Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A co, jeśli wybawieniem może być tylko śmierć?

Katarzyna Kaczorowska
Waldemar Zawodziński
Waldemar Zawodziński Piotr Kamionka
Opera Wrocławska. 5 czerwca premiera „Latającego Holendra”. Dzieło Richarda Wagnera na pergoli w parku Szczytnickim reżyseruje Waldemar Zawodziński.

Opera Wrocławska. Wszelka mądrość i zrozumienie przychodzi do nas drogą miłości – te słowa Richarda Wagnera mogłyby być mottem nie tylko Latającego Holendra, pierwszej opery, która miała wyrażać jego koncepcję dramatu muzycznego.
Za tydzień (pierwszy spektakl 5 czerwca), na pergoli w parku Szczytnickim Opera Wrocławska wystawi opowieść o żeglarzu-tułaczu. Reżyserii dzieła podjął się Waldemar Zawodziński, który 12 lat temu Na Piasku zrealizował Giocondę, spektakl, który otworzył serię plenerowych megawidowisk Opery Wrocławskiej.
Latający Holender to legenda sięgająca swoimi początkami starych, niemieckich klechd, a po raz pierwszy w pełnej wersji spisana przez Fredericka Marryata w powieści Okręt widmo z 1839 roku. Brytyjski pisarz, sam oficer marynarki wojennej i morski awanturnik, nadał ramy literackie legendzie o żeglarzu, który przeklinając w czasie sztormu mimochodem przywołuje diabła. W legendzie żeglarz w zamian za uratowanie od śmierci w odmętach oceanu, zgadza się na wieczną tułaczkę po morzu, nie przeczuwając, co znaczy słowo wieczna. Tylko raz na siedem lat dostaje szansę zejścia na ląd. I raz na siedem lat ma szansę, by od męki wybawiła go miłość kobiety, która ofiarowując mu swoje uczucie, wyrwie go diabłu.
Na wtorkowej (26 maja) konferencji prasowej Waldemar Zawodziński podkreślił, że Wagner chciał uciec od dziedzictwa romantyków niemieckich, ale właściwie cała jego twórczość jest w tym romantyzmie zanurzona.
– Wagner szczególne miejsce w swojej twórczości przeznaczył, dla bohaterów wyklętych. Bo takimi bohaterami w Latającym Holendrze jest i tytułowa postać, i Senta, dziewczyna inna niż wszystkie, naznaczona tą innością, podobnie jak żeglarz, którego pokochała – tłumaczył Zawodziński, podkreślając zarazem, że już sama miłość Senty i Holendra jest inna, bo właściwie zbudowana na okrucieństwie. Żeglarz zdaje sobie bowiem sprawę z tego, że jego wybawienie od wiecznej męki dla kobiety, która pokocha go miłością czystą, oznacza śmierć. Bo przecież jego przekleństwem jest wieczne życie...
Jaki będzie Latający Holender Waldemara Zawodzińskiego? Na pewno efektowny wizualnie, akurat Zawodziński fenomenalnie czuje przestrzeń i wie, jak zbudować swoim bohaterom teatrum, w którym muszą dokonać swojego przeznaczenia. W partyturze swojego dzieła Richard Wagner zapisał – we fragmencie obrazującym śmierć Senty – że dusza jej i żeglarza spotykają się w niebiosach, by w świecie boskiej emanacji dostąpić szczęścia, które nie było im dane na ziemi. Jak Zawodzińs-kiemu uda się pokazać owo misterium? Jak stworzy tę przestrzeń spotkania dwóch dusz? Jak przedstawi nam ocean, który przecież też jest Wagnerowskim bohaterem, współuczestnicząc w męce i odkupieniu Holendra?
Na te pytania odpowiedź będziemy znali już za tydzień, w piątek około godziny 1 w nocy – o tej porze bowiem zakończy się premierowy spektakl Latającego Holendra, który rozpocznie się o godzinie 22. Z kronikarskiego obowiązku przypomnę Państwu, by na spektakl ubrać się wygodnie i raczej ciepło – w nocy, w parku niedaleko rzeki na pewno będzie chłodniej niż w centrum miasta.
Kogo usłyszymy? Tytułowego Holendra śpiewać będą Richard Haan, Simon Neal i Bogusław Szynalski. W partii Senty usłyszymy Elizę Kruszczyńską, Annę Lichorowicz i Magdalenę Barylak. Dalanda kreować będą Tomasz Raff i Grzegorz Szostak, w partii Eryka w kolejnych spektaklach usłyszymy Victora Cam-posa Leala, Nikolaya Dorozhkina i Łukasza Gaja, sternika – Camposa Leala, Igora Stroina i Aleksandra Zuchowicza, a w partii Mary, czyli piastunki Senty, wystąpią Barbara Bagińska i Jadwiga Postrożna.
Kostiumy do opowieści Wagnera będą dziełem Małgorzaty Słoniowskiej, za choreografię i ruch sceniczny odpowiada Janina Niesobska, a obie panie razem z Zawodzińskim tworzą trio, które jest w stanie robić spektakle porywające stroną wizualną, czego najlepszym dowodem są choćby przepiękne „Opowieści Hoffmanna”, które kilka lat temu i publiczność, i krytyków rzuciły na kolana.
Przedstawienia „Latającego Holendra” na pergoli odbędą się 5, 6 i 7 oraz 12, 13 i 14 czerwca. Spacerowicze już w ten weekend mogą pójść do parku Szczytnickiego podejrzeć, jak powstają dekoracje i widownia. Spektakl będzie trwał 160 minut (będzie jedna przerwa). Bilety są do kupienia w kasie opery przy ul. Świd-nickiej. Ceny: 150 i 120 (ulg.) w strefie I, 100 i 80 w II oraz VIP – 200 zł. I taki drobiazg: statek-widmo wciąż można zobaczyć na oceanie. Najczęściej w okolicach Przylądka Dobrej Nadziei. Naukowcy twierdzą, że to miraże, ale świadkowie upierają się, że widzieli żaglowiec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska