Przed godz. 20 w niektórych lokalach wyborczych ustawiły się kolejki. Można się więc spodziewać, że przed samą godziną 22, zmobilizowali się wrocławianie głosujący na PO i SLD. Zresztą zmiana w ordynacji wyborczej - wydłużenie godzin głosowania - była wprowadzona właśnie dla mieszkańców wielkich miast.
Inna sprawa, że w wyborach samorządowych frekwencja zawsze była niższa niż w prezydenckich i parlamentarnych. Może na niższą frekwencję we Wrocławiu wpłynął fakt, że wszystkim się wydaje, że wiedzą kto wygra. A jak nie ma rywalizacji, przekonania, że mój głos może coś zmienić, głosowanie ludzi nie "kręci". Mogli uznać, że nie ma po co wychodzić z domu.
Niska frekwencja wyborcza na Dolnym Śląsku mnie nie dziwi. Nasz region jest znany z tego. Zaskoczeniem natomiast jest wysoka frekwencja w województwach: świętokrzyskim, lubelskim i podkarpackim. Oznacza to, że udało się zmobilizować swoich wyborców PiS-owi. Natomiast osoby głosujące na Platformę Obywatelską zostały w domu. Co mnie zresztą nie dziwi, kampania PO skutecznie ich zachęciła do tego. Ostatecznie hasłem jej kampanii było:"Nie róbmy polityki". A przecież wybory to integralna część polityki. Wynika z tego, że wyborcy Platformy posłuchali i zostali w domu, żeby nie robić polityki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?