Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anna Zalewska o znaczeniu energetyki. Nie można wymuszać ideologii w gospodarce

Janusz Wolniak
Anna Zalewska: Zamknięcie Turowa z dnia na dzień, to oprócz tego zagrożenia energetycznego, utrata tysięcy miejsc pracy, brak ciepła dla Bogatyni, brak pieniędzy dla kilkudziesięciu różnych instytucji, w tym samorządów, szkół, przychodni i też inwestycji w energię odnawialną, a oprócz tego po prostu katastrofa ekologiczna związana m.in. z niekontrolowanym przepływem wody, bo nie zamyka się kopalni z dnia na dzień. To są lata i to są ogromne pieniądze.
Anna Zalewska: Zamknięcie Turowa z dnia na dzień, to oprócz tego zagrożenia energetycznego, utrata tysięcy miejsc pracy, brak ciepła dla Bogatyni, brak pieniędzy dla kilkudziesięciu różnych instytucji, w tym samorządów, szkół, przychodni i też inwestycji w energię odnawialną, a oprócz tego po prostu katastrofa ekologiczna związana m.in. z niekontrolowanym przepływem wody, bo nie zamyka się kopalni z dnia na dzień. To są lata i to są ogromne pieniądze. Jaroslaw Jakubczak/Polska Press
Zamknięcie Turowa z dnia na dzień to oprócz zagrożenia energetycznego, utrata tysięcy miejsc pracy, brak ciepła dla Bogatyni, brak pieniędzy dla kilkudziesięciu różnych instytucji, w tym samorządów, szkół, przychodni i też inwestycji w energię odnawialną, a oprócz tego po prostu katastrofa ekologiczna związana m.in. z niekontrolowanym przepływem wody, bo nie zamyka się kopalni z dnia na dzień. Rozmowa z europoseł Anną Zalewską o konsekwencjach wyroków sądowych ws. funkcjonowania kopalni Turów i wpływie programu Zielony ład na przyszłość polskiej energetyki.

Janusz Wolniak: - Jak Pani odebrała ostatni wyrok polskiego sądu ws. Turowa?
Europoseł Anna Zalewska: - To bardzo ważny wyrok, dlatego że on uchylił postanowienie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, które mówiło o tym, że należy wstrzymać wydobycie węgla w Turowie. Ten wyrok nie podnosił kwestii, mówionych przez PGE, tylko cytował emocjonalne, niepoparte faktami argumenty NGO-sów. Ponadto ten wyrok jest bardzo ważny ze względu na swoje mądre uzasadnienie. Mam nadzieję, że każdy inny sąd będzie to uzasadnienie czytał, dlatego że po raz pierwszy odniesiono się do konstytucji. Mianowicie stwierdzono, że Polska jest suwerenna i niezależna, a o tej suwerenności i niezależności decyduje bezpieczeństwo energetyczne, które zapewnia Turów. Daje on przecież prawie 7-8 procent energii w systemie, około 4 mln odbiorców plus 60 tys. miejsc pracy wraz ze spółkami współpracującymi z Turowem. Niestety nie jest to ostatni wyrok, bo mamy jeszcze jedną rozprawę ws. Turowa 31 sierpnia, w rocznicę Porozumień Sierpniowych, która będzie się odnosić do skarg na główną decyzję środowiskową. Tam też są ci sami wnioskodawcy. Niestety. w składzie orzekającym jest również pan sędzia Łuczaj, to ten, który wydał owo postanowienie mówiące o zamknięciu Turowa. To jest taka zła informacja. Mam nadzieję, że ten wyrok będzie skutkował zupełnie innym spojrzeniem i 31 sierpnia decyzja sądu będzie taka jak teraz.

Janusz Wolniak: Jak ocenia Pani stan dzisiejszej energetyki w Polsce?
Europoseł Anna Zalewska: To jest pytanie bardzo otwarte, dlatego że my realizujemy wszystkie obowiązki związane z energią odnawialną, a jest jej ponad 20 procent. Jeżeli chodzi o fotowoltaikę, to jesteśmy absolutnym liderem europejskim, dlatego że w ciągu kilku lat zainstalowanych zostało prawie 13 gigabajtów tejże energii i paneli fotowoltaicznych. Mamy konkretne plany, umowy na energię atomową, są partnerzy zewnętrzni, a jest to o tyle istotne, że kilkanaście miesięcy temu nie można było wziąć żadnego kredytu na budowę elektrowni atomowej, dlatego że funkcjonowało rozporządzenie o taksonomii, gdzie były wyspecyfikowane inwestycje energetyczne do dofinansowania bądź wzięcia kredytu i tam nie było gazu i energii atomowej. To się zmieniło, choć są próby zatrzymania tych decyzji. Są też plany zbudowania na morzu elektrowni wiatrowych. W związku z tym zmieniamy mix energetyczny, pamiętając o tym, że musimy mieć stabilny prąd, bo on jest gwarantem funkcjonowania całego systemu energii odnawialnej, 100-miliardowej. Są sieci przesyłowe, bo jakiekolwiek odmowy podłączenia sieci odnawialnej wiążą się właśnie z tym, że przez ostatnie lata bardzo inwestowaliśmy. Mamy maksymalnie zwiększać ilość energii wiatrowej, fotowoltaiki, zamykając kopalnie. Jest to głos, z którym musimy polemizować i po prostu robić swoje.

Wróćmy jeszcze do wyroku tej holenderskiej sędziny, która wydała natychmiastowe jednoosobowe postanowienie zamknięcia kopalni Turów bez rozpatrzenia wszystkich dowodów. Jakie byłyby konsekwencje tego postanowienia? Co by wówczas się zdarzyło, gdyby rząd zastosował się do tego wyroku, tak jak mówili panowie Trzaskowski czy Hołownia, że prawo trzeba szanować?
- W obliczu wojny mamy sytuację, kiedy brakuje nam ośmiu procent energii w systemie, co przy cenach energii związanych z systemem ETS (czyli opodatkowania i kupowania uprawnień do emisji dwutlenku węgla) doprowadziłoby do katastrofy. Później przyszła wojna, kłopoty z węglem, generalnie z energią, bo pomysł Unii był taki, że absolutnie zamykamy wszystko, ponieważ będzie Nord Strem 1 i 2, a Niemcy będą takim hubem gazowym i będą decydować o cenie gazu i go udostępniać całej Unii Europejskiej.
Zamknięcie Turowa z dnia na dzień, to oprócz tego zagrożenia energetycznego, utrata tysięcy miejsc pracy, brak ciepła dla Bogatyni, brak pieniędzy dla kilkudziesięciu różnych instytucji, w tym samorządów, szkół, przychodni i też inwestycji w energię odnawialną, a oprócz tego po prostu katastrofa ekologiczna związana m.in. z niekontrolowanym przepływem wody, bo nie zamyka się kopalni z dnia na dzień. To są lata i to są ogromne pieniądze.
Była taka krytyka, że musieliśmy zapłacić Czechom za porozumienie, a gdybyśmy przemnożyli do 2044 roku 60 tys. miejsc pracy, które musiałyby być utrzymywane z budżetu państwa, to rzeczywiście skala tego byłaby ogromna. I oczywiście skutkowałoby to zniszczeniem absolutnie całego regionu.

Wyjdźmy teraz w przyszłość. W Polsce planuje się na początek budowę małych jądrowych elektrowni, a w Niemczech zamyka się ostatnie atomowe bloki energetyczne. Czy nasi sąsiedzi aby nie przelicytowali, czy rzeczywiście tzw. zielony ład rozwiąże ich problemy energetyczne?
- Niestety, mówiąc łagodnie Niemcy zwariowały. Sytuacja im się kompletnie wymknęła spod kontroli. Zielony ład budowany jest głównie przez Niemcy, bo on miał być związany z gazem. Wojna spowodowała, że im wszystko wywróciło się do góry nogami. Teraz muszą kupować zewnątrz energię i jest ona droższa, drenując kieszenie Niemców. W rządzie niemieckim są Zieloni, którzy wbrew rozsądkowi zapowiadali zamknięcie elektrowni atomowych, i to się zresztą stało. Niemiecka i europejska gospodarka traci na swojej konkurencyjności, bezwzględnie uzależnia się od pierwiastków rzadkich, które potrzebne są do energii odnawialnej, na przykład do baterii w samochodach elektrycznych, do budowania fotowoltaiki, gdzie są płytki krzemowe. Większość udziału w globalnym handlu surowców mają Chińczycy. Zresztą na ten temat powstał w Unii Europejskiej specjalny raport pokazujący, jak Unia uzależnia się od Chińczyków, a oni zakazują eksportować niektórych pierwiastków potrzebnych do półprzewodników czy do tranzystorów. To absolutne, ideologiczne zacietrzewienie uderza w obywateli niemieckich i Europejczyków, bo chce się wymuszać takie działania na innych krajach. W Polsce mamy niezależność, co zagwarantowane jest w traktatach i budujemy swój własny mix energetyczny, stąd te małe reaktory są dużą nadzieją dla sprawnego systemu energetycznego.

Tak, ale Unia narzuca nam pewne terminy. Pytanie, czy w tym kontekście zdążymy z tą transformacją energetyczną, czy Europa spowolni te procesy, przecież wiadomo, że reaktory atomowe powstaną za około 10 lat.
- My mamy umowę społeczną, w której mówimy, że transformację robimy do 2049 roku. To po pierwsze, po drugie, wojna zweryfikowała wszystkie plany, również europejskie. Przypomnę, Niemcy likwidując elektrownie atomowe jednocześnie za zgodą Komisji Europejskiej, odtworzyły pięć elektrowni na węgiel brunatny. Te plany nie będą możliwe do realizacji, bo nie ma w systemie globalnym, europejskim takich pieniędzy, które pozwoliłyby realizować chociażby rozporządzenia pakietu Fit for 55 i ponadto zwyczajnie buntują się Europejczycy na różnych poziomach, bo ogranicza się ich możliwości. Mówi się czym mają jeździć, co mają jeść, co mają siać na swoim polu. Ostatnio mieliśmy też demonstrację rolników, głosowaliśmy nad rozporządzeniem o odnowie natury, gdzie m.in. rolnictwo miałoby być poddane Państwu, mówiąc wprost zabierana byłaby im własność. Te cele nie są postawione właściwie. Dodam jeszcze, że sama Komisja Europejska ma ogromne kłopoty finansowe, nie mają pieniędzy na spłatę KPO. Coraz więcej krajów mówi, że na razie nie chce brać tych funduszy, dlatego że tak gwałtownie urosły odsetki; nie spina też wieloletnich ram finansowych i będzie potrzebne co najmniej 65 mld euro, a przywódcy wielu państw mówią nie.

Wedle wszelkich prognoz ekspertów zielony ład doprowadzi do tego, że będą bardzo mocno wzrastały ceny energii. Jak sobie poradzą z tym takie państwa jak Polska?
- Zielony ład w obecnym kształcie jest niemożliwy do realizacji. Proszę zauważyć, że w całej Europie są wysokie ceny energii, ale w Polsce mamy różnego rodzaju tarcze osłonowe minimalizujące ten szok cenowy. Mam też ogromną nadzieję, że wraz ze wzrostem znaczenia EKR-u (Partii Europejskich Konserwatystów i Reformatorów) dojdzie do ludzi świadomość, że nie możemy ideologią obciążać obywateli, czyli konsumentów. Mam nadzieję, że po wyborach do Parlamentu Europejskiego w czerwcu 2024 roku uda się zmienić tę lewicową większość, a w Polsce będzie rząd, który jeśli trzeba będzie postawić weto, to je zastosuje.

Na koniec mam pytanie już niezwiązane z głównym tematem o ostatnią antypolską rezolucję PE (Parlament Europejski przyjął rezolucję, w której krytykuje powołanie w Polsce komisji weryfikacyjnej ds. wpływów rosyjskich oraz nowelizację prawa wyborczego). Czy opozycyjni wobec rządu polscy europosłowie mają jakiekolwiek skrupuły z tego tytułu, że zapadają takie uchwały Parlamentu UE?
- To już kilkadziesiąt takich rezolucji zapadło. Na szczęście nie mają one mocy prawnej, ale bardzo psują opinię o Polsce. Totalna opozycja nie ma żadnych skrupułów, żadnych zahamowań. Wzięła Polaków na zakładników tych niedobrych emocji, które tam budują. Ta ostania rezolucja była wyreżyserowana i zaplanowana po pseudodebacie, na której byli przede wszystkim polscy europosłowie. Jak ktoś pojawił się z innego kraju, to cytował to, co oni przedstawili. To było absolutnie przez nich wymyślone.

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska