Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A gdyby tak Mieszko I był gejem, a Donald Tusk przeniósł nam rząd do Wrocławia?

Arkadiusz Franas
Arkadiusz Franas
Arkadiusz Franas
Denerwuje mnie też nasz premier. I nie chodzi mi o to, co większości Polaków, którzy źle oceniają rządy szefa PO. Bo w tej kwestii to akurat uważam, że na razie lepszy kandydat nie pojawił się na horyzoncie. A jak głosi stare polskie przysłowie: "Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi...".

Oczywiście, wiem, kto teraz wygrywa w sondażach. Ale jak człowiek posłucha wypowiedzi byłego premiera, który twierdzi, że "duży i średni biznes, ale też ten mały w wielu przypadkach nadal stanowi przystań dla ludzi dawnego systemu", to człowiekowi każdy sondaż opada. Albo gdy politycy PiS w osobie posła Stanisława Pięty tak mówią o prezydencie Komorowskim:"Polacy to wybierali Kaczyńskiego, natomiast sieroty po PRL-u i otumanieni przez WSI24 i GW wybrali jak wybrali". I jak się Państwo czują? Polakami czy sierotami? I to ma być partia, która nie dzieli ludzi...

Ale zostawmy te rozważania, bo we Wrocławiu gore. Właśnie za sprawą premiera, który na naszej ziemi i przy pomocy Dolnoślązaków próbuje wykończyć Grzegorza Schetynę. Trochę to wygląda jak walka bokserska, zresztą zorganizowana dwa lata temu we Wrocławiu, między Witalijem Kliczką i Tomaszem Adamkiem. Wszyscy wiedzieli, że Ukrainiec wygra, pytanie było tylko, czy i kiedy zechce rozpuścić rękę, by w 5 minut nasz góral leżał na deskach. Oczywiście, w PO wszyscy twierdzą, że to jest tylko dyskusja o wyborach samorządowych, ale argumenty są słabo merytoryczne. Bo co twierdzi premier? "Wiem, że to (koalicja - red.) jest dla Grzegorza Schetyny może bolesne, bo jest bardzo pokłócony z prezydentem Rafałem Dutkiewiczem. Uważam, że to szkoda".

A co to w polityce znaczy "pokłócony"? Zwłaszcza że szef dolnośląskiej PO twierdzi, że z prezydentem Wrocławia nie jest pokłócony i że panowie rozmawiają ze sobą. A że rzadziej niż wcześniej? Każdy, kto miał choć raz żonę, wie, że między ludźmi cykl "kocha, nie kocha, milczy, żyć bez ciebie nie mogę..." to normalne jak cztery pory roku. W polityce wydaje się ważniejsze, jak Donald Tusk znajdzie porozumienie z Rafałem Dutkiewiczem na temat podziału pieniędzy między państwo a samorząd, czy zgodzi się na koncepcję prezydenta Wrocławia, by senat stał się izbą samorządową itp. Taki układ kupuję. Bo koalicja budowana tylko po to, by wygrać wybory i by dołożyć czy wykończyć Grzegorza Schetynę pachnie mi tym co najgorsze w polityce, choć niestety jest to bardzo charakterystyczne dla tej formy aktywności ludzkiej. Po sportowemu to jest tak: niech wygra lepszy, a nie ten, który ma podkowę w rękawicy. I w sporcie nie bije się swoich... Jak nie pasuje do drużyny, to pa, pa... Ale trzeba mieć odwagę mu to powiedzieć.
Nie wiem, czy zetknęli się Państwo z taką nową modą. Nazywa się historia alternatywna. Mówiąc najkrócej, niektórym historykom nie chce się siedzieć w archiwach i żmudnie badać przeszłość, tylko ją wymyślają. Na przykład, jak by potoczyły się losy Polski, gdyby w 1939 roku żył Piłsudski. Gdy byłem malutki, to taki tryb myślenia nazywał się: gdyby babcia miały wąsy, to byłaby dziadkiem... Teraz urasta to do miana nauki. Fajne. Proszę sobie na przykład wyobrazić, że Mieszko I był gejem. I zamiast Dąbrówki za żonę wziął sobie jej brata Strachkwasa Chrystiana.Co by nie twierdził poseł Robert Biedroń, Bolesława Chrobrego z tego związku by nie było. W efekcie moje dwie podstawówki, do których miałem przyjemność chodzić, musiałyby mieć innego patrona. A po drugie niewykluczone, że Dolny Śląsk byłby krainą trabanta, bo należałby do NRD. W historii alternatywnej nie takie rzeczy są możliwe.

Jak szaleć, to szaleć... To wyobraźmy sobie, że premier Donald Tusk przenosi nam stolicę do Wrocławia. Oczywiście, razem z rządem. Myślę, że trochę by na tym zaoszczędził. Po pierwsze, nie ma mowy o referendum o odwołaniu prezydenta miasta. Jak pokazują wszystkie wybory, wódz tu jest jeden. Leśnica jeszcze nie wybiła nam się na niepodległość, jak nie przymierzając dzielnica Ursynów, i nie ma kto gardłować przeciwko prezydentowi miasta. Bo wyjaśniam niezorientowanym, że referendum o odwołanie prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz to sprawka burmistrza Ursynowa Piotra Guziała. A wrocławską Leśnicę przepraszam za ten Ursynów. Co za porównanie.

Leśnica jeszcze nie wybiła nam się na niepodległość, jak nie przymierzając Ursynów, i nie ma kto gardłować przeciw prezydentowi miasta. Leśnicę przepraszam za ten Ursynów...

Poza tym Grzegorz Schetyna nie byłby sobą, chyba że przeniósłby się do Warszawy i tam stworzył swój matecznik szabel gotowych pójść za wodzem na każdą bitwę (teraz się okaże, czy faktycznie nakażdą). Panie premierze, ale jest jedno zagrożenie. Rafał Dutkiewicz nie lubi być drugim. Są ludzie, którzy nie lubią mieć szefa i tyle. Trudno to nawet oceniać.

A wracając do koncepcji niekoniecznie już fantastycznej. Niektórzy baczni obserwatorzy sceny politycznej uważają, że bez problemów Dutkiewicz mógłby być Tuskiem, przepraszam premierem. Czy o tym myślą obaj panowie? Na najbardziej wymyślnych torturach się do tego nie przyznają. Zwłaszcza Rafał Dutkiewicz. Ale czy do tego może doprowadzić ta współpraca? To już nie jest taka bardzo alternatywna przyszłość. Donald Tusk musi myśleć o wyjściu awaryjnym przy słabnącym poparciu. A taki królik z kapelusza może być atrakcyjny dla wyborców w ramach kolejnego otwarcia. Ale musi go wyciągnąć Donald Tusk. Bo królik już chyba wie, że sam nie wyskoczy...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska