

- Latem ub. roku Trybunał zajmował się sprawą Oliari i inni przeciwko Włochom. Dotyczyła ona dwóch par jednopłciowych, które chciały zawrzeć związki małżeńskie. Władze włoskie, podobnie jak USC w Bochni, nie wyraziły na to zgody - tłumaczy adwokat.

Trybunał Praw Człowieka stwierdził, że od roku 2010 coraz więcej państw członkowskich Rady Europy przyjmuje przepisy umożliwiające zawieranie związków osobom tej samej płci. Podkreślił też, że prawo we Włoszech nie zapewnia takiej możliwości. Podobnie jest w naszym kraju.

W Polsce powstała Koalicja na rzecz Związków Partnerskich. Oprócz Michała i Wojtka uczestniczą w niej jeszcze tylko cztery inne pary. Paweł Knut, jeden z warszawskich prawników mówi, że wszystkie te pary chcą wykorzystać wszelkie możliwości w Polsce, by w następnej kolejności móc odwołać się do Strasburga.

Droga odwoławcza w Polsce może potrwać do końca roku. Na rozstrzygnięcie spraw w Europejskim Trybunale Praw Człowieka trzeba jednak poczekać zdecydowanie dłużej. - Dla nas to nie ma wielkiego znaczenia. Ważne, że zrobiliśmy pierwszy krok - przekonuje Wojtek z Krakowa.

***

Polskie prawo zabrania małżeństw homoseksualnych. Artykuł 18 Konstytucji stwierdza, że małżeństwo jest związkiem kobiety i mężczyzny. Również Kodeks rodzinny i opiekuńczy podnosi, że w Polsce małżeństwo może zawrzeć jedynie kobieta i mężczyzna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jak chłopaki z Krakowa postanowili, że wezmą ślub i co z tego wyniknęło - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska