Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Angelika z nową wątrobą wyszła już do domu

Anna Gabińska
Angelika Kędzior z dr. Pawłem Chodubą jeszcze w szpitalu
Angelika Kędzior z dr. Pawłem Chodubą jeszcze w szpitalu Tomasz Hołod
19-letnia Angelika Kędzior z Kromnowa pod Jelenią Górą wyszła w środę, w Dzień Transplantologii, z wrocławskiego szpitala.

- Dostałam drugie życie - mówi dziewczyna. Trzy tygodnie temu, w dzień Trzech Króli, lekarze z Kliniki Chirurgii Naczyniowej, Ogólnej i Transplantacyjnej Akademii Medycznej we Wrocławiu przeszczepili jej wątrobę. W Sylwestra zaczęła puchnąć i zrobiła się żółta. Jej przerażona matka wezwała pogotowie. Najpierw ratowali ją lekarze z Jeleniej Góry, potem anestezjolodzy ze szpitala wojskowego przy ul. Weigla we Wrocławiu. W końcu Angelika z objawami ostrej niewydolności wątroby trafiła do szpitala przy ul. Borowskiej. Była już w śpiączce. Chirurdzy przeszczepili jej wątrobę naprawdę w ostatniej chwili.

- Miała wiele szczęścia - uważa prof. Dariusz Patrzałek, dolnośląski konsultant ds. transplantologii. Na powodzenie akcji w dużej mierze składa się przytomność anestezjologów, którzy podłączyli Angelikę do sztucznej wątroby. W tym czasie lekarze z Borowskiej znaleźli dawcę. - Rodzina wyraziła zgodę i dzięki temu nasza pacjentka żyje - podkreśla profesor.

Dziewczyna do końca życia będzie musiała brać leki zapobiegające odrzutowi nowej wątroby. Nie może uprawiać sportów walki, jeździć na koniach - tego, co mogłoby narazić ją na uraz brzucha. Musi też uważać na infekcje, bo każde przeziębienie będzie przechodziła ciężej niż jej zdrowi rówieśnicy. Ale jeść będzie mogła jeść wszystko - nawet schabowe. - Przecież ma teraz zdrową wątrobę - uśmiecha się dr Paweł Chudoba, który operował Angelikę przez 10 godzin. Podkreśla, że przeszczep przyjął się świetnie. Zwykle chory opuszcza szpital po miesiącu. Tym razem pacjentka wychodzi do domu w 20. dobie od zabiegu.

Przypadek Angeliki to choroba uwarunkowana genetycznie, niedająca wcześniej żadnych objawów. Zwykle jest zaskoczeniem dla pacjenta i rodziny.

Bożena Kędzior, mama pacjentki, dziękuje rodzinie dawcy za wielkie serce. - Ta choroba spadła na nas jak grom z jasnego nieba - mówi.

Angelika chodzi do III klasy technikum architektury krajobrazu w Sobieszowie. Na kontrolę do Wrocławia musi przyjechać za tydzień, potem będzie pokazywała się lekarzom co miesiąc.

Mów bliskim

Transplantolodzy podkreślają, że nigdy nie wiadomo, kto będzie potrzebował organu jako biorca. Dlatego warto rozważyć, czy chcielibyśmy zostać dawcą, jeśli uleglibyśmy śmiertelnemu wypadkowi. Niezależnie od tego, co postanowimy, warto poinformować o tym rodzinę. - Wtedy bliscy nie będą obciążeni odpowiedzialnością podjęcia decyzji w razie potrzeby - tłumaczy prof. Dariusz Patrzałek, dolnośląski konsultant do spraw transplantologii. Nie trzeba tego spisywać na kartce. Wystarczy, jeśli powiemy bliskim. We Wrocławiu ten przeszczep wątroby to pierwszy taki od ponad roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska