Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnik Łęczna - Śląsk Wrocław 0:3

PJ
FOT. Paweł Relikowski
W meczu 14. kolejki LOTTO Ekstraklasy Śląsk Wrocław wręcz rozgromił w Lublinie Górnika Łęczna, wygrywając 3:0. Gole dla WKS-u strzelali Ryota Morioka (z wolnego), Kamil Biliński i Peter Grajciar. Wszystkie bramki padły przed przerwą.

Dwa kwadranse wystarczyły, by Śląsk Wrocław wypunktował na wyjeździe Górnika Łęczna. Szybkie 3:0, a potem pilnowanie wyniku. To było już czwarte wyjazdowe zwycięstwo WKS-u w tym sezonie.

Okazało się, że dobry mecz z Jagiellonią wcale nie był przypadkiem. Zwyżkę formy WKS-u potwierdził w Łęcznej, gdzie w pół godziny rozprawił się z Górnikiem.

Najpierw Ryota Morioka - świetnie przymierzył z rzutu wolnego wykonywanego właściwie na linii pola karnego. A że mur nie skoczył, to mieliśmy 1:0. Potem kapitalnym strzałem z dystansu przymierzył Kamil Biliński, czym pewnie jeszcze bardziej przyspawał do ławki Bence Mervo. Na końcu olbrzymi błąd Sergiusza Prusaka wykorzystał Peter Grajciar. Chwilę wcześniej akcję kapitalnym zwodem na skrzydła rozpoczął Alvarinho, który - pierwszy raz chyba - zagrał na miarę oczekiwań. W 29. minucie było zatem 3:0 - dziękujemy, do widzenia. Potem wrocławianie pilnowali tylko, by nic złego im się nie stało, a gospodarze - prawdę mówiąc - nie mieli w sobotę argumentów.

Mieliśmy dobrą pierwszą połowę - stworzyliśmy kilka sytuacji, zdobyliśmy ładne bramki. Trzeba jednak powiedzieć, że to był dla nas taktycznie trudny mecz, bo to było bardzo otwarte spotkanie. Górnik zostawał wieloma piłkarzami z przodu, dzięki czemu byli groźni po odbiorze piłki, za to nasze kontrataki miały często przewagę liczebną - mówił Mariusz Rumak po meczu, który żałował tylko trochę, że nie udało się strzelić jeszcze czegoś w drugiej połowie. - Osobiście cieszy mnie to, że nie straciliśmy gola - dodawał. To też zasługa Lubosa Kamenara, który już na początku pojedynku obronił groźny strzał głową rywali.

- W drugiej części meczu powinniśmy podwyższyć prowadzenie, ale piłka po prostu nie chciała wpaść. To też wynikało z tego, że graliśmy troszkę spokojniej, w głowach bowiem mieliśmy jeszcze mecz z Cracovią. Nie chcieliśmy znów powtarzać tych samych błędów - tłumaczył Kamil Biliński.

Na koniec ciekawostka - bilans domowych meczów Śląska u siebie w tym sezonie to 0 wygranych, 4 remisy i 3 porażki; wyjazdowych - 4-2-1. Może więc należałoby poprosić Ekstraklasę, by wszystkie mecze pozwoliła rozgrywać na wyjeździe?

Kolejny mecz to derby Dolnego Śląska z Zagłębiem. Jeszcze miesiąc temu, faworyt byłby wyraźny. Teraz szykuje się arcyciekawe widowisko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Górnik Łęczna - Śląsk Wrocław 0:3 - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska